Córeczka wychodzi za mąż
Córeczka wychodzi za mąż,
jest z mężem na strychu. Jest pewna:
tak się kochają bogowie.
Jej ciało zwierza nam się jak dawniej.
Tyle w niej pychy — powiada
i pod osłoną nocy, pod tym sztucznym
jedwabiem uchodzi strumyczkami.
Syn dorósł i znów nas odwiedził.
To obcy, obcy ludzie i chyba tu przyjechali
na wieczór autorski. Kobieta mówi o kawie,
musi się napić kawy, żeby jej
było lepiej. Czemu się tak trzęsiesz,
córeczko piskliwa i elegancka?
My ciebie przecież kochamy,
drepczemy za tobą z kawą,
z czystą pościelą.
Takie duże te dzieci
urastają, tak tupią, zagarniają rękami.
I takie są nadaremne, aż strach!