This website will not display properly without JavaScript enabled - Ce site ne peut pas s'afficher correctement sans JavaScript - Strony nie wyświetlą się poprawnie bez JavaScript.

Fantazja fanatyzmu

Scott Ritter jest byłym oficerem wywiadu Korpusu Piechoty Morskiej USA, który służył w byłym Związku Radzieckim wdrażając traktaty o ograniczeniu zbrojeń, służył w Zatoce Perskiej podczas operacji "Pustynna Burza" oraz w Iraku nadzorując rozbrojenie broni masowego rażenia.
Tłumaczenie DeepL , adaptacja domowa.


Wbrew temu, co niektórzy „analitycy wojskowi” mówią zachodnim mediom, im dłużej trwa wojna, tym więcej Ukraińców umrze, a NATO stanie się słabsze.

Przez chwilę wydawało się, że rzeczywistość zdołała wreszcie przebić się przez mgłę propagandowej dezinformacji, która zdominowała zachodnie media na temat rosyjskiej „specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie.

W zdumiewającym oświadczeniu Ołeksandr Danyluk, były starszy doradca ukraińskiego Ministerstwa Obrony i Służb Wywiadowczych, zauważył, że optymizm panujący na Ukrainie po decyzji Rosji o zakończeniu „pierwszej fazy” SMO (fortel wojskowy w kierunku Kijowa) i rozpoczęciu „fazy drugiej” (wyzwolenie Donbasu), nie był już uzasadniony. „Strategie i taktyki Rosjan zmieniły się” – zauważył Danylyuk. „Odnoszą znacznie większe sukcesy. Mają więcej zasobów niż my i nie śpieszy się im”.

„Obecnie jest znacznie mniej miejsca na optymizm” – podsumował Danylyuk.

W skrócie, Rosja wygrywała.

Wnioski Danylyuka nie zostały wyprowadzone z jakiejś ezoterycznej analizy zaczerpniętej z Sun Tzu lub Clausewitza, ale raczej z podstawowej matematyki wojskowej. W wojnie, która stawała się wojną artylerii, Rosja posiada większą siłę ognia niż Ukraina.

Ukraina rozpoczęła obecny konflikt  z inwentarzem artyleryjskim, który opiewał na 540 dział samobieżnych 122 mm, 200 holowanych haubic 122 mm, 200 wyrzutni rakiet 122 mm, 53 dział samobieżnych 152 mm, 310 holowanych haubic 152 mm i 96 samobieżnych 203 mm armat, czyli w sumie około 1200 systemów artyleryjskich i 200 systemów MLRS.

Od ponad 100 dni Rosja niestrudzenie niszczy zarówno w ukraińską artylerię, jak i związane z nią magazyny amunicji. Rosyjskie Ministerstwo Obrony twierdzi , że - do 14 czerwca - zniszczyło "521 instalacji systemów wielostrzałowych rakiet" oraz "1947 dział artylerii polowej i moździerzy".

Nawet jeśli rosyjskie liczby są zawyżone (jak to zwykle bywa, gdy chodzi o ocenę strat wojennych), to wniosek jest taki, że Ukraina poniosła znaczne straty wśród systemów broni - artylerii - które są najbardziej potrzebne do odparcia rosyjskiej inwazji.

Ale nawet gdyby ukraiński arsenał sowieckiej artylerii kalibru 122 mm i 152 mm był nadal sprawny bojowo, w rzeczywistości, według Danylyuka, Ukrainie wyczerpała się prawie amunicja do tych systemów, a zapasy kompatibilnej amunicji dostarczone z byłych krajów Europy Wschodniej, zostały wyczerpane.

Ukraina jest zdana na to, co pozostało jej z sowieckiej amunicji, próbując jednocześnie wchłonąć nowoczesne zachodnie systemy artylerii 155 mm, takie jak francuskie działo samobieżne Caesar i amerykańska haubica M777.

Ograniczone możliwości oznaczają, że Ukraina jest w stanie wystrzelić około 4-5 tysięcy pocisków dziennie, podczas gdy Rosja odpowiada ponad 50 tysiącami. Ta dziesięciokrotna różnica w sile ognia okazała się jednym z kluczowych czynników w wojnie na Ukrainie, umożliwiając Rosji niszczenie ukraińskich pozycji obronnych przy jednoczesnym ograniczeniu do minimum ryzyka dla własnych sił lądowych.

Ofiary

To doprowadziło do drugiego poziomu nierównowagi militarnej, czyli ofiar.

Mykhaylo Podolyak, starszy pomocnik prezydenta Ukrainy Volodymyra Zelensky'ego, oszacował niedawno, że Ukraina traci od 100 do 200 żołnierzy dziennie na frontach z Rosją, a kolejnych 500 jest rannych. Są to straty nie do wytrzymania, spowodowane utrzymującą się różnicą w potencjale bojowym między Rosją a Ukrainą, której symbolem jest między innymi artyleria.

W uznaniu tej rzeczywistości, sekretarz generalny NATO Jen Stoltenberg ogłosił, że Ukraina będzie najprawdopodobniej musiała poczynić ustępstwa terytorialne wobec Rosji w ramach potencjalnego porozumienia pokojowego, pytając :

"Jaką cenę jesteście gotowi zapłacić za pokój? Jak wiele terytorium, jak wiele niezależności, jak wiele suwerenności... jesteście gotowi poświęcić dla pokoju?".

Stoltenberg, przemawiając w Finlandii, zauważył, że podobne ustępstwa terytorialne poczynione przez Finlandię wobec Związku Radzieckiego pod koniec II wojny światowej były "jednym z czynników, dzięki którym Finlandia była w stanie wyjść z II wojny światowej jako niezależny, suwerenny naród."

Podsumowując - sekretarz generalny sojuszu transatlantyckiego odpowiedzialny za wepchnięcie Ukrainy w obecny konflikt z Rosją proponuje teraz, aby Ukraina była skłonna zaakceptować trwałą utratę suwerennego terytorium, ponieważ NATO źle obliczyło i Rosja - zamiast zostać upokorzona na polu walki i zmiażdżona gospodarczo - wygrywa na obu frontach.

Zdecydowanie.

To, że sekretarz generalny NATO mógł wygłosić takie oświadczenie, jest wymowne z kilku powodów.

Oszałamiające zamówienie

Po pierwsze, Ukraina prosi o 1000 sztuk artylerii i 300 systemów wielostrzałowych wyrzutni, więcej niż wynosi zapas armii amerykańskiej i Korpusu Piechoty Morskiej razem wziętych. Ukraina prosi również o 500 głównych czołgów bojowych - więcej niż łączne zapasy Niemiec i Wielkiej Brytanii.

Krótko mówiąc, aby utrzymać konkurencyjność Ukrainy na polu bitwy, NATO jest proszone o zlikwidowanie własnego potencjału obronnego dosłownie do zera.

Bardziej wymowne jest jednak to, co liczby mówią o sile bojowej NATO wobec Rosji. Jeśli NATO jest proszone o opróżnienie swojego arsenału, aby utrzymać Ukrainę w grze, należy wziąć pod uwagę straty poniesione przez Ukrainę do tego momentu oraz to, że Rosja wydaje się być w stanie utrzymać intensywność ostrzału w nieskończoność. Prawda - Rosja właśnie zniszczyła równowartość głównej aktywnej siły bojowej NATO i nie mrugnęła okiem.

Można sobie tylko wyobrazić obliczenia prowadzone w Brukseli, kiedy stratedzy wojskowi NATO główkują nad faktem, że ich sojusz nie jest w stanie pokonać Rosji w europejskiej konwencjonalnej wojnie lądowej na dużą skalę.

Ale jest jeszcze jeden wniosek, który ujawniają te cyfry - że bez względu na to, co USA i NATO zrobią w kwestii służenia jako arsenał Ukrainy, Rosja wygra wojnę. Pytanie teraz brzmi, ile czasu Zachód może kupować Ukrainie, i jakim kosztem, w daremnym wysiłku odkrycia progu bólu Rosji, aby doprowadzić do zakończenia konfliktu w sposób, który odzwierciedlałby cokolwiek innego niż obecną drogę ku bezwarunkowej kapitulacji.

Jedyne pytania, na które trzeba odpowiedzieć w Brukseli, to jak długo Zachód może utrzymywać ukraińską armię w terenie i jakim kosztem? Każdy racjonalny aktor szybko zdałby sobie sprawę, że każda odpowiedź jest nie do przyjęcia, biorąc pod uwagę pewność zwycięstwa Rosji, i że Zachód musi przestać karmić samobójczą fantazję Ukrainy o dozbrajaniu się aż do zwycięstwa.

Zajrzyjcie do The New York Times. O ile całkowite przeformułowanie narracji dotyczącej walk w Donbasie nie wchodzi w grę, o tyle mamy do czynienia z próbami ponownego wciśnięcia pasty do zębów do tubki. Jednakże redaktorzy byli w stanie przeprowadzić wywiad z parą byłych "analityków wojskowych", którzy ułożyli scenariusz, który przekształcił upokorzenie Ukrainy na polu bitwy.

"Analitycy wojskowi"

Opisali oni przebiegłą strategię mającą na celu zwabienie Rosji w koszmar walk ulicznych, gdzie pozbawiona przewagi artyleryjskiej, została zmuszona do poświęcenia żołnierzy w próbie wykopania ukraińskich obrońców z umocnionych pozycji wśród gruzów "martwego" miasta - Sewerodoniecka. [Siły ukraińskie wycofały się  z miasta w piątek].

Według Gustava Gressela, byłego austriackiego oficera, który stał się analitykiem wojskowym, "Jeśli Ukraińcy odniosą sukces w próbie wciągnięcia ich [Rosjan] w walki uliczne, istnieje ryzyko spowodowania ofiar, na które Rosjanie nie mogą sobie pozwolić."

Według Mykhailo Samusa, byłego ukraińskiego oficera marynarki, który stał się analitykiem think-tank, ukraińska strategia wciągania Rosji w koszmar walk miejskich ma kupić czas na dozbrojenie się w ciężką broń dostarczoną przez Zachód, aby "wyczerpać, lub zmniejszyć, zdolności ofensywne wroga [Rosji]."

Ukraińskie koncepcje operacyjne w Sewerodoniecku, twierdzą ci analitycy, mają swoje korzenie w przeszłych rosyjskich doświadczeniach wojny miejskiej w Aleppo, Syrii i Mariupolu. To, co umyka uwadze tych "ekspertów wojskowych", to fakt, że zarówno Aleppo, jak i Mariupol były zdecydowanymi zwycięstwami Rosji; nie było tam "nadmiernych ofiar", ani "strategicznej porażki".

Gdyby "The New York Times" pofatygował się, by sprawdzić życiorysy "ekspertów", z którymi się konsultował, znalazłby dwóch ludzi tak głęboko zakorzenionych w ukraińskim młynie propagandowym, że ich opinie byłyby praktycznie bezużyteczne dla każdego dziennikarza posiadającego odrobinę bezstronności. Ale to był "The New York Times".

Gressel jest źródłem  takich mądrości jak:

"Jeśli pozostaniemy twardzi, jeśli wojna zakończy się porażką Rosji, jeśli ta porażka będzie wyraźna i bolesna, to następnym Rosja zastanowi się dwa razy zanim zaatakuje jakiś kraj. Dlatego Rosja musi wojnę przegrać."

Oraz:

"My na Zachodzie... wszyscy razem... musimy teraz przewrócić każdy kamień i zobaczyć, co można zrobić, aby Ukraina wygrała tę wojnę".

Poradnik Gressela dotyczący zwycięstwa Ukrainy najwyraźniej obejmuje sfabrykowanie ukraińskiej strategii od podstaw po to, aby móc dostrzec możliwość zwycięstwa ukraińskiej armii.

Samus również stara się przekształcić narrację ukraińskich sił frontowych walczących w Sewerodoniecku. W niedawnym wywiadzie  dla rosyjskojęzycznego czasopisma Meduza, Samus oświadczył, że:

"Rosja skoncentrowała wiele sił [w Donbasie]. Ukraińskie siły zbrojne stopniowo wycofują się, aby zapobiec okrążeniu. Rozumieją, że zdobycie Sewerodoniecka nie zmienia niczego dla armii rosyjskiej czy ukraińskiej z praktycznego punktu widzenia. Teraz armia rosyjska marnuje ogromne środki na realizację celów politycznych i myślę, że bardzo trudno będzie je uzupełnić... [dla] armii ukraińskiej obrona Siewierodoniecka nie jest korzystna. Ale jeśli wycofają się na Łysyczańsk, to znajdą się w korzystniejszych warunkach taktycznych. Dlatego armia ukraińska stopniowo wycofuje się lub opuszcza Sewerodoniec i podtrzymuje misję bojową. Misja bojowa polega na niszczeniu oddziałów wroga i prowadzeniu działań ofensywnych."

Prawda jest taka, że w ukraińskiej obronie Sewerodoniecka nie ma nic celowego. Jest to produkt uboczny armii w pełnym odwrocie, desperacko próbującej wywalczyć sobie trochę przestrzeni obronnej, tylko po to, by zostać zmiażdżoną przez atak przeważającej rosyjskiej siły ognia opartej na artylerii.

W zakresie, w jakim Ukraina stara się opóźnić rosyjskie natarcie, odbywa się to poprzez poświęcenie na pełną skalę żołnierzy na froncie, tysięcy ludzi rzuconych do walki z niewielkim lub żadnym przygotowaniem, szkoleniem lub wyposażeniem, handlujących swoim życiem w zamian za czas, aby ukraińscy negocjatorzy mogli próbować przekonać kraje NATO do dozbrojenia ich pod fałszywą obietnicą na ukraińskie zwycięstwo wojskowe.

Taka jest brzydka prawda o dzisiejszej Ukrainie - im dłużej będzie trwała wojna, tym więcej Ukraińców zginie, a NATO stanie się słabsze. Gdyby pozostawić sprawę ludziom takim jak Samus i Gressel, rezultatem byłyby setki tysięcy zabitych Ukraińców, zniszczenie Ukrainy jako państwa i osłabienie zdolności bojowej NATO na pierwszej linii frontu, a wszystko to poświęcone bez znaczącej zmiany nieuchronności strategicznego zwycięstwa Rosji.

Miejmy nadzieję, że zwycięży rozsądek, a Zachód odzwyczai Ukrainę od uzależnienia od zachodniej ciężkiej broni i skłoni ją do zaakceptowania ugody pokojowej, która, choć gorzka w smaku, pozostawi coś do odbudowy na Ukrainy dla przyszłych pokoleń.

Scott Ritter
25/06/2022

Źródła:
Podobne posty