Kram
2011-02-27
wysypało się z szuflady
co się mogło wysypać
stare fortele na które łapał się
mój pan od geografii
niezbędne przymioty charakteru
imperium zwątpienia po nienapisanym wierszu
fiolet zmierzchu skądś zabrany ukradkiem
na twoim liście pocałunek sprzed lat
eliksir młodości, który chyba nie pomógł
przyciśnięty futerałem od okularów
mój osobisty strach
rusztowanie życia co nagle rozpada się
po rozlanym winie ślad niewiadomego koloru
skruszone proszki na smutki i migreny
jakiś zbłąkany przecinek
po niewychylonym toaście
i ten żal
że nie byłam w Londynie, Berlinie…
na szczęście wyskoczył z mroku
szwadron pędzelków do kolorowania oczu
i przebił ten sentymentalny kram