IV. Wartości Uznawane, a wartości Autentyczne

Rozdział IV
Wartości Uznawane, a wartości Autentyczne

Hipoteza sformułowana w I rozdziale tej pracy, ma strukturę dwuczłonową. Pierwszy jej człon określa rolę postulowanych stanów optymalnych w procesie dążeń, a drugi wyraża przekonanie o plastyczności osobowości ludzkiej i jej zdolności do przeorganizowania swej struktury pod wpływem osiągania celu dążeń. Ta dwuczłonowość jest odbiciem faktu, że procesy społeczne dokonują się jak gdyby w dwóch płaszczyznach: w płaszczyźnie społeczno-organizacyjnej, manifestując się w postaci obiektywnej i uchwytnej oraz w płaszczyźnie indywidualno-psychicznej, trudniej uchwytnej, subiektywnej, ale nie mniej realnej. Należy przyjąć, iż nurt historii płynie nie tylko przez świat obiektywnej cywilizacji, przez jej formy i instytucje, ale płynie on również "przez subiektywny świat ludzki, przez ich pogląd i wyobrażenia, ich postawy i kierunki dążeń, ich sposoby wartościowania".

Jak mówiliśmy już w I rozdziale tej pracy, postulowane stany optymalne są wartościami społecznymi, projekcjami społecznie wyznaczonymi i społecznie zaakceptowanymi. Realizacja ich dokonuje się więc najczęściej w sposób społecznie zorganizowany. Dlatego płaszczyznę, w której wyraża się ten nurt procesów społecznych, o którym mówi pierwszy człon hipotezy, nazwiemy płaszczyzną społeczno-organizacyjną. Trend rozwojowy tego nurtu zmierza do maksymalnej funkcjonalności organizacyjnej, najczęściej do centralizacji.

W społeczno-organizacyjnym nurcie procesów społecznych dokonuje się realizacja dążeń do postulowanych stanów optymalnych, a w hierarchiczno-instytucjonalnej cywilizacji współczesnej, organizacjami powoływanymi do realizowania tych dążeń - są instytucje. Przyporządkowując instytucje grupom wartości wymienionym w I rozdziale, możnaby dokonać podziału instytucji na takie, których zadaniem jest realizacja wartości prospektywnych, retrospektywnych lub kumulatywnych. Jednak zaliczanie konkretnej instytucji do którejś z wymienonych grup wartości, nie zawsze byłoby sprawą prostą i w pewnych wypadkach musiałoby zostać poprzedzone szczegółową analizą jej działalności. Nie zawsze bowiem oficjalne założenia instytucji pokrywają się z jej realną funkcją społeczną i kulturową. Instytucje takie jak np. sądownictwo, szkolnictwo, placówki badawczo-naukowe, lecznictwo, są powołane do realizowania tych wartości, które na obecnym poziomie kulturalnym, są niewątpliwie wartościami kumulatywnymi. Z kolei np. muzealnictwo, instytucje historyczne, są najczęściej powoływane do kultywowania pietyzmu dla wartości retrospektywnych. Jednak taki prosty podział nie byłby odbiciem rzeczywistych, realnych funkcji kulturowych instytucji. Jest to sprawa o wiele bardziej złożona. Wiele instytucji pełni funkcje wieloznaczne, tak jak np. muzealnictwo, oprócz swej funkcji kultywowania pietyzmu, ma również znaczenie w realizowaniu kumulatywnych wartości poznawczych, a obok tego może też aspirować do roli instytucji o funkcjach prospektywnych wtedy, gdy np. muzeum dawnej broni kształtuje waleczność i bojowy zapał przyszłych żołnierzy. Podobnie złożona i niejednoznaczna jest rola instytucji ekonomicznych. Spełniają one funkcję instrumentalną w procesie dążenia do realizacji wartości prospektywnych i kumulatywnych do tego momentu, dopóki wartości te są wyznaczone przez rzeczywiste braki i niedogodności. W momencie jednak, gdy na skutek nasycenia, wygasają te inspiracje emocjonalne, które wywołują napięcie dążeniowo-pragnieniowe charakterystyczne dla wartości prospektywnych i kumulatywnych, instytucje te muszą prowokować zanikające potrzeby i zaczynają manipulować doznaniami jednostki. Najbardziej charakterystycznym przykładem tego typu manipulacji jest reklama w krajach wysoko uprzemysłowionych, bogatych. Instytucje ekonomiczne, zgodnie z dynamiką swego trendu rozwojowego, muszą produkować i to produkować coraz więcej. Reklama kładzie nacisk na możliwość uzyskania względnego wywyższenia dzięki kupowaniu rzeczy, bez których doskonale można się obejść. "Mieć więcej od Jones'ow" - to najbardziej charakterystyczny motyw działalności życiowej, prowokowany przez reklamę. Akt zakupu decyduje wtedy o godności i społecznej randze. W ten m.in. sposób decyzje i wybór, jako akty moralne, zostają prowokowane przez wartości obce tej sferze życia ludzkiego, a sfera moralności staje się terenem inwazji obcych jej celów.

Jak mówiliśmy, trend rozwojowy nurtu społeczno-organizacyjnego zmierza do maksymalnej funkcjonalności organizacyjnej. Drugi człon hipotezy ujmuje ten nurt procesów społecznych, który dokonuje się w płaszczyźnie indywidualno-psychicznej, a trend rozwojowy tego nurtu zmierza do samourzeczywistnienia. Trendy te nie zawsze w jednakowym stopniu są że sobą zsynchronizowane, a np. w okresie średniowiecza przewaga byla po stronie trendu indywidualnego.

Natomiast w świecie współczesnym, sytuacja jest odwrotna. Wyrazem dominacji trendu społeczno-organizacyjnego jest totalne zsynchronizowanie wszystkich sfer życia ludzkiego. Przejawy dążenia do świadomej autokracji, pojawiają się zupełnie sporadycznie i z reguły nie znajdują społecznej akceptacji.

Dla indywidualnego trendu rozwojowego, dominującego w okresie średniowiecza, nadszedł moment kryzysu wtedy, gdy osiągnął on taki stopień zaawansowania, że zaistniała rażąca dysproporcja między postulatami moralnymi, których realizowanie stanowiło kryterium wartości jednostki i bylo ukierunkowaniem procesu jej doskonalenia, a obiektywną sytuacją spoleczną, której nie można było zaakceptować, chcąc jednocześnie spełniać moralne postulaty miłości, sprawiedliwości, braterstwa. Nowa wrażliwość jako rezultat przeorganizowania struktury osobowości na skutek realizacji wartości trendu rozwojowego indywidualnego, skłaniała do szukania przyczyn tych zjawisk życia społecznego i ekonomicznego, które zaczęły być odczuwane jako braki i niedogodności. Wyrazem tych poszukiwan byly m.in. humanizm, racjonalizm, scientyzm oraz utopie społeczne, jako próby postulowania sytuacji umożliwiających eliminowanie niedogodności i zaspakajanie braków.

Współczesna cywilizacja przeżywa kryzys, którego źródłem jest niesłychanie wysoki stopien organizacyjnej funkcjonalności przy braku proporcjonalnie wysokiego stopnia rozwoju intelektualno-moralnego ludzkiej jednostki. Funkcjonalność organizacyjna wyraża się w totalnym zinstytucjonalizowaniu życia społecznego. Dzięki tej funkcjonalności instytucje powstawały w rożnych okresach i w rożnych sytuacjach historycznych. Inspiracją do ich powstawania były aktualnie dominujące braki i niedogodności. Np. instytucje ekonomiczne i militarne powstały pod wpływem potrzeby nasycenia i obrony największej ilości głodnych i zagrożonych. Ogromny i złożony aparat instytucji społecznych, który powstał dla zrealizowania pewnych celów, przyczynił się rzeczywiście do ich zrealizowania i jako wartość instrumentalna, stał się neutralnym aksjologicznie elementem ludzkiej rzeczywistości.

W miarę realizowania się celów instytucji, dokonywał się również równoległy postęp w zakresie rozwojowego trendu indywidualnego. Struktura osobowości człowieka ulegała stopniowemu przeorganizowaniu, zgodnie z psychospołeczną prawidłowością i zgodnie z dynamiką tego trendu.

Obecnie, postulowane stany optymalne, jako funkcja przeorganizowanej już w pewnym stopniu osobowości człowieka współczesnego, nie pokrywają się z tymi celami, jakie mogłyby stanowić aksjologiczne uzasadnienie dalszego procesu rozwoju tych instytucji. Instytucje te gromadzą więc środki, dla których użycia brak jest autentycznych celów. Mimo to przejawiają one autonomiczną tendencję do rozwoju, zgodnie z dynamiką trendu społeczno-organizacyjnego i potrzebują aksjologicznych uzasadnień. Instytucje ekonomiczne poszukują więc aksjologicznych uzasadnień dla wzrostu produkcji i podnoszenia poziomu konsumpcji, a instytucje obronne - dla podejmowania walki. Źródłem tych uzasadnień może być jednak tylko akceptowany, postulowany stan optymalny, a taki stan optymalny może być tylko funkcją ludzkiej osobowości - nie jest w stanie spreparować go najsprawniej nawet działająca instytucja.

Organiacja polega na jednoczeniu i celowym ukierunkowaniu istniejących dążności. Nie sposób jednak metodą organizacyjną powołać do istnienia dążności nie istniejących. Jeżeli w pewnym miejscu i czasie dominują określone dążności, to prorokiem lub wodzem zostanie uznany ten człowiek, który potrafi wskazać środki do ich realizacji przy pomocy wspólnego, zorganizowanego działania. Najsprawniejsza jednak organizacja nie zmobilizuje do działania ludzi, którym ukazywałaby jako cel to, na czym im wcale nie zależy. Jedynym w takiej sytuacji
sposobem postępowania organizacji jest więc manipulowanie postawami ludzkimi.

Charakterystyczne dla kultury świata współczesnego jest isnienie dwóch, nie tylko nie zsynchronizowanych, ale sprzecznych trendów rozwojowych: społeczno-organizacyjnego i indywidualno-psychicznego. Wyrazem sprzeczności tych trendów jest niejednoznaczna sytuacja aksjologiczna świata współczesnego.

Praktycznie biorąc, zawsze istnieje pewna rozbieżność między wartościami społecznie uznanymi a wartościami odczuwanymi. Wartości odczuwane przeciwstawianie są tez na ogół wartościom uznawanym, przy założeniu, że te odczuwane to są "deteriora", a uznawane to owe "meliora", do których aspiruje, ale nie zawsze dorasta, słaba istota ludzka. Taka zresztą sytuacja występuje istotnie w społeczeństwach ustabilizowanych. Natomiast w okresach przemian lub w okresach poporzedzających zmiany, pewne wartości odczuwane staja się właśnie owymi "meliora" wyprzedzającymi wartości uznawane. Nowe, zarysowujące się wyobrażenia o stanach optymalnych sugerują taki sposób odczuwania wartości, który staje się czynnikiem dynamizującym i prowokujacym przemiany oraz stanowiącym ich aksjologiczne uzasadnienie. Nie ma powodu przypuszczać, iż nurt historii przemawia zawsze głosem nowości w świecie obiektywnym i że w subiektywnym świecie ludzi przemawia on zawsze jako duch tego, co przeminęło. Walka nowatorstwa z zacofaniem toczy się jednakowo zarówno na obiektywnej arenie życia, jego praw i instytucji jak i w subiektywnym świecie przeżyć i dążeń ludzkich. Takie wartości odczuwane, wyznaczone przez autentycznie doznawane braki i niedogodności, zostają najczęściej ujęte w postaci jakiejś sprecyzowanej ideologii. Takim sprecyzowaniem dotychczas odczuwanych tylko wartości, było np. sformułowanie zasad wiary i etyki katolickiej w okresie zmierzchu Cesarstwa Rzymskiego, a potem w okresie renesansu - sprecyzowanie zasad nowoczesnego, świeckiego humanizmu, jak również ideologii walki klas w okresie narastania sprzeczności kapitalizmu.

Te wartości odczuwane, które tutaj nazwiemy wartościami autentycznymi, zanim nawet zostaną sprecyzowane i wyraźnie uświadomione, już "istnieją", już w pewien sposób anonimowy, półświadomy partycypują w sposobach odczuwania, w reakcjach, motywach. Tłumione naciskiem konformizmu wartości uznanych i objawami nietolerancji, powodują cierpienie, nienawiść i pogardę, choć nie zawsze lawo wtedy zlokalizować przyczynę i źródło tych negatywnych objawów i postaw. Wzrastanie stopnia oddziaływania tych wartości dokonuje się równolegle z obniżaniem rangi wartości dotychczas uznawanych.

Istnieje więc w świecie współczesnym konflikt obiektywny, choć nie zawsze i nie przez wszystkich uświadomiony, między wartościami uznawanymi, tzn. sprecyzowanymi, deklarowanymi i przekazywanymi w procesach wychowania oraz, najszerzej rozumianej, dydaktyce społecznej, a między wartościami autentycznymi, tzn. adekwatnymi w stosunku do struktury osobowości współczesnego człowieka, jako wyraz odczuwanych przez niego aktualnych i dominujących braków i niedogodności. Anonimowość tych wartości jest wynikiem ograniczenia możliwości aktualizacji tych postaw ludzkich, które byłyby ich naturalnym następstwem. Ograniczenie to jest spowodowane niemożnością zharmonizowania tych postaw z dominującym klimatem kulturalnym, na który decydujący wpływ ma oddziaływanie istniejących instytucji.

Trend rozwojowy społeczno-organizacyjny, który we współczesnej cywilizacji znalazł wyraz w hierarchiczno-instytucjonalnej strukturze społeczeństwa, ma, jak mówiliśmy, zdecydowaną przewagę. Autonomiczna tendencja rozwojowa tego trendu mogłaby jednak zostać ograniczona swobodną realizacją trendu indywidualnego. Wyrazem samoobrony systemu instytucjonalnego jest więc manipulowanie postawami ludzkimi, zmierzające do tego, aby wartości retrospektywne, które były kiedyś autentycznym, aksjologicznym uzasadnieniem powstania tych instytucji, przedstawiać jako wartości stale jeszcze prospektywne. Z tego wynika, że pewne oceny, reakcje, dążenia człowieka współczesnego, jako wyraz uznawanych wartości są rezultatem zgalwanizowania sfery jego motywacji inwazją wartości retrospektywnych. Jest to odruch samoobrony systemu, zagrożonego w swej dominacji, przez dynamizm autentycznych procesów społecznych, dokonujących się w zakresie trendu indywidualnego. W ten sposób instytucje ekonomiczne wychowują sobie, niezbędnych dla swego rozwoju dzielnych producentów i radosnych konsumentów, a instytucje militarne - walecznych patriotów.

W zrozumiałym interesie trendu rozwojowego społeczno-organizacyjnego jest m.in. pobudzanie poczucia cenności uczestniczenia w relacji ja w stosunku do innych i rozwijanie potrzeb tej relacji : potrzeby przynależności i przydatności. Z tych manipulacji zostaje jednak wyłączony podstawowy element tej relacji, jakim są postawy moralne. Jest to zjawisko znamienne, bowiem postawy moralne, będące zasadniczą trescią relacji ja w stosunku do innych, kształtują się jednak głownie w zakresie trendu rozwojowego indywidualnego.

W cywilizacji świata współczesnego wartości uznawane ukierunkowane są ku temu, aby "mieć". Aby zaś dążyć do posiadania coraz więcej, trzeba reprezentować takie cechy osobowości, które pozostają w rażącej kolizji z cechami nowego wzoru "człowieka" współczesnego. Jest to wprawdzie wzór, który nigdzie i przez nikogo nie został wyraźnie sprecyzowany, ale "istnieje" już, w ten właśnie anonimowy, półświadomy sposób, charakterystyczny dla wartości odczuwanych i oddziaływuje na reakcje i postawy ludzi. Przy braku możliwości ujawnienia zalet zgodnych z aspektami tego wzoru, budzi się pogarda dla innych, jako dla tych, którzy ‡ wartości nieautentyczne.

Walor autentyczności zyskują wartości adekwatne do struktury psychicznej człowieka oraz jego sposobu reagowania na swoją sytuację, objawiający się w sposobie doznawania braków i niedogodności.

Tak więc wartości autentyczne to te, które są wyrazem reakcji na dominujące, doznawane braki i niedogodności i one są wartościami prospektywnymi. Natomiast pojęcie wartości nieautentycznych powstało jako okreslenie dla wartości retrospektywnych, przekazywanych w rożnych formach społecznego oddziaływania, w fałszywej roli wartości prospektywnych. Współczesnemu człowiekowi, usatysfakcjonowanemu w zakresie wartości ekonomicznych, istniejące systemy społeczne i ich instytucje proponują wartości, jako cele i środki, jako wizje szczęścia i kryteria autoafirmacji - nieadkewatne w stosunku do gotowej do przeorganizowania struktury jego osobowości.

Narzucanie przez instytucje nieautentycznych celów dążeń oraz wartości związanych z procesami społecznymi, dokonującymi się wyłącznie w nurcie społeczno-organizacyjnym, pociąga za sobą daleko idące następstwa. Cel dążeń, niebędący funkcją dominującej struktury osobowości ludzkiej, kształtuje nieautentyczną wizję szczęścia. Jego górną granicę stanowi posiadanie , sięgające aktualnego optimum podaży rynkowej. Zasługi, poniesione w dążeniu do realizacji tego celu, nie budzą proporcjonalnie wysokiego szacunku i uznania, a walory osobiste manifestowane w procesie dążenia nie są traktowane jako zalety, które by dawały podstawę do uznania i autoafirmacji. Ponadto człowiek, mający nawet pełną swobodę dążenia do nieautentycznych stanów optymalnych, nie czuje się wcale wolny, a nagradzanie proporcjonalne do zasług poniesionych dla realizacji takiego celu, nie odczuwa jako aktu sprawiedliwości. Zasłużeni, otrzymujący przywileje, zgodnie z formalną zasadą sprawiedliwości - nie budzą uznania i szacunku, a uchylający się od wysiłków, nie budzą pogardy ani oburzenia. W ten sposób postulaty legalności i moralności przestają się że sobą pokrywać. Także skuteczne środki znajdowane dla realizacji tych celów nie wywołują skojarzeń o tak wysokiej aksjologicznej randze, jakie wywołuje autentyczne uznanie dla prawdy.

W ten sposób instytucjonalna inwazja wartości retrospektywnych i wyłącznie organizacyjnych metod osiągania celów, powoduje sfałszowanie wszystkich wartości naczelnych, a przez to zmistyfikowanie całej rzeczywistości społecznej.

Wartości autentyczne, jako te, które kształtują się obecnie w płaszczyźnie psychiczno-indywidualnej procesów społecznych, mogłyby znaleźć wyraz w dążeniach ukierunkowanych ku temu "kim być". Wartości te są projekcją przezwyciężania autentycznie doznawanych niedogodności i braków, a braki te i niedogodności są głownie natury psychicznej, a nie ekonomicznej. Dominującym źródłem cierpienia jest nie głód i bieda, lecz inni ludzie, lekceważący tych, którzy mają mniej od nich i depczący po tych innych, aby mieć jeszcze więcej. Przy czym motywem istotnym nie jest tu potrzeba posiadania, lecz potrzeba uzyskania względnej przewagi nad mniej posiadającymi, jako jedyny, w skomercjonalizowanej kulturze, sposób uzyskania podstawy do autoafirmacji. Przyczyną zaś poczucia bezsensu i jałowości życia też nie są ekonomiczne niedostatki, lecz własne niedostatki psychiczne - intelektualne i moralne, powodujące ograniczoność celów, aspiracji i zainteresowań. Postulat znalezienia wyrazu dla wartości autentycznych, manifestuje się w potrzebie samourzeczywistnienia.

Objawem niejednoznaczności sytuacji aksjologicznej kultury współczesnej jest istnienie jak gdyby dwóch, nakładających się na siebie warstw oceniania. Warstwa jedna, to ta oficjalnie głoszona, deklarowana, konsumowana, praktykowana. Nie wszystkie jednak jej elementy są funkcją realnych, aktualnych uwarunkowań. Niektóre przesłanki oceniania są tu aksjologicznie martwe, tzn. nie stanowią źródła żywych napięć dążeniowo-pragnieniowych, ani nie wiążą się z wyobrażeniami o stanach optymalnych, kształtowanymi realną sytuacją człowieka współczesnego. Np. dążenie bez końca do tego, aby "mieć więcej", stopniowe podnoszenie pułapu postulowanego "poziomu", jest objawem zgalwanizowania postaw dążeniowo-pragnieniowych, w zakresie wartości ekonomicznych, które przy braku rzeczywistej szansy szczęścia i autoafirmacji, wywołuje jedynie ich pozorne objawy.

Trudności, napotykane przy próbach jednoznacznego formułowania wartości, właściwych dla obecnego stanu kultury, powodują niekiedy protagorejskie przekonanie, że ocenianie jest sprawą zupełnie dowolną, zależną od umiejętności argumentowania tych, którzy pragną określone wartości wylansować. Brak zdecydowanej wiedzy o tym, co jest cenne, powoduje też czasem wrażenie, że w ogóle nie ma nic cennego. A jednak wartości, choć mechanizm ich oddziaływania tak mało jest znany, mają decydujący wpływ na zjawisko życia społecznego, jakkolwiek dzieje się to w sposób anonimowy, i komplikują często i odkształcają sytuacje świadomie wyreżyserowane i zaplanowane przy pomocy środków manipulowania już poznanych i opanowanych.

Ta druga warstwa wartości nieoficjalnych i nieformułowanych, niedeklarowanych i niepraktykowanych, współistnieje jednak i ma wpływ na reakcje i postawy. Manifestuje się czasem w pozornie niezrozumiałych i niczym nieumotywowanych objawach cierpienia, nienawiści i pogardy, pojawiających się jako psycho-społeczna reakcja na pogwałcenie wartości autentycznych.

Jako "niesprawiedliwość" odczuwa się bowiem nie tylko bezpośrednie zachowanie krzywdzące, ale również i fałszywą, nietrafną ocenę. Oceny nietrafnie sprecyzowane, nieadekwatne w stosunku do autentycznych reakcji aksjologicznych, ale lansowane w postaci afirmowanej, mogą wywołać te same objawy cierpienia, nienawiści i pogardy, co krzywdzące zachowania, nawet wtedy, gdy nikt tego za niesprawiedliwość nie uważa. Te negatywne reakcje mogą tylko znajdować sobie wtedy inne sposoby ujawniania się niż oburzenie moralne lub domaganie się kary dla winnego, a zadośćuczynienia dla skrzywdzonego. Następuje jakaś dezorganizacja reakcji psycho-społecznych, ujawniająca się nie w bezpośrednim proteście, ale pośrednio, jako poczucie wyobcowania, pogardy i nienawiści, osamotnienia lub tego, co Fromm nazywa "lękiem przed pustką" czy "rozchwianiem poczucia tożsamości".

Brak respektowania oraz możliwości realizowania owych, mniej lub więcej uświadomionych przekonań o tym co dobre, a co złe, prowokuje wszystkie negatywne objawy, nawet wtedy, gdy wartości, które zostają pogwałcone, nie zostały nigdzie i przez nikogo sprecyzowane ani wyraźnie uświadomione.

To szamotanie się między warstwą wartości nieautentycznych, ale sprecyzowanych i dostępnych, a ta drugą warstwą wartości autentycznych, ale niesformułowanych i nieudostępnionych, wyznacza kształt osobowości człowieka współczesnego, uwikłanego w sytuacji aksjologicznej niejednoznacznej, pełnej sprzeczności.

W procesie dążenia do realizacji tych aksjologicznie martwych wartości, rodzi się poczucie bezsensowności życia, które bywa nazywane również poczuciem "nietrafnego istnienia". Jest to zresztą szczególne uczucie, w którym mniej jest rozpaczy, a więcej nienawistnej agresji, kierowanej na oślep, ku rzeczywistym lub mniemanym przyczynom tego nieautentycznego istnienia i obracania się wśród aksjologicznych upiorów.

Totalne zinstytucjonalizowanie życia współczesnego oraz manipulacja wokół ludzkich postaw i reakcji w celu dostarczenia aksjologicznych uzasadnień dla nieustannego rozwoju pewnych instytucji, doprowadza do stanu, w którym człowiek odizolowany jest od tych wartości, które byłyby naturalną funkcją jego realnej sytuacji ekonomicznej, moralnej i intelektualnej. Jeżeli teza ta jest słuszna, to wynikałoby z niej, że nasza świadomość aksjologiczna jest wyznaczona takimi elementami bytu społecznego, które już nie istnieją - że żyjemy wśród wartości-upiorów, a nasze postawy i motywacje wyznaczają oceny-widma.

W tej sytuacji samourzeczywistnienie to realizowanie wartości nurtu psycho-indywidualnego procesów społecznych, a postulat samourzeczywistnienia to domaganie się prawa do manifestowania takich postaw, jakie byłyby objawami dążenia do tego "kim być", domaganie się w kulturze miejsca do pracy nad sobą i prawa do szacunku otoczenia dla tego wysiłku autokreacji.

Postulat samourzeczywistnienia przeciwstawia się zabiegom samoobronyym instytucji, usiłującym nadać pozór prospektywności wartościom retrospektywnym i urabiać postawy i reakcje niesharmonizowane z aktualnym stanem cywilizacyjnym, a dociągać je do wzorów i szablonów historycznie nieadekwatnych, domaganie się prawa do aktualizowania postaw i dążeń sharmonizowanych z rzeczywistą sytuacją kulturalną i historyczną. Przeciwstawia się zabiegom manipulacji, które stwarzają pozór istnienia autentycznego życia społecznego i dokonywania się autentycznych procesów społecznych, galwanizowaniem wartości retrospektywnych i sugerowaniem motywów dążeń, mających stworzyć aksjologiczne alibi tym instytucjom, których dalszy rozwój i ekspansja straciły w obecnej sytuacji cywilizacyjnej, swoje społeczne uzasadnienie.

Rozdział V