Biała sukienko

Biała sukienko, opowiedz mi
o miłości. Żeby miała rzadkie włosy,
marne satysfakcje. Żeby
oderwała mi ręce od twarzy, żeby
miała dość cierpliwości.
Biała sukienko, może ty
jesteś duszą tego ospałego ciała,
które posadzono pod fikusem?
Czy to prawda, że wszystko zalśni
i zgaśnie? Wtedy miłość podniesie mnie
na dłoni — oto owad w jej suchych
palcach. Oto zwierzątko,
chcące uchodzić za martwe.
Czy to prawda, że wszystko zalśni
i zgaśnie? Przecież miłość
mnie podniesie, ona ma swoje
klatki, z których nikt się nie wymknie.