VII. Podział narodowościowy świata, a wartości prospektywne

Rozdział VII
Podział narodowościowy świata, a wartości prospektywne

Kształtowanie się wspólnot narodowych w okresie historii nowożytnej bylo wyrazem dążenia do stworzenia takiej formy społecznego istnienia, która by ułatwiała jej czlonkom realizacje celów ekonomicznych i stwarzała dogodniejszą szansę przetrwania. Wszystkie unie i zjednoczenia odrębnych do tej pory księstw czy plemion są do dzisiaj upamiętniane, jako doniosłe wydarzenia historyczne, bo zwiększały obronność grupy, czyniły skuteczniejszą jej agresję, podnosiły poziom zamożności i bezpieczeństwa. Wspólnota narodowa, obok wspólnot rodowych, plemiennych i innych, jest etapem w procesie integracji lodów, trwającym w różnych formach od początku dziejów.

We współczesnym świecie naród jest podstawową formą bycia człowieka w relacji ja w stosunku do innych i większość wartości ukształtowanych w zakresie tej relacji koncentruje się wokół pojęcia narodu. Potrzeby : przynależności, przydatności i uznania znajdują podstawowe zaspokojenie we wspólnocie narodowej. Podsuwane w procesie socjalizacji wzory kryteriów autoafirmacji też mają w przeważającej mierze związek z przynależnością narodową.

Organizm biologiczny, jakim jest ludzki noworodek, przekształca się w człowieka, przejmując dziedzictwo przeszłości w postaci kultury narodowej. Przekazywane mu w procesie wychowania wartości są wartościami charakterystycznymi dla narodu, do którego przynależność została przesądzona faktem urodzenia się w określonych warunkach : miejscu, czasie i przy takiej, a nie innej świadomości narodowej rodziców. Z tą właśnie, wyznaczoną warunkami urodzenia, wspólnotą narodową, zostaje połączany licznymi więzami : przekonaniową, emocjonalną, ideologiczną i moralną. Gdy naród do którego się należy staje się dla człowieka wartością o podstawowej doniosłości, zyskuje miano ojczyzny. We współczesnym świecie "ojczyzna" jest pojęciową konstrukcją wartości głównie retrospektywnych, otaczaną pietyzmem o bardzo wysokim napięciu emocjonalnym, a patos, jaki towarzyszy oficjalnym wypowiedziom na ten temat, jest równy patosowi, z jakim się mówi o wartościach prospektywnych najwyższej rangi. Aksjologiczna zawartość pojęcia narodu jest jednak przede wszystkim wynikiem dziedzictwa przeszłości, przekazywanego z pokolenia na pokolenie. To dziedzictwo właśnie jednoczy wspólnotę narodową i czyni z niej grupę solidarną.

Nieodłącznym jednak cieniem solidarności jest antagonizm. Solidarność grupy ma bowiem zawsze sens praktyczny - jest nim chęć obrony przed niepożądaną ingerencją z zewnątrz, lub gotowość do ofensywy.

Większość wartości reprezentowanych przez dotychczas istniejące grupy solidarne jest odwrotną stroną antagonizmu w stosunku do innych grup, reprezentujących również, nie mniej dla niej cenny bagaż tradycji pietyzmu dla bohaterów i idei oraz obowiązków moralnych, wynikających z poczucia solidarności wewnątrz grupy własnej i antagonizmu skierowanego na zewnątrz. Bertrand Russel stwierdza uszczypliwie : "Kochamy tych, co nienawidzą naszych wrogów i jakże mało byłoby kochanych, gdybyśmy wrogów nie mieli." Fromm, charakteryzując współczesne społeczeństwa stwierdza, że ulegają one częstemu złudzeniu, uznając za miłość więź wspólnej nienawiści. Bogdan Suchodolski, ukazując perspektywy przyszłej cywilizacji uniwersalistycznej, zwraca uwagę na zatracenie się historycznej funkcjonalności tego typu więzi społecznych: "Aczkolwiek człowiek przyzwyczajony był od wieków do przeżywania uczestnictwa społecznego w kategoriach przeciwstawiania się innym kręgom, ma w przyszłości stać się zdolny do uczestniczenia w ludzkości", która tego przeciwieństwa właśnie nie wymaga. Jest to problem wielkiej wagi, skoro się zważy, iz postawa "przeciwstawiania się obcym" nie jest wcale tylko wynikiem "należenia do swoich", ale że - niejednokrotnie - bywała zasadniczym czynnikiem konstytuującym właśnie zamknięty krąg "swoich."

Tak więc w procesie wychowania kultura narodowa jest przejmowana wraz "z dobrodziejstwem inwentarza" tzn. wraz z wrogimi postawami w stosunku do narodów innych, do tzw. "obcych". Nauka historii i historii literatury własnego kraju przekazuje fakty przeszłości w takim ujęciu oceniającym, które wyznacza postawy solidarnościowo-antagonistyczne, jako wyraz poczucia przynależności narodowej. Programy szkolne wszystkich krajów starają się w taki sposób przedstawić treści nauczania tzw. przedmiotów humanistycznych, aby po ich przyswojeniu uczeń automatycznie reagował pozytywnie na hasło "my", a negatywnie na hasło "oni". Ponieważ tak się składa, że nad każdym pokoleniem dominuje pamięć ostatniej wojny, wiedza o przeszłości narodu jest przekazywana przez starsze pokolenie wraz z całym arsenałem wartości bojowych, pamięcią cierpienia, krzywd, zasług i chęcią odwetu. Jest to fakt przeoczany zapewnie przez tych, którzy po rozszerzeniu programu nauk humanistycznych w szkołach, oczekują moralnego postępu i odrodzenia.

Tradycje bojowe narodu, które stają się w ten sposób bardzo istotnym elementem więzi narodowej, kształtują moralne przesłanki gotowości bojowej, jakimi są : vendetta i kult przodków. Logika vendette i kult przodków czerpią moralne uzasadnienie z wiadomości o krzywdach doznanych przez poprzednie pokolenie, za które należy się mścić na potomkach krzywdzicieli. Obowiązek kultu przodków i vendetty dyktuje magiczne przekonanie, że np. synowie krzywdzicieli są bardziej winni, niż np. ich prawnukowie, chociaż prawnukowie też są winni. Ale nie tylko ci w linii prostej, ale również i ci, którzy nalezą do narodu o tej samej nazwie, co tamci. W ten sposób trzecim aksjomatem moralnym w stosunkach międzynarodowych staje się prawo zbiorowej odpowiedzialności.

Ci potomkowie krzywdzicieli są zreszta obiektywnie groźni o tyle, że ich związek z własnym narodem byl również umacniany pamięcią krzywd doznanych od przodków tamtego narodu. Ich obowiązek patriotyczny dyktuje im więc równie nieugięty obowiązek zemsty na potomkach krzywdzicieli swych przodków.

Kanałami rozprowadzania bojowych wartości retrospektywnych są głownie owe nauki humanistyczne : historia i historia literatury. Bogactwo minionych doświadczeń ludzkich pokoleń zostaje tu ograniczone do zakresu, w którym zbiera się i przekazuje dzieje międzynarodowych konfliktów, mniej lub więcej krwawych. Głęboka słuszność tkwi w pozornie paradoksalnej wypowiedzi jednego z bohaterów powieści Nałkowskiej: "...już dawno stwierdzono, że historia nie powinna być stara chronologia samolubstwa i pychy. Że powinna być natomiast wiedzą o rozwoju umysłu ludzkiego. Tymczasem po dziś dzień jest ciągle jeszcze dziejami niedorzeczności i szaleństwa. Jest niebezpiecznym składem rupieci, którym współczesność z każdą generacją zatruwa się od nowa. O historii powinno się mówić szeptem - nie, historia powinna być przemilczana, jak skandal w rodzinie. Powinna być zapomniana i zamknięta. Dostępna co najwyzej paru nieszkodliwym sklerotykom, jako przedmiot studiów, przedmiot niebezpiecznych doświadczeń laboratoryjnych. I to w całkowitej izolacji, z ostrożnością, która obowiązuje przy doświadczeniach nad kulturami złośliwych bakterii". W rezultacie przyszłość każdego pokolenia zależy od tego, w jakim stopniu zostało ono przekonane o moralnej słuszności tych, którzy w minonych starciach identyfikowali się przez przynależność z grupą noszącą tę samą nazwę, jaką nosi grupa, z która identyfikuje się pokolenie współcześnie żyjące.

Skuteczność wychowania na wzorach bojowych tradycji narodu opiera się na najpierwotniejszych przesłankach aksjologicznych. Wojna jest okresem spotęgowanego przeżywania wszystkich podstawowych elementów procesu, w którym wyraża się mechanizm dążenia. Silne, długotrwale i masowe zagrożenie życia, powoduje głębokie poczucie niedogodności i braku w zakresie spokoju i bezpieczeństwa. Postulowany stan optymalny, jakim stają się wtedy ocalenie, zwycięstwo, pokój, odnalezienie bliskich, wywołuje proporcjonalne do zagrożenia, emocjonalne napięcie dążeniowo-pragnieniowe. Stan wspólnego zagrożenia wytwarza silne więzi solidarności między ludźmi, będącymi w tej samej sytuacji i przeżywającymi te same niepokoje i oczekiwania. W procesie pokonywania groźnego niebezpieczeństwa zostaje zwielokrotniona również szansa uznania i autoafirmacji. Ratowanie od śmierci siebie i innych to już nie tylko manifestacją zalet - to bohaterstwo, o które nie jest łatwo w czasie pokoju. Do poziomu niespotykanego również często w czasie pokoju, wzmaga się siła napięcia szczęścia postulatywnego. W zakresie wszystkich elementów właściwego człowiekowi mechanizmu dążenia, maksymalne napięcie i intensywność, uzyskują te wszystkie przeżycia, które inspirują poczucie wartościowości. Ci, którzy przeżyli wojnę, są potem pod wrażeniem owej euforii, w jakiej wtedy żyli, a zakończenie wojny i własne ocalenie może stać się źródłem psychicznych satysfakcji na dlugie lata. Po zakończeniu wojny, we wspomnieniach tych przeżyć dominują więc jakieś psychiczno-aksjologiczne pozytywy, przekazywane następnemu pokoleniu. Akty bohaterstwa i waleczności oraz inne ładnie brzmiące nazwy zalet, nadawanych umiejętności zabijania w czasie wojny, otoczone pietyzmem i przekazywane w tradycji, zostają wreszcie uznane za podstawową, jeżeli nie jedyną szansę wykazania swej wartości osobistej.

Naturalny patos cierpienia i śmierci, których tak wiele przynosi wojna, sprawia, że każde wydarzenie wojenne staje się wdzięcznym tematem literackim. Autor nie musi wyczarowywać patosu i wzniosłości silą swego talentu, bo tkwią one już w samym temacie i nadają siłę artystycznego wyrazu utworom, pod innymi względami nie zawsze najwyższej klasy. Dlatego zapewne wojna jest tematem tak obficie eksploatowanym w literaturze i w filmie, że jeszcze w 30 lat po jej zakończeniu, nie zarysowała się żadna tematyka współczesna, a sfera emocjonalno-moralna czytelnika ksztaltuje się pod wpływem nieistniejącej przeszłości. W ten sposób sztuka mija się ze swym powołaniem, którym jest tematyka współczesna. Sposób odczuwania i reagowania przeciętnego konsumenta sztuki, pozbawionego tych twórczych inspiracji, jakich źródłem bywa sztuka sharmonizowana ze swoją epokąą, charakteryzuje martwota, tępota i brak wrażliwości. Nie dostrzega on aktualnej problematyki swego czasu, głuchnie na objawy wszelkiego zła, które nie jest masową zagładą i ludobójstwem.

Florian Znaniecki w swej znanej książce "Ludzie teraźniejsi, a cywilizacja przeszłości" pisał jeszcze przed wybuchem II wojny światowej : "Jesteśmy niewątpliwie świadkami pełni rozwoju i bezwzględnej przewagi na całym świecie cywilizacji narodowych. Są jednak w świecie nowoczesnym niewątpliwie zaczątki nowej cywilizacji - nie "międzynarodowej", lecz wszechludzkiej, zawierającej pierwiastki najcenniejsze rożnych cywilizacji narodowych, połączone w niebywałej dotychczas syntezie, oparte na nieznanych w przeszłości formach współżycia społecznego i rozwijające się w nieprzewidzianych dotąd kierunkach. Z drugiej strony zaś są równie niewątpliwe, a bardziej oczywiste objawy załamywania się cywilizacji narodowych w walkach zewnętrznych, w kryzysach wewnętrznych, w przeroście wytworów nad twórcami. Stoimy wobec alternatywy. Albo powstanie cywilizacja wszechludzka, która nie tylko uratuje wszystko, co warte uratowania z cywilizacji narodowych, lecz doprowadzi ludzkość do poziomu, przewyższającego najśmielsze marzenia utopistów ; albo cywilizacje narodowe się rozpadną, to znaczy, że choć świat kultury nie zostanie zniszczony, największe jego systemy, najbardziej wartościowe wzory utracą wszelkie znaczenie życiowe dla zrzeszeń ludzkich na przeciąg licznych pokoleń.

W ciągu ostatnich trzydziestu lat, które upłynęły od postawienia tej diagnozy, wspólnoty narodowe w większym jeszcze niż wówczas stopniu przestały byc funkcjonalnymi formami społecznymi dla realizacji wszystkich autentycznych wartości, ku którym zmierza dynamizm rozwoju świata współczesnego. Zwiększyła się siła i ilość czynników integrujących, takich jak zależności i powiązania ekonomiczne, technika naukowa, komunikacja, środki masowego przekazu, kultura masowa , wspólna wizja świata, dyktowana osiągnięciami nauki i głównie wspólny impuls dążenia do przemian, rozwoju i postępu. Płaszczyznami porozumienia ponadnarodowego są nauka i sztuka. "Sztuka stwarza wspólnotę ludzką w swoisty sposób : staje się atmosferą, w której się uczestniczy, która stanowi fragment naszego istnienia, podobnie, jak dla wielu innych, nieznanych ludzi, z którymi zostajemy związani przez to samo uczestnictwo. Zwłaszcza film, plasyka i muzyka, które nie są ograniczone barierami językowymi, stwarzają szerokie kręgi tej wspólnoty we współczesnym świecie. Ale i literatura pokonuje te bariery, staje się dziś wielkim terenem spotkań ludzi różnych narodow, nawet różnych kontynentów. W ten sposób sztuka, przekraczając granice państw i wznosząc się ponad konflity, wiąże niewiedzialnymi nićmi nieznanych sobie wzajem ludzi, tworzy prawdziwie ludzką wspólnotę, w której odnajdują siebie poszczególne i różne jednostki."

Sztuka i nauka łączą ludzi, należących do różnych, nawet antagonistycznych grup narodowościowych. Ludzie dobrzy i mądrzy wszystkich ras i narodów też stanowią niewątpliwie jakaś wspólnotę solidarną. Ale nade wszystko, obiektywnym czynnikiem jednoczącym ludzi jest chyba świadomość wspólnego losu ludzkiego, będącego udziałem wszystkich mieszkańców Ziemi.

Obiektywne czynniki oddziaływujące na postawy i reakcje człowieka współczesnego, jakimi są : przemysłowa produkcja, społeczny podział pracy oraz instytucjonalno-hierarchiczny układ społeczny - wyznaczają tę samą problematykę humanistyczną ludziom różnych narodowości. "Świat staje się coraz bardziej zespolony i perspektywy przyszłości niezbyt już dalekiej każą myśleć w kategoriach całego globu ziemskiego."

Wyolbrzymianie różnic między sytuacją i postawami mieszkańców różnych krajów stwarza tylko sztuczne bariery, galwanizuje postawy antagonistyczne tam, gdzie brak jest realnych przesłanek wrogości. "Wydaje się dziś - po długim okresie akcentowania i apoteozowania przez nacjonalizm i faszyzm wszelkich różnic i odrębności, usprawiedliwiających różnorakie fanatyzmy - odnośnie (dopisek własny : powinno być chyba - stworzenie) humanistycznych koncepcji wspólnych ideałów ludzkości i wspólnego wartościowania, które by ułatwiło porozumienie i wzmocniło poczucie pokrewieństwa epok i ras, pokrewieństwa ludzi." We współczesnym świecie przynależność narodowa zaczyna tracić znaczenie, jako więź dominująca i nadrzędna i nie tworzy wspólnot o najistotniejszym znaczeniu aksjologicznym. Wymienianie nazwy narodu, do którego się należy, nie wywołuje tak żywiołowego poczucia przynależności, jak te wrażenie wewnętrznej, głębokiej akceptacji, która budzi się wtedy, gdy ojczyzną ludzi nazwie się - Ziemią . Realna sytuacja człowieka współczesnego w świecie podzielonym narodowościami antagonistycznymi, uniemożliwia mu samourzeczywistnienie według wzoru aksjologicznego, ukształtowanego pod wpływem wartości autentycznych.

Instytucją administrującą tymi zjawiskami społecznymi, które są wyrazem istnienia solidarnościowo-antagonistycznego podziału świata na narody - jest państwo.

Zjawisko społeczne objęte wspólną nazwą "więzi narodowej" lub "ojczyzny" staje się aksjologicznym uzasadnieniem jego istnienia i działalności. Chcąc umocnić swą pozycję, państwo zmierza do rozbudzenia tych wartości i prowokowania tych postaw, jakie umacniają poczucie cenności zjawisk społecznych wchodzących w zakres pojęcia "narodu". Przy odwoływaniu się do poczucia solidarności, nie sposób jednak uniknąć intensyfikowania postaw antagonistycznych i w ten sposób wzrasta w całym świecie realne zagrożenie agresją. W tej sytuacji silne państwo jako gwarancją obrony przed ew. napaścią staje się obiektywną koniecznością. A w dążeniu do umocnienia swej pozycji państwo musi prowokować postawy antagonistyczne. Ta funkcjonalna sprzeczność tkwiąca w ukierunkowaniu działalności państwa jest odbiciem sprzeczności trendów rozwojowych: społeczno-organizacyjnego i indywidualno-psychicznego. Instytucja państwa, jako instytucja ukształtowana dla realizacji celów wyznaczonych przez braki i niedogodności inne niż te, które dominują obecnie, popada w sprzeczność, pełniąc funkcję przewodnika ku celom historycznie nieadekwatnym i mając do czynienia z ludźmi, których świadomość nie jest wyznaczona realnymi elementami ich autentycznej sytuacji. Dążąc więc do panowania nad umysłami, musi ignorować realną sytuację, a chcąc uwzględnić tę sytuację, napotykałaby na opór tkwiący w świadomości ludzkiej z tą sytuacją niesharmonizowanej.

W rezultacie współczesne państwo jest instytucją uwikłaną w sprzeczność między autonomiczną dynamiką rozwoju, charakterystyczną dla wszystkich instytucji, a obiektywną potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa narodowi, który reprezentuje, przed skutkami autonomicznej dynamiki rozwoju instytucji państwowych, reprezentujących inne narody. Wszystki państwa, będąc w tej samej sytuacji i czyniąc to, co w założeniu tych instytucji zmierza do zapewnienia bezpieczeństwa ich narodom, obiektywnie przyczyniają się do maksymalnego zagrożenia światowego, w którym partycypuje naród, do którego obrony zmierzają. To również sprawia, że wbrew rzeczywistym tendencjom uniwersalistycznym współczesnego swiata, dominującą ideologią jest nacjonalizm.

Państwo jest również instancją władzy, regulująca sprawy wewnętrzne kraju. Jest ono mianowicie najwyższą instancją dla wszystkich istniejących w danym kraju instytucji. Przysługują mu w stopniu spotęgowanym wszystkie aspekty władzy : opieki, przewodnictwa, restrykcji, represji oraz prawo do decyzji. Funkcja państwa jest zabezpieczanie realizacji dążeń podległych mu instytucji. Jako władza nadrzędna, państwo dąży do zapewnienia funkcjonalności podległych mu instytucji. Z drugiej strony jednak instytucje te są jedynym narzędziem sprawowania władzy państwowej i w tym sensie państwo jest zależne od instytucji, nad którymi sprawuje władzę. Bowiem fakt, że instytucje ulegają autonomicznemu dynamizmowi rozwoju sprawia, że nie są one instrumentem zupełnie biernym. Ten dynamizm ma więc wpływ nie tylko na stosunki międzyludzkie, ale i na sposób sprawowania władzy państwowej. Tak, jak i inne zjawiska społeczne we współczesnej cywilizacji, tak też funkcje i zakres władzy państwa są wyznaczone istnieniem instytucji. Chcąc zachować władzę, a zwłaszcza chcąc ją wzmocnić, państwo musi współdziałać z ich trendem rozwojowym, należy on bowiem do tych zjawisk obiektywnych, które wyznaczają kierunek działania władzy państwowej oraz warunki jej zachowania. Im większa zgodność kierunku działania państwa z trendem rozwojowym instytucji, tym potężniejsza jego władza. Całkowita zgodność z trendem rozwojowym istniejących instytucji, znajduje wyraz w imperialistycznych i totalitarnych formach władzy państwowej.

W ten sposób rodzi się sprzeczność między utrwalonym w instytucjach systemem wartości, wyznaczonych sytuacją środowisk zamkniętych, skonsolidowanych poczuciem solidarności wewnętrznej, ale izolowanych od innych, podobnych środowisk, poczuciem obcości lub stosunkiem antagonistycznym - a obiektywną sytuacją realną, będącą wyrazem przełamywania tego typu izolacji i rzeczywistej integracji obcych dotąd, lub antagonistycznych środowisk. W rezultacie więc ta rzeczywistość społeczna, którą człowiek współczesny uznaje za swoją jedyną, prawdziwą rzeczywistość, jest mu w istocie obca, bo nawet nie zdając sobie z tego sprawy, jest on pod wpływem zarysowującej się nowej sytuacji obiektywnej, wyznaczającej sposób odczuwania i przeżywania wartości.

Trend rozwojowy psychiczno-indywidualny, zmierzający do przeorganizaowania osobowości, napotyka na opór obiektywnych urządzeń społecznych, wśród których dominuje narodowościowo-polityczny podział świata. Podział ten jednak nie może przestać istnieć, dopóki struktura osobowości homo ekonomicus jest, wśród żyjących ludzi, dominująca. Zachłanność zmusza do obronności i konsolidacji grup zagrożonych zachłannością innych. Stwierdzenie "mam dosyć" nie leży w zakresie psychicznych możliwości homo ekonomicusa. A kres zachłanności jest niezbędnym warunkiem zaniechania zamykania się ludzi w grupach narodowościowych.

Rozdział VIII