Łącznik
Nasz ojciec, Marian Jabłoński, nigdy nie poruszał tematu własnej przeszłości. Nigdy też nie próbował odnaleźć towarzyszy broni. Uznawał, że tak było bezpieczniej dla Nas w powojenej Polsce.
Andrzej stał się Jego łącznikiem z własną przeszłością.
Andrzej :
"Znajomy, również zbieracz, sprezentował mi kiedyś odbitkę zdjęcia plutonu Czarnej Trzynastki.
Czarna Trzynastka była drużyną harcerską nr 13, z Wilna. Jej członkowie nosili czarne chusty, skąd nazwa. Po wybuchu wojny drużyna przeksztalciła się pluton AK, w brygadzie "Szczerbca", na Wileńszczyźnie.
Zdjęcie, którego odbitkę otrzymałem, datuje prawdopodobnie z 1944. Wydawało mi się, że rozpoznałem na nim ojca. Kiedy powiedziałem Mu o tym, zbladł i stwierdził:
— Wtedy zdjęć nie robiono.
Po długich nagabywaniach wskazał jednak Witka Klonowskiego, swojego przyjaciela.
Nie dawało mi to spokoju. Wiedziałem, że w Toruniu było sporo AK-wskiej braci z Wilna i okolic, i że wydawali gazetkę ze wspominiami. Napisałem do nich, że poszukuję znajomych ojca z Czarnej Trzynastki...
Po 4 tygodniach otrzymałem list z Wrocławia, od dawnego członka tego plutonu.
Pokazałem list ojcu. Wzruszył się.
Zaczeli korespondować. Po pewnym czasie spakował torbę i pojechał do Wrocławia na spotkanie. Później pojechał nawet na zjazd Czarnej Trzynastki."