VIII. Aksjologiczne przesłanki kształtowania się osobowości u młodego pokolenia

Rozdział VIII
Aksjologiczne przesłanki kształtowania się osobowości u młodego pokolenia

Wpływ współczesnej, złożonej sytuacji aksjologicznej wyraża się najjaskrawiej w procesach kształtowania osobowości u młodego pokolenia.

Zbliżanie się do kresu realizacji dążeń w zakresie wartości ekonomicznych, wytwarza trudny problem celów i kryteriów ocen dla młodego pokolenia całego świata zachodniego, bez względu na panujący w danym kraju ustrój. Bez względu bowiem na to, jakimi środkami zapobieżono niedostatkom i brakom ekonomicznym, to wartości ukształtowane pod wpływem tych braków, w tym stopniu realizacji, w jakim znajdują się obecnie, nie mają już mocy inspirowania wyobrażeń o postulowanych stanach optymalnych. Zaciera się przez to siła przekonywujących celów, będących sprecyzowaniem wyobrażeń o stanach optymalnych w tym zakresie i oczywistość cenności aksjologicznej środków uznanych za skuteczne dla ich realizowania.

Mówi się o młodzieży współczesnej, że jest gniewna, zbuntowana, sceptyczna, ale rzadko używa się przymiotników pochodzących od nazw programu pozytywnego, który by ta młodzież reprezentowała. Młodzieży współczesnej brak bowiem programu, który byłby jej własnym programem, który by precyzował wyobrażenia o stanach optymalnych, ukształtowane pod wpływem aktualnie przez nią odczuwanych niedogodności i braków. Młodzież współczesna jest tym pokoleniam, które stojąc u progu cywilizacyjnego, nie sformułowało jeszcze własnej ideologii postępu. To pokolenie nie ma na tyle skonkretyzowanej opinii o przyczynach własnych braków i niedogodności, aby móc sprecyzować właściwy dla swej rzeczywistej sytuacji postulowany stan optymalny. Nie uświadamia sobie dostatecznie jasno, jakie elementy współczesnej cywilizacji są źródłem poczucia braku i niedogodności - jej niezadowolenie manifestuje się w aktach protestu przeciwko zjawiskom wybranym jako przedmiot negacji, pod wpływem doraźnych bodźców. Jak pisze Ernst Fischer, młodzież współczesna nie przejęła tej roli awangardy, jaką reprezentowały poprzednie młode pokolenia.

Bałwochwalczy kult dla nowoczesności, jaki przejawia caly świat współczesny, a z nim i młodzież, nie jest jeszcze jej programem, bo "nowoczesność" stanowi tylko formalne kryterium pozytywnej oceny pewnych zjawisk. "Nowe" to tylko to, czego przedtem nie było, bez zwracania uwagi na jego wartość moralną, estetyczną czy pragmatyczną, bo nie wiadomo, co jest celem dążeń, dla których osiągnięcia mogłoby to "nowe" być cenne lub przydatne. Co więcej, traktowanie nowoczesności jako wyłączne kryterium oceny sprawia, że niejednokrotnie zostają zaakceptowane zjawiska moralne czy estetyczne zdecydowanie negatywne, dlatego tylko, że fakt, iz przedtem ich nie było czyni możliwym nadanie im kwalifikacji o uniwersalnym zastosowaniu, a mianowicie uznanie ich za nowoczesne. Tą drogą np. przenika tandeta do sztuki, brutalizm do sposobu bycia i na tej drodze zanika wiele cennych elementów tradycji, bo nie są nowoczesne - co automatycznie obniża ich wartość mierzoną takim kryterium.

Formalizm i bezkierunkowość kultu współczesności nie wyklucza jednak, że tkwi w nim jakieś niejasne oczekiwanie od każdej ostatniej "nowości", że może właśnie ona będzie tą szansą zaspokojenia nieokreślonego niedosytu celów i wartości.

Współczesne młode pokolenie, jak zresztą każde młode pokolenie, jest swą młodością bardziej "wysunięte", bardziej zaangażowane w przyszłość i dlatego w większym niż starsze pokolenie stopniu reaguje na autentyczną sytuację świata współczesnego. Stąd większa jest jego wrażliwość na rozbieżność między odbieranym obrazem świata, a komentarzem do tego obrazu, udzielanym im w procesie socjalizacji. Może dlatego też ich niezgoda na aksjologiczną obcość sytuacji człowieka współczesnego i na jego rzeczywistość społeczną - manifestuje się głośniej niż u starszych i bardziej żywiołowo.

Wzrastajace tempo przemian, warunkujących postawy oceniające, skomplikowało, w stosunku do czasów dawniejszych, problem stosunku pokoleń. Dawniej, każdy sukces starszego pokolenia był kultywowany przez kilka pokolen następnych, zanim któreś z nich nie osiągnęło nowego sukcesu, dostarczającego tradycji strawy znów na kilka pokoleń. Wychowanie więc opierało się głownie na przekazywaniu młodemu pokoleniu norm i wzorów pokolenia poprzedniego, aksjologicznie równie dla niego żywych i aktualnych, jak i dla ich rodziców i dziadków. W wychowaniu tradycyjnym nie było konieczności uwzględniania ostrego podziało na wartości prospektywne i retrospektywne, bo żadna z wartości nie bywała w jednym pokoleniu całkowicie zrealizowana. Pietyzm odnoszący się do bohaterów w bitwie X czy Z był jednocześnie doskonałym wzorem prospektywnym dla następnych bitew, w których wychowankowie mieli w przyszłości brać udział. Tradycyjne wychowanie, to wychowanie na wzorach przeszłości, mających jednocześnie walor pedagogiczny dla przyszłości.

Obecnie, w związku z szybko po sobie następującymi fazami przeobrażeń społecznych, warunkujących oceny i normy, oraz w związku z szybkim rozwojem wiedzy naukowej, obniża się stopień funkcjonalności tego sposobu wychowania, a oczekiwania wychowawców, że wzory z przeszłości staną się automatycznie drogowskazami na przyszłość, stają się oczekiwaniami daremnymi. W związku z ogólno-kulturalnym kryzysem wynikającym ze zbliżającego się zmierzchu wartości ekonomicznych, propozycje pokolenia starszego, grawitujące do tych wzorów i celów, które wypełniały twórczą i cenną treścią prospektywną okres ich własnej młodości - są dla młodych nieprzekonywujące. Wartości ukształtowane przez lata zmagań się człowieka z zagrożeniami fizycznymi, z głodem, wojną, przemocą, strachem, niesprawiedliwością - są jednak tymi wartościami, jakie się w tej chwili młodzieży przekazuje w oficjalnym procesie wychowania, jedynymi, jakie przekazać im można z aksjologicznej spuścizny przeszłości.

Młodzież współczesna rezygnuje jednak na ogół z góry, z możliwości dorównania tym wzorom. Rzeczywistość ich czasu ustawia ich w sytuacjach życiowych pozbawionych romantyzmu i patosu, jakie charakteryzowały sytuacje bojowników i konspiratorów, zdobywców i zwycięzców, poświęcających się ofiarnie dla sprawy niepodległości czy sprawiedliwości społecznej, osiągających swoje cele w trudzie wyrzeczeń. Ramy życia i działania młodego pokolenia wyznaczają te sytuacje, w których stają przed zadaniami związanymi głownie z przygotowaniem się do wykonywania zawodu i z jego wykonywaniem. Sprawa kwalifikacji zawodowych jest dla nich postulatem zarówno społecznym jak i indywidualnym. Pełnienie określonych funkcji w zorganizowanym społeczeństwie, jest z jednej strony podstawą do uzyskania uznania i akceptacji, a z drugiej jest warunkiem utrzymania swej egzystencji i osiągania owego "poziomu" zamożności, który jest dominującym motywem życia współczesnego człowieka na obu półkolach. Specjalizacja, kompetencja, fachowość, zyskują więc w tej sytuacji wartość podstawowych warunków przetrwania, prosperity i społecznej przydatności. Wzór człowieka, jaki ukształtowały potrzeby okresu produkcyjnego, wzór dobrego fachowca, cenionego specjalisty, w zestawieniu z patetyczną strzelistością wzorów okresu bohaterskiego, okresu młodości starszego pokolenia, wydaje się blady, mało atrakcyjny, nie wyzwała aspiracji, skojarzonych z tymi napięciami uczuciowymi, jakie towarzyszą dążeniu do postulowanych stanów optymalnych.

Młodzież, rezygnując z góry z mozliwości dorównania patosowi i randze osiągnięć okresu młodości starszego pokolenia, rezygnuje też na ogół z sukcesów, wykraczających poza ramy osobistego powodzenia, mierzonego kryteriami utylitarnymi, zgodnie z ogólnie panującą tendencją do uzyskiwania "poziomu" życia. Kompetencja zawodowa i fachowość, jako podstawowe, w założeniu, warunki uzyskania powodzenia i poziomu stają się jednocześnie miarą oceny wartości człowieka. Ale jako jedyne kryteria tej oceny, są dosyć nieprzekonywujące, nie tylko zresztą w zestawieniu z moralnymi wzorami przeszłości. Są one również nieadekwatne w stosunku do wymogów współczesnej oraz przyszłej postulowanej sytuacji kulturalnej. Wzór cenionego specjalisty, pracownika ambitnego i obowiązkowego, jest wzorem aksjologicznie niepełnym, wzorem kalekim, bo nie wszystkie wątki kulturalne znajdują w nim wyraz i nie wszystkie elementy aksjologiczne wzoru człowieka współczesnego dochodzą w nim do głosu. Prawo i obowiązek uczciwej i wydajnej pracy stają się normalnym, wartościowo neutralnym elementem rzeczywistości społecznej, a niedostateczne kultywowanie we wzorach wychowaczych wątków kulturalnych pozaekonomicznych, humanistycznych, przyczynia się do pogłębienia u młodzieży poczucia pustki i jałowości życia.

Sukces zawodowy, jako wyłączne ukierunkowanie aspiracji, ma ponadto jeszcze inne, własne mankamenty. Jest stosunkowo łatwy do osiagniecia, a jego pułap z góry ograniczony. Trafnie odtworzony przez Kopalińskiego tok rozumowania młodego człowieka byłby następujący : "Mam wrażenie, że gram na szczególnej loterii. Stawką jest złotówka, główną wygraną - dwa złote. Jeżeli nie jestem ostatnią fujarą - wygram Ile szczebli ma moją drabinę ? Dwa ? Trzy ? A potem ?"

W sytuacji utorowanych ścieżek bezpiecznego automatyzmu życia (szkolą, studia, praca, emerytura, ubezpieczenie, wczasy) dzielność nabiera zabarwień bohaterskich w dążeniu do celów niezbieżnych z tymi celami, jakie są przewidziane w społecznych urządzeniach. Wzory dzielności przekazywane młodzieży, wzory chodzenia pod prąd, wbrew, ukazują dzielność żołnierza, rewolucjonisty lub gangstera. I w końcu nie ma innego wyboru, są tylko te dwie drogi, albo szablon społecznego przystosowania lub burzenie społecznego porządku dla zamanifestowania swej dzielności. Pytanie, jak można działać dla ludzi, a nie przeciw nim, ale wbrew lub poza ich społecznym porządkiem - pozostaje bez odpowiedzi.

We współczesnym wychowaniu uderza brak zsynchronizowania wizji pedagogicznych wychowujących z wzorami, do których byliby skłonni aspirować wychowankowie, a które tak ułatwiało wychowanie w grupach zamkniętych, o jednorodnej kulturze, np. w średniowiecznych szkołach rzemieślniczych. Tam, wychowujący pomagał wychowankowi stać się tym, kim on chciał stać się sam. Obecnie wychowanek ma często zupełnie inną wizję wzoru osobowego, do którego urzeczywistnienia pragnie zmierzać, niż ta, ktorą kieruje się jego wychowawca. Rozbieżność tych wzorów wynika stąd, że wychowanie nie jest wyłączną domena tych, którzy czynią to w sposob zamierzony i przemyślany, ale "wychowuje" całą złożoną sytuacją psychospołeczną, w której znajduje się wychowywany. Ta sytuacja wyznacza jego wyobrażenie o sobie samym, takim, jakim chciałby być, a wysiłki wychowawcy są w tej sytuacji tylko jednym z jej elementów, i nie są w stanie przezwyciężyć pozostałych elementów, jeżeli nie są z nimi zbieżne. W procesie socjalizacji starsze pokolenie ma skłonność do wpajania młodym kryteriów postepowości właściwych dla ich własnego okresu młodzieńczego. Pasują więc młodych na rycerzy postępu dopiero wtedy, gdy ci akceptują ich dążenia, deklarują ich cele, posługują się ich kryteriami oceniania, to znaczy przejmują cały zrutynizowany aparat pojęć, gustów i słów starszego pokolenia.

W drugiej polowie XIX wieku ukształtowało się przekonanie, które stopniowo stało się "aksjomatem stulecia", że korzenie wszelkie zła moralnego tkwią w niedostatku. Tacy pisarze, jak Dickens, Konopnicka, Adler, Korczak, Sienkiewicz i wielu innych, uczulali pokolenia na niedole dziecka, obarczali poczuciem odpowiedzialności, uwrażliwiali sumienia. Dzięki ich wysiłkom utrwaliło się niezachwiane przekonanie, że usunięcie niedostatku, równy podział dóbr nie tylko zapobiegną złu takiemu jak głód, choroby czy śmierć "w piwnicznych izbach", ale staną się również sposobem zlikwidowania zła moralnego. "Trudne dzieciństwo" to określenie, którego dziś używa się jako uniwersalnego argumentu dla uzyskania rozgrzeszenia z wszelkich wykroczeń.

Współczesne starsze pokolenie czuje się więc jak ogrodnik hodujący z wielkim poświęceniem i nadzieją nową odmianę winnicy, na dobrej, jak nigdy dotąd, glebie, i oczekuje owoców dojrzałych i słodkich - młodych, ktorzy reprezentowaliby inteligencję, rozum i wysokie zalety moralne. Zalety te zasną, zgodnie z założeniem, będą automatycznym rezultatem odpowiednich warunków materialnych. Dlatego m.in. w sprawę zapewnienia tych warunków, starsze pokolenie zaangażowało tyle ogromnego wysiłku i poświecenia. Ale owoc tego wysiłku dojrzewa często nie taki, jak oczekiwano. Po surowych oskarżeniach rzucanych przeciwko warunkom życia Oliwerów Twistow, zdawalo się, że po uwolnieniu się od niedostatku, wyjdą z piwnicznych izb wzniosłe geniusze inteligencji i humanizmu. Tak się jednak nie stało.

Należy się chyba domyślać, że przy wyznaczaniu obiektywnych przesłanek ukształtowania nowego człowieka, nie zostały wzięte pod uwagę wszystkie czynniki mogące mieć wpływ na jego postawy, wady i zalety. Trudno się zresztą temu dziwić, bo zarówno wiedza o człowieku, jak i wiedza o zależnościach istniejących między tym, jaki on jest, a warunkami, w których przebywa, jest wiedzą ubogą, ograniczoną i niedostateczną. Zresztą samo pojęcie "warunków", w których człowiek żyje, jest pojęciem o nieprecyzyjnym znaczeniu, a ponadto zawiera nie tylko te (tutaj nieczytelne słowa).

(brak dwóch "nowych" stron : 150 - 151)

(tutaj nieczytelne słowa)...gniecia. Ale sukces ekonomiczny starszego pokolenia, którym zostają obdarzeni, nie stanowi dla nich źródła szczęścia, bo nie jest rezultatem ich własnego dążenia.

Młodzi zostają obdarzeni zaspokojeniami, których braku sami nigdy nie przeżywali, a których niedostatek u pokolenia starszego wyzwolił takie wyobrażenie o przyszłych stanach optymalnych, które nadały owym zaspokojeniom walor cenności. Aby teraz włączyć obwód psychiczny i uzyskać u młodych szanse przeżycia tego szczęścia czy satysfakcji, jakie towarzyszy sukcesowi, trzeba przekazywać im stale pamięć tamtych niedostatków, aby wywołać napięcie uczuciowe podobne do autentycznie przeżywanych napięć, na skutek autentycznych niedostatków, będących udziałem pokolenia starszego. Te usiłowania wyznaczają schemat wychowawczy : "jak było - jak jest" podczas, kiedy wartościowo-twórczy, właściwy istocie ludzkiej schemat życia i myślenia ma zostać : "jak jest - jak będzie ?".

Taki sposób wychowania, ukierunkowując wstecz najżywotniejsze postawy wartościujące młodzieży, skazuje ją na niemoc, bezwład, poczucie niemożności działania oraz bezradności. W stosunku zaś do pokolenia starszego, obok uznania i podziwu, narasta cień urazy, podobnej do tej, jaką żywią chorzy dla imponującej sprawności fizycznej. Jak pisze Kopaliński w cytowanym felietonie : "Nie lubią, kiedy rodzice wypominają im : Ja w Twoim wieku musiałem - czują w tym i podobnych porównaniach, jakąś ukrytą, trudna do uchwycenia, ale dotkliwą niesprawiedliwość." Tak ukierunkowane wychowanie jest z kolei przyczyną dalszych zakłóceń psychospołecznych, bo horyzonty osiągnięć starszego pokolenia narzucają granice aspiracji pokoleniu młodszemu. W ten sposób postawa ideologicznego zaangażowania młodzieży nie jest rzeczywista, ale projekcyjna. Odnosi się do spraw dawnych (np. ucisk pańszczyźniany, drapieżne formy (...) faz kapitalizmu, martyrologia wojenna) lub odległych (np. negatywne zjawiska towarzyszące kolonializmowi), udaremniając w ten sposób szans działania dla dobra sprawy, którą uznaje się za słuszną. W rezultacie ten czy inny młody człowiek czuje się rewolucjonistą dlatego, że aprobuje rewolucję, która dokonała się 50 lat temu. Demonstrowanie przed młodym pokoleniem ran zadanych wojną też nie zawsze wywołuje tego typu wzruszenia i reakcje, jakie mają nadzieje wzbudzić demonstrujący je wychowawcy. W pewnych wypadkach wywołuje znieczulenie na każdą krzywdę, jaką może wyrządzić jeden człowiek drugiemu, mniejszą niż odebranie mu życia. Czasem znów prowokuje niejasną pretensję do całego pokolenia, bez względu na narodowość, że w tak barbarzyński i prymitywny sposób rozwiązywało swoje konflikty. Do tego może się jeszcze dołączyć niechęć za to, że konflikty te nie zostały całkowicie rozwiązane i zlikwidowane i że młode pokolenie może stać się kozłem ofiarnym ewentualnego przyszłego ostatecznego rozrachunku dawnych waśni pokolenia starszego.

Okres życia starszego pokolenia, który jest historią dla młodszego pokolenia, może być rozumiany i przeżyty w sensie wartościującym, tylko na drodze przeżycia i zrozumienia lęku i nienawiści, które inspirowały to wszystko, co uznano za wielkie i bohaterskie w historii starszego pokolenia. Dążąc do uczynienia młodych kontynuatorami dzieła swojego życia, pokolenie starsze nie może uniknąć przekazywania mu również tamtej nienawiści i tamtego lęku, które są pierwszym ogniwem cyklu, wiodącego, poprzez wysiłek i walkę do aktualnego poczucia bezpieczeństwa, jeżeli ma być ono przeżywane jako uszczęśliwiający sukces. Młodzież rejestruje mniej lub więcej świadomie sprzeczność istniejącą między postulowaniem przez pokolenie starsze ideałów humanizmu i tolerancji, a ukazywaniem wzorów bohaterów, którzy o realizację tych ideałów walczyli metodami nie zawsze najbardziej humanitarnymi. We wzorach tych bohaterów dominują aspekty dzielności fizycznej, sprawnej obrony przed wrogiem oraz skutecznego ataku. Stąd podejrzliwa nieufność do całego pokolenia.

Zarysowała się więc sprzeczność między dążnością do afirmowania przeszłości dla uzyskania kontynuacji tradycji narodowej i ideologicznej, a brakiem pedagogicznej funkcjonalności wzorów przeszłości dla ukierunkowania przyszłych zachowań. Historia zrobiwszy krok, zmieniła treść wielu nazw, nabrzmiałych emocjonalnymi skojarzeniami, które nie zawsze jednakowo są odbierane przez młode i starsze pokolenie. To, co brzmi wzniośle i patetycznie dla starszych, może u młodych wywołać wrażenie donkiszoterii lub szalbierstwa.

W procesie dążenia do zaspokojenia, któremu towarzyszy wysiłek pokonywania przeszkód, kształtują się wartości tzw. formalne, jak dzielność, odwaga, uczciwość, zaradność, szlachetność, wspaniałomyślność. Młodzież uwolniona od wysiłku dążenia do tego, co jest cenne i trudne (ale możliwe) do zdobycia, nie ma szansy przyswojenia sobie tych walorów i manifestowania ich. Brak w życiu młodzieży elementu wysiłku związanego z podejmowaniem cennych środków dla osiągnięcia wartościowych celów - kwalifikowana jest przez pokolenie starsze jako defekt w postawie życiowej. Zarzuty starszego pokolenia, precyzujące ten niedostatek u młodych, uznają oni, za krzywdzące i nieuzasadnione.

Możnaby powiedzieć, że jest to szczęśliwe pokolenie, jeżeli przez szczęście rozumieć brak trosk, zagrożeń, niedostatku, łatwość życia. Możnaby tak powiedzieć, gdyby nie fakt, o którym wie zarówno starsze jak i młodsze pokolenie, że nie każde szczęście przynosi zaszczyt. Młodzi wiedzą to dobrze, spoglądając zawistnie (pozorny paradoks) na pełną udręki młodość pokolenia wojennego. Starsi zaś, utrzymują wyniosły dystans tych, którzy reprezentowali wartości autentyczne, w stosunku do jałowej, przez nich samych wyreżyserowanej, beztroski młodych. I to jest ten psychologiczno-aksjologiczny podtekst, rzucający cień, który zaciera ostrość konturów, przedstawionego wyżej obrazu, ilustrującego stosunek dwóch pokoleń.

Poprzednio omawiane problemy dotyczyły młodzieży jako pewnego rodzaju "grupy społecznej", reprezentującej aspiracje, dążenia i postawy, charakterystyczne dla tej grupy. Teraz spróbujemy rozważyć sytuację przedstawiciela młodego pokolenia, jako jednostki, na tle cyklów jego własnego życia i zestawić ją z taką sytuacją przedstawicieli pokolenia starszego.

W dawnych pokoleniach młodość była synonimem ograniczenia w rożnych zakresach życia, a szansą wyzwolenia się z tych ograniczeń była dorosłość, stanowiąca pewnego rodzaju metę, cel dążeń i aspiracji okresu młodzieńczego. Dla przedstawiciela współczesnego młodego pokolenia dorosłość przestała być życiową metą, lub choćby dogodnym startem do mety - nie kojarzy mu się z wyobrażeniem stanu optymalnego w żaden sposób. Tradycyjna dorosłość byla traktowana, jako szansa zdobycia niezależności finansowej oraz przyzwolenia na rozpoczęcie życia seksualnego. We współczesnych społeczeństwach zależność nie jest już wyłącznie znamieniem młodości - występuje ona również i w życiu człowieka dorosłego, zmienia jedynie swoją formę. Zależność od rodziców i szkoły zamienia się w zależność od pracodawcy, dysponującego od tej pory czasem i siłami, a nawet i niekiedy zainteresowaniami pracownika. Sytuacja finansowa młodego pracownika też się na ogół nie tylko nie poprawia, ale wręcz niekiedy - pogarsza. Obowiązków nie ubywa, tylko przybywa. Zakres swobód i uprawnień obyczajowych nie rozszerza się również. Swoboda obyczaju erotycznego jest też przyczyną zmniejszenia się napięć dążeniowo-pragnieniowych związanych z przewidywaniem i oczekiwaniem miłości, w okresie życia dorosłego. Obyczaj współczesny nie nakreśla też granicy między rozrywkami młodszego i starszego pokolenia. A jeżeli takie nawet istnieją, to na niekorzyść pokolenia starszego. Taniec, sport, alkohol, erotyzm, moda ubraniowa - fo formy rozrywki są dostępne obecnie dla każdego wieku. Z tym jedynie zastrzeżeniem, że starsi wykazują w tej zabawie mniej zręczności, przy porównaniu z mlodymi - trącą.

Dorosłość nie jest więc pod żadnym względem stanem upragnionym ani oczekiwanym, lecz raczej przykrą koniecznoscią, perspektywą godną pożałowania, choć nieunikniona. Stąd może nutka pobłażliwego lekceważenia u młodych w stosunku do starszych, jako nieudolnych partnerów zabawy i upośledzonej grupy społecznej.

Ale na ten obraz, jak na obraz zarysowany poprzednio, rzuca swój cień psychologiczno-aksjologiczny podtekst. Jeżeli bowiem dorosłość, niezależność, miłość, sukces finansowy, uznać za życiowe szanse młodego człowieka, nadające jego młodości aksjologiczny sens, to trzeba stwierdzić paradoksalnie, że ta szczęśliwa i beztroska młodzież współczesna jest pokoleniem, które zostało pozbawione szansy.

Osiąganie wielu zaspokojeń bez podejmowania w tym celu wysiłku, przejętego przez pokolenie starsze, połączone z przekonaniem młodych, że tak jest słusznie i że to im się należy, wywołuje w ich psychice poczucie własnego uprzywilejowania. Poczucie to umacnia uznanie dorosłości za stan upośledzenia, w który popadają nieuchronnie ci wszyscy, którzy przestają być młodzi. Dorosli, jako minorum gentium, jako kasta zatyranych pariasów, zafascynowanych mikro-zarobkiem i mikro-awansem, odcina się jaskrawo od ekonomicznej beztroski młodych oraz ich prawa do dysponowania wolnym czasem. W tej sytuacji wniosek o uprzywilejowaniu młodych - sam się wprost narzuca.

To poczucie uprzywilejowania młodych intensyfikuje również świadomość, że nie dźwigają, tak jak pokolenie starsze, balastu pamięci swych wojennych cierpień i upokorzeń. Ponadto oczekiwania starszego pokolenia, że wyhoduje w warunkach dobrobytu nowy, doskonalszy gatunek ludzi, chociaż niespełnione, udzieliło się pokoleniu młodszemu w postaci przekonania o własnej przewadze, wraz z jego moralnymi i psychologicznymi konsekwencjami. Jedną z nich jest stosunek do całego pokolenia starszego, zabarwiony odcieniem lekceważenia, jakie charakteryzuje stosunek ludzi z kasty uprzywilejowanej do pariasów, dysponowanych w sposób naturalny do świadczenia usług na rzecz uprzywilejowanych.

Tak, jak zawsze w historii, styl życia uprzywilejowanych, tak obecnie styl życia młodzieżowy - jest dominujący. W sposobie ubierania sie, mówienia, w formach tańca, stylu muzyki i zabawy - obserwuje się zjawisko odwrotne, niż dawniej, kiedy to młodzi podglądali zazdrośnie, jak żyją dorośli, aby ich potajemnie naśladować ; teraz to właśnie starsi, zasugerowani swoją podrzędną pozycją społeczną, podpatrują snobistyczne formy życia i zabawy mlodych, naśladując ich ukradkiem. Bo uprzywilejowani dążą zawsze do wyłączności w zakresie prawa manifestowania znamion swej kastowej przynależności. Młodzież ma za złe dorosłym, którzy obierają się lub bawią według kanonów mody młodzieżowej, traktując to jak zachowanie sierżanta, który przypina sobie gwiazdki pułkownika.

Ale i to stwierdzenie poczucia uprzywilejowania ma swój podtekst. Mianowicie młodzi nie są tak zupełnie pewni tego, że ich beztroska i brak rozdziału martyrologii wojennej w życiorysie, są uzasadnionymi przesłankami ich przewagi nad starszymi. Dlatego też manifestują swoją "felicytologiczną wyższość" o parę tonów głośniej, niż by należało, co drażni starszych, a pogłębia wzajemną nieufność.

Mimo wszystkich trudności i sprzeczności, omówionych poprzednio, trzeba stwierdzić, że siła dynamiczna aparatu psychofizjologicznego człowieka, skłaniająca go do działania wg schematu "chęć - wysiłek - sukces" jest niezwalczona i w nowej sytuacji aksjologicznej żłobi sobie nowe korytarze. Kiedy wartości, ukształtowane w procesach historycznych wysiłków, zamierzających do usunięcia niedostatków ekonomicznych i fizycznych zagrożeń, straciły moc inspirowania dążeń i celów w życiu jednostek, zostały one zastąpione wartościami dotyczącymi poziomu reprezentowania tych samych wartości ekonomicznych, wyrażającego się w komforcie. W schemacie życia jednostki wartości te wyrażają się w dążeniu do kariery. Jest to sytuacja nowa, pozbawiona tradycji wzorów zachowań i ocen tych zachowań. Młodzi wydeptują więc własne obyczajowe ścieżki w tym masowym dążeniu do kariery, co jest jednym z podstawowych przejawów nowej obyczajowości. Obserwują jednak również pilnie sposoby zachowań starszego pokolenia. W obserwacjach tych dostrzegają zjawisko używania wartości, w deklaracjach dorosłych, najwyżej cenionych, dla celów robienia życiowej kariery. I to pogłębia ich nieufność w stosunku do nauk tego pokolenia i skłania do powątpiewania albo o wartości deklarowanych ideałów, albo o wartości tych, którzy je deklarują.

Obiektywnym zjawiskiem w społeczeństwach współczesnych jest sprofesjonalizowanie. Zjawisko to wyznacza atmosferę, w której człowiek oceniany jest głownie lub wyłącznie w kategoriach zawodowych, a nie ze względu na wartości autentyczne lub swoje indywidualne motywy. Pasja poznawcza społecznie dopasowana staje się więc szczeblem kariery naukowej, troska o chorych i bezradnych - szczeblem kariery lekarza lub działacza społecznego, postawa ideologicznego zaangażowania - stopniem kariery politycznej, ambicja twórcza - szansą sławy artystycznej, itd. W przciwnym bowiem razie są traktowane jako objaw nieprzystosowania i dziwactwa. wartości autentyczne uzyskują w sprofesjonalizowanych społeczeństwach akceptację dopiero wtedy, gdy zostają zakwalifikowane pozytywnie w kategoriach administracyjno-profesjonalno-finansowych.

Ale i ta sytuacja, jak opisane poprzednio, ma swój podtekst, a może raczej tło, na którym nabiera odmiennych znaczeń, wymiarów, a nawet kształtów. Tym tłem jest współczesna wiedza, wyznaczająca człowiekowi sytuację istnienia, złożona z pytań, na których rozwiązanie nie ma żadnej szansy. Pytania : kim jestem, gdzie jestem, dokąd niesie mnie pojazd kosmiczny, zwany Ziemią. I czy podróżuję nim, jako istota, będąca ukonowaniem świetności swej planety, czy jako wysypka na jej powierzchni ? "...gdy z trudem odpędza się obsesyjną myśl, że ludzkie życie to nie kwiat wspaniały, na który się Ziemia zdobyła w napięciu sil twórczych, ale złośliwy rak, toczący poczciwą skorupę naszej planety." Niemożność udzielenia na te pytania jakiejkolwiek odpowiedzi, stwarza człowiekowi taką sytuację istnienia, w której jedyną proporcjonalną reakcją jest ucieczka w urojenie obłędu, a każda inna jest, z tego punktu widzenia, zaskakująca lub niedorzeczna. A już postawa tzw. trzeźwego rozsądku, spieniężenia motywów, skłaniająca do tego, aby po szczeblach wiedzy, twórczości, ideowości, altruizmu, piać się do finansowej stabilizacji i uzyskania urzędowego zakwalifikowania swej zawodowej przydatności - graniczy wręcz z surrealizmem.

Może współistnienie "tekstu" życiowych zabiegów wokół własnej kariery z "podtekstem" ignorowanego problemu istnienia, sprawia, że młodzież ma niekiedy to przygnębiające uczucie, że nic nie jest cenne ani naprawdę ważne.

Rozdział IX