Operacja "Dark Winter " ("Mroczna zima") miała miejsce w 2001 roku. W swoim serialu śledczym Whitney Webb, pisarka, badaczka i dziennikarka, w intrygujący sposób łączy ją z epidemią Covid-19.
Tłumaczenie wstępne DeepL , adaptacja domowa.
Wszystkie drogi prowadzą do Dark Winter
Czołowe postacie dwóch kontrowersyjnych symulacji pandemii, które miały miejsce na kilka miesięcy przed kryzysem koronawirusowym - Event 201 i Crimson Contagion - mają wspólną historię, którą jest symulacja wojny biologicznej "Dark Winter" w 2001 roku. "Dark Winter" nie tylko przepowiedziała ataki wąglikiem z 2001 roku, ale niektórzy z jej uczestników mieli najwyraźniej prekognicję tych ataków.
Za prezydentury George'a H.W. Busha na początku lat 90. w najważniejszym amerykańskim ośrodku badań nad wojnami biologicznymi - w Fort Detrick w stanie Maryland - doszło do niepokojących wydarzeń. Próbki wysoce zakaźnych i śmiertelnych patogenów - między innymi wąglika i eboli - zniknęły z laboratorium w okresie, kiedy trwała tam afera o molestowanie seksualne i etniczne niektórych współpracowników. Z laboratorium odeszło wtedy kilku niezadowolonych badaczy.
Oprócz brakujących próbek wąglika, eboli, wirusa hanta i odmiany AIDS, dwie z brakujących próbek zostały oznaczone jako "nieznane", co — według raportów — jest "eufemizmem wojskowym dla badań, których przedmiot jest tajny". Zdecydowana większość zaginionych próbek nigdy nie została odnaleziona, a rzecznik armii stwierdził później, że "niektóre z nich zostały prawdopodobnie po prostu wyrzucone do kosza".
Wewnętrzne śledztwo przeprowadzone przez Armię w 1992 roku ujawniło, że jeden z pracowników, ppłk Philip Zack, został nagrany przez wideonadzór, kiedy potajemnie wchodził do laboratorium, aby prowadzić "nieautoryzowane badania, najwyraźniej powiązane z wąglikiem", jak donosił później The Hartford Courant . Pomimo tego, Zack kontynuował badania nad chorobami zakaźnymi dla giganta farmaceutycznego Eli Lilly i współpracował z Narodowym Instytutem Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID) przez całe lata 90.
The Courant zauważył również, że: "Licznik cyfrowy w urządzeniu laboratoryjnym został cofnięty, aby ukryć pracę wykonaną przez tajemniczego badacza [którym, jak okazało się później, był Zack], który pozostawił w pamięci maszyny błędnie przeliterowane hasło 'antrax'" (wąglik). Reportaż Courant'a opisywał następnie niedbałe kontrole bezpieczeństwa i dezorganizację, które charakteryzowały laboratorium Instytutu Badań Medycznych nad Chorobami Zakaźnymi Armii Stanów Zjednoczonych (USAMRIID) w Fort Detrick.
W dekadę później to samo laboratorium zostanie oficjalnie uznane za źródło zarodników wąglika odpowiedzialnych za ataki z 2001 roku — ataki, o których równie oficjalnie mówi się już, że były dziełem "obłąkanego" naukowca z USAMRIID. Początkowo obwiniano za te ataki Saddama Husseina i Irak. W wyniku ataków zginęło 5 Amerykanów, a 17 zachorowało.
W miarę posuwania się śledztwa w sprawie ataków wąglikowych z 2001 roku, w głównych amerykańskich mediach dość szybko pojawiły się oskarżenia, że FBI sabotowało śledztwo po to, aby chronić autora zamachów, oraz że CIA i amerykański wywiad wojskowy odmówiły współpracy przy śledztwie. FBI oficjalnie zamknęło śledztwo w sprawie tych ataków, nazwane "Amerithrax", dopiero w 2010 roku, a niektóre jego aspekty nadal są objęte tajemnicą.
Niedawno, w lipcu 2019, to samo laboratorium w Fort Detrick zostało zamknięte przez CDC, po tym jak stwierdzono , że naukowcy "nie prowadzili dokładnej i aktualizowanej inwentaryzacji" toksyn i "nie zabezpieczyli się przed nieuprawnionym dostępem do pewnych substancji". Zamknięcie laboratorium zostało ukryte przed Kongresem , po czym placówkę otworzono [częściowo] ponownie w listopadzie 2019, zanim zidentyfikowane problemy bezpieczeństwa biologicznego zostały rozwiązane.
W tym samym dniu, w którym kontrowersyjnie zezwolono na ponowne częściowe otwarcie laboratorium, co było wynikiem silnego lobbingu ze strony Pentagonu, lokalne serwisy informacyjne doniosły, że w 2018 roku laboratorium doznało "dwóch naruszeń hermetyczności". Charakter tych naruszeń i związane z nimi patogeny figurowały w raporcie z inspekcji uzyskanym przez Frederick News Post . Warto podreślić, że od lat 80. USAMRIID współpracował ściśle z wirusologami i laboratoriami wirusologicznymi w Wuhan w Chinach, gdzie pojawiło się pierwsze epicentrum przypadków nowego koronawirusa (Covid-19). Od momentu owych doniesień rząd chiński głosi, że wirus został przywieziony do Chin przez członków armii amerykańskiej, którzy uczestniczyli w Światowych Igrzyskach Wojskowych w Wuhan w październiku 2019.
Podobieństwo problemów w laboratorium Fort Detrick, od wczesnych lat 90-tych do 2001 roku i do chwili obecnej, może nie być niczym więcej niż niefortunnym zbiegiem okoliczności — wynikiem uporu rządu federalnego i armii, które wielokrotnie odmawiały wdrożenia rygorystyczniejszyych środków ostrożności w najważniejszym w kraju laboratorium wojny biologicznej.
Jednakże, po przeanalizowaniu nie tylko incydentów związanych z bezpieczeństwem biologicznym w Fort Detrick, ale również ataków wąglikiem z 2001 r. i obecnej epidemii Covid-19, na pierwszy plan wysuwa się dziwna zbieżność. Otóż w czerwcu 2001 r. miały miejsce ćwiczenia wojenne na wysokim szczeblu, które w przerażający sposób przewidziały nie tylko ataki przy pomocy wąglika, ale także początkową narrację rządową na temat tych ataków i... wiele, wiele więcej.
Te ćwiczenia, znane jako symulacja "Dark Winter", przepowiedziały wiele aspektów rządowej odpowiedzi na pandemię, które pojawiły się następnie w symulacji "Event 201" w październiku 2019. Symulacja "Event 201" dotyczyła globalnej pandemii wywołanej nowym koronawirusem... na kilka miesięcy przed rzeczywistym wybuchem pandemii Covid-19. Dodatkowo, rząd Stanów Zjednoczonych przeprowadził własną serię symulacji pandemii, nazwaną "Crimson Contagion".
Z naszego śledztwa wynika, że kluczowe postacie zarówno "Event 201" jak i "Crimson Contagion" nie tylko mają głębokie i długoletnie powiązania z amerykańskim wywiadem i z Departamentem Obrony USA, ale również to, że wszystkie te postacie były wcześniej zaangażowane w symulację "Dark Winter" z czerwca 2001 roku. Niektóre z tych osób odegrały również rolę w "zsabotowanym" przez FBI śledztwie w sprawie ataków wąglikiem, a obecnie zajmują się głównymi aspektami reakcji rządowej na kryzys Covid-19. Jedna z tych osób, Robert Kadlec, został ostatnio postawiony na czele Departamentu Zdrowia i Usług Społecznych (HHS) — pomimo faktu, że był niedawno bezpośrednio odpowiedzialny za posunięcia, które niepotrzebnie zainfekowały Amerykanów wirusem Covid-19.
Inni główni aktorzy "Dark Winter" są dzisiaj kluczowymi postaciami programów masowej inwigilacji społeczeństwa, tzw. "bio-obrony", promowanych jako technologiczne rozwiązanie problemu rozprzestrzeniania się Covid-19 pomimo dowodów na to, że takie programy w rzeczywistości pogarszają sytuację . Inni są powiązani z insider trading (transakcjami wykorzystującymi poufne informacje), który miał ostatnio miejsce wśród grupy senatorów, umożliwiając im czerpanie zysków z lukratywnych kontraktów na rozwój większości eksperymentalnych terapii i szczepionek przeciw Covid-19.
Niniejsza seria śledztw, zatytułowana "Inżynieria Zarażania: Amerithrax, Coronavirus i powstanie kompleksu biotechnologiczno-przemysłowego", zbada niepokojące podobieństwa pomiędzy atakami wąglikiem z 2001 roku a obecnymi skandalami i "rozwiązaniami" dla kryzysu Covid-19, jak również symulacjami, które w dziwny sposób poprzedzały oba wydarzenia. Śledząc kluczowych aktorów "Dark Winter" od 2001 roku do chwili obecnej, można prześledzić korupcję, jaka czaiła się od dziesięcioleci za amerykańską "bio-obroną" i przygotowaniami do pandemii. Korupcja ta podnosi teraz głowę, ponieważ panika pandemiczna odwraca uwagę opinii publicznej od fundamentalnie niegodnych zaufania i, szczerze mówiąc, niebezpiecznych ludzi.
Biorąc pod uwagę zaangażowanie tych samych ludzi w "Dark Winter", w "Event 201" oraz w "Crimson Contagion", niniejsze śledztwo ma na celu zbadanie ewentualności, czy — podobnie jak w przypadku ataków wąglikiem z 2001 roku — rządowi insiderzy nie wiedzieli o kryzysie Covid-19 więcej, niż dotąd ujawniono, i czy ci sami insiderzy nie manipulują dzisiaj reakcją rządową i paniką publiczną w celu zapewnienia sobie rekordowych zysków i bezprecedensowej kontroli nad życiem ludzi.
Nadciąga Dark Winter
Pod koniec czerwca 2001 roku, armia amerykańska przygotowywała się do symulacji "Dark Winter ". W Bazie Sił Powietrznych Andrews w Camp Springs, w Marylandzie, kilku kongresmenów, były dyrektor CIA, były dyrektor FBI, rządowi insiderzy i uprzywilejowani członkowie prasy spotkali się, aby przeprowadzić symulację ataku bronią biologiczną, która poprzedziła o kilka miesięcy zarówno ataki z 11 września 2001, jak i ataki wąglikiem. Symulacja opiewała na atak przy pomocy czarnej ospy.
Symulacja była owocem współpracy pomiędzy John Hopkins Center for Civilian Biodefense Strategies (część Johns Hopkins Center for Health Security) i Center for Strategic and International Studies (CSIS), Analytic Services Institute for Homeland Security (ANSER) oraz Oklahoma National Memorial Institute for the Prevention of Terrorism. Koncepcja, projekt i scenariusz symulacji zostały stworzone przez Tarę O'Toole i Thomasa Inglesby z Centrum Johnsa Hopkinsa wraz z Randym Larsenem i Markiem DeMierem z ANSER. Pełny scenariusz symulacji można przeczytać tutaj .
Nazwa symulacji, "Dark Winter", pochodzi z wypowiedzi Roberta Kadleca , współtwórcy scenariusza, który stwierdził, że brak szczepionek przeciwko czarnej ospie oznacza, że "może to być bardzo mroczna zima dla Ameryki". Kadlec, weteran administracji George'a W. Busha i były lobbysta producentów sprzętu wojskowego, obecnie kieruje odpowiedzią HHS na Covid-19. Kierował także symulacją "Crimson Contagion" w 2019 r., za czasow Trumpa. Symulacja dotyczyła wybuchu wyniszczającej pandemii grypy, która powstała w Chinach. Historia zawodowa Kadlec'a, jego kilkudziesięcioletnia obsesja dotycząca ataków biologicznych oraz sama symulacja "Crimson Contagion" będą tematem części III niniejszej serii.
Symulacja "Dark Winter" rozpoczęła się briefingiem na temat jej geopolitycznego kontekstu, czyli: informacje sugerujące, że Chiny rozprzestrzeniły pryszczycę na Tajwanie; że Al-Kaida stara się zdobyć broń biologiczną, niegdyś opracowaną przez Związek Radziecki; że Saddam Husajn zatrudnił specjalistów od broni biologicznej ze Związku Radzieckiego i że importuje materiały do stworzenia takiej broni w Iraku. W briefingu podreśla się również, że większość Amerykanów, a także Irak, Chiny i Rosja, sprzeciwiły się wysłaniu żołnierzy na Bliski Wschód. Scenariusz zapewnia, że żołnierze już zostali rozmieszczeni. W miarę rozwoju symulacji, wielu Amerykanów sceptycznie nastawionych do wysyłania wojsk do Iraku, zaczyna domagać się "zemsty".
W powyższym kontekście pojawia się wiadomość , że czarna ospa, choroba dawno zwalczona w Stanach Zjednoczonych i na świecie, pojawiła się w stanie Oklahoma. Uczestnicy "Dark Winter", reprezentujący Radę Bezpieczeństwa Narodowego, szybko dedukują, że chodzi o "atak bioterrorystyczny". Zakłada się, że atak jest "związany z decyzjami, które USA może podjąć w kwestii wysłania wojsk na Środkowy Wschd".
Podobnie jak dzieje się obecnie z kryzysem Covid-19, w scenariuszu "Dark Winter" brakuje środków do szybkiej diagnozy czarnej ospy, brakuje metod leczenia i brakuje zdolności szybkiego reagowania w systemie opieki zdrowotnej. Epidemia rozprzestrzenia się szybko na wiele stanów USA i na cały świat. Szpitale stają w obliczu "rozpaczliwych sytuacji", ponieważ "dziesiątki tysięcy chorych lub niespokojnych osób szuka opieki". Do tego dochodzi "rażąco niewystarczające zaopatrzenie w środki ochrony", "niewystarczająca liczba izolatek", a także inne komplikacje.
Ponieważ symulacja miała miejsce w czerwcu 2001 r., warto zwrócić uwagę na natrętne sugestie, że Irak Saddama Husajna i Al-Kaida są głównymi podejrzanymi. W jednym z fikcyjnych doniesień wykorzystanych w symulacji, reporter stwierdza , że "Irak mógł dostarczyć Afganistanowi technologię stojącą za atakami terrorystycznymi". Podobne stwierdzenia — że rząd Iraku był powiązany z Al Kaidą w Afganistanie — pojawiły się kilka miesięcy później, po atakach z 11 września 2001, i były mocno promowane przez kilku uczestników "Dark Winter", takich jak były dyrektor CIA James Woolsey, który następnie zeznał pod przysięgą , że Saddam Hussein był zamieszany w ataki z 11 września. A okazało się, że powiązania Iraku z Al-Kaidą i atakami z 11 września nie istniały, jak również, że Irak nie posiadał broni biologicznej ani żadnej innej "broni masowego rażenia".
Warto zauważyć, że powyższe fikcyjne doniesienie nie było jedynym, które miało na celu powiązanie Saddama Husseina i Iraku z bronią biologiczną. Podczas symulacji, obrazowanie satelitarne pokazało "podejrzany obiekt badań biologicznych" otoczony "strefą zamkniętą". Wcześniej w symulacji Irak był jednym z trzech krajów, obok Iranu i Korei Północnej, o których "wielokrotnie powtarzano plotki", że nielegalnie otrzymały kultury czarnej ospy od odchodzących z pracy naukowców radzieckich, a jednemu z nich, zajmującemu się czarną ospą, Irak miał rzekomo zaoferować pracę.
Pod koniec symulacji pojawia się "prominentny iracki dezerter", który twierdzi, że Irak zaaranżował atak biologiczny "przez pośredników". Co zostało uznane za "wysoce wiarygodne" pomimo "braku dowodów na poparcie tego twierdzenia". Irak oficjalnie zaprzecza oskarżeniu, ale odgraża się, że jeśli USA "podejmą działania przeciwko Irakowi", to zaatakuje Stany Zjednoczone w "wysoce szkodliwy sposób". Nie jest więc zaskoczeniem, że — jak to zostanie pokazane w dalszej części niniejszego śledztwa — kluczowi uczestnicy "Dark Winter" mocno promowali narrację, że Irak był winny atakom wąglikowym w 2001 roku. Inni aktorzy symulacji, w tym Robert Kadlec, zaangażowali się w śledztwo FBI, kiedy tylko FBI zaczęło interesować się tropem winowajcy krajowego, a nie międzynarodowego.
W ramach scenariusza "Dark Winter", do głównych mediów, w tym do New York Times i innych, wysłano anonimowe listy, w których grożono ponownymi atakami na USA, w tym atakami wąglikiem, jeśli USA nie wycofają wojsk z Bliskiego Wschodu. W symulacji, listy te zawierały "genetyczny podpis szczepu czarnej ospy pasujący do podpisu szczepu wywołującego obecną epidemię". Podczas ataków wąglikiem, które nastąpiły zaledwie kilka miesięcy po "Dark Winter", Judith Miller - która brała udział w symulacji - i inni amerykańscy reporterzy otrzymali listy z pogróżkami, które zawierały biały proszek. Podejrzewano, że chodzi o wąglik. W przypadku pani Miller proszek okazał się nieszkodliwy.
Inne aspekty "Dark Winter" wydają się dzisiaj godniejsze uwagi niż kiedykolwiek wcześniej, szczególnie w kontekście ostatnich symulacji pandemii, przeprowadzonych w 2019 roku przez Johns Hopkins Center for Health Security (Event 201) oraz przez administrację Trumpa (Crimson Contagion), a także w kontekście obecnie wykorzystywanych przez rząd federalny opcji w walce z Covid-19.
Scenariusz "Dark Winter" ostrzega na przykład przed "niebezpieczną dezinformacją" rozprzestrzeniającą się na Internecie, polecającą "niezweryfikowane" lekarstwa i rozwiązania, z których wszystkie są uznane za zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Identyczna tematyka pojawiła się wraz z kryzysem Covid-19. Godny uwagi jest fakt, że symulacja Event 201 przeprowadzona w październiku 2019, dotycząca globalnej pandemii wywołanej nowym koronawirusem, również podkreślała niepokój związany z dezinformacją, sugerowała zwiększenie cenzury mediów społecznościowych oraz "stosowne ograniczenia Internetu". Współorganizatorem symulacji Event 201 był Johns Hopkins Center for Health Security, którym kieruje obecnie współautor "Dark Winter", Thomas Inglesby.
"Dark Winter" pochyla się również nad sposobami ograniczania swobód obywatelskich, takimi jak możliwość prezydenta do odwołania się do "Ustawy o insurekcji" ("The Insurrection Act"), co umożliwia wprowadzenie "stanu wojennego", ktory "nie ograniczalby sie do zakazu zgromadzeń, podróżowania, kwarantanny niektórych obszarów, zawieszenia prawa habeas corpus (tj. aresztowania bez sprawiedliwego procesu), i/lub trybunałów wojskowych w przypadku, gdyby tradycyjny system sądowy stal się dysfunkcyjny".
Symulacja uwzględniała "wiarygodne zarzuty": osoby uznane przez władze za "podejrzane o ospę" zostały nielegalnie aresztowane, a aresztowania te w dużej mierze dotyczyły osób biednych lub mniejszości etnicznych. Jeśli chodzi o bieżącą epidemię covidową, warto zwrócić uwagę na fakt, że prokurator generalny USA William Barr i kierowany przez niego Departament Sprawiedliwości wystąpili ostatnio z wnioskiem o przyznanie mu "uprawnień nadzwyczajnych", rzekomo w związku z epidemią Covid-19. Wniosek ten dotyczy w szczególności możliwości uwięziania Amerykanów bez stosownego wyroku sądowego.
Tkając narrację
Po egzaminie scenariusza "Dark Winter" ważne staje się przeanalizowanie wydarzeń, które symulacja wydawałoby się przewidziała, a mianowicie ataków przy pomocy wąglika z 2001 roku. Jest to szczególnie istotne z dwóch powodów: po pierwsze, źródło wąglika zostało później zidentyfikowane jako krajowe, prawdopodobnie z laboratorium USAMRIID w Fort Detrick; a po drugie, sposób ataku i początkowa narracja tych ataków były wprost wyjęte ze scenariusza "Dark Winter". Co więcej, kluczowi aktorzy rządowej odpowiedzi na ataki wąglikiem, w tym ci, którzy najwyraźniej wiedzieli o atakach, jak również ci, którzy starali się (fałszywie) powiązać te ataki z Saddamem Husseinem i Al Kaidą, byli uczestnikami "Dark Winter".
Na kilka tygodni przed odkryciem pierwszego przypadku wąglika, wieczorem 11 września 2001 roku, personel ówczesnego wiceprezydenta Dicka Cheneya otrzymał polecenie rozpoczęcia przyjmowania zastrzyków z antybiotykiem Cipro, aby zapobiec zakażeniu wąglikiem. Co więcej, co najmniej jednemu członkowi prasy, dziennikarzowi Richardowi Cohenowi - wówczas w Washington Post - również zalecono zażycie Cipro tuż po 11 września, po otrzymaniu cynku "w okrężny sposób, od wysokiego urzędnika państwowego". Kto dokładnie w administracji Busha i w Beltway zaczął brać Cipro na kilka tygodni przed atakami wąglika i jak długo? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Ujawniono jednak, że osobą, która poleciła pewnym urzędnikom Cipro był Jerome Hauer, uczestnik "Dark Winter", który wcześniej przez prawie 8 lat służył w Dowództwie Badań Medycznych i Rozwoju Armii USA (USAMRDC), które nadzoruje laboratorium USAMRIID w Fort Detrick.
Hauer był glównym manadżerem Kroll Inc., prywatnej firmy wywiadowczej i ochroniarskiej, nieformalnie znanej jako "CIA z Wall Street"; firmy, którą francuski wywiad oskarżył o bycie przykrywką dla rzeczywistej CIA. Kroll Inc. była odpowiedzialna za bezpieczeństwo kompleksu World Trade Center. W dniu zamachów, 11 września 2001 roku, Hauer - dobrze się złożyło - nie był obecny w swoim biurze w World Trade Center, zamiast tego występując w telewizjach kablowych. Więcej na temat serii "szczęśliwych zbiegów okoliczności", które towarzyszyły Hauerowi przez całą karierę, zwłaszcza w ciągu 2001 roku, oraz o ogromnych sumach pieniędzy, które ma okazję zarobić na obecnej epidemii Covid-19, zostanie omówione w części II tej serii.
Kontynuujmy. 12 września 2001, Donald Kagan z neokonserwatywnego think tanku Project for a New American Century (PNAC), którego członkowie zajmowali kluczowe stanowiska w administracji Busha, wygłosił dziwny (jak na tamte czasy) komentarz na temat ataków z 11 września. Przemawiając w waszyngtońskim radiu, Kagan - po zasugerowaniu, że - w odwecie za 11 września - USA powinny najechać na Afganistan, Irak i Palestynę, pyta "Co by się stało, gdyby w uprowadzonych samolotach mieli wąglik?". Tego samego dnia James Woolsey, również członek PNAC i również uczestnik "Dark Winter", podczas wywiadu dla telewizji kablowej głosił, że to Irak ponosi winę za 11 września.
Tydzień później, inny członek PNAC i doradca Białego Domu Busha, Richard Perle, powiedział CNN , że następny atak terrorystyczny będzie prawdopodobnie związany z "bronią chemiczną lub biologiczną". Wkrótce potem Jerome Hauer pojawił się ponownie na scenie, deklarując, że rząd jest "bardzo świadomy" zagrożeń bioterrorystycznych i zapewnił, że "Osama Bin Laden chce zdobyć te środki [broń biologiczną] i wiemy, że ma powiązania z Saddamem, a Saddam Husajn je posiada". Saddam Hussein nie posiadał w rzeczywistości broni biologicznej, natomiast posiadał ją w scenariuszu symulacji "Dark Winter", w której Hauer uczestniczył. W kilka dni po tym jak Hauer wygłosił te śmiałe twierdzenia, ABC News podało, że domniemani porywacze z 11 września mogli mieć zamiar zmodyfikowania opylaczy po to, aby rozrzucić wąglika.
Wszystko to miało miejsce na kilka dni przed tym, jak u pierwszej ofiary wąglika, fotoreportera Boba Stevensa, wystąpiły objawy i ponad tydzień przed tym, jak lekarze zaczęli podejrzewać, że może chodzić o zatrucie wąglikiem.
2 października, kiedy stan zdrowia Stevensa zaczął się gwałtownie pogarszać, ukazała się nowa książka, której współautorką była Judith Miller, dziennikarka z "New York Times". Książka, zatytułowana "Zarazki: Broń biologiczna i tajna wojna Ameryki" ("Germs, Biological Weapons and America's Secret War " ), mówi o tym, że Stany Zjednoczone stanęły w obliczu bezprecedensowego zagrożenia bioterroryzmem ze strony grup takich jak Al Kaida. Twierdzi też, że owe grupy współpracowały prawdopodobnie z krajami takimi jak Irak i Rosja. Judith Miller, która uczestniczyła w "Dark Winter" kilka miesięcy wcześniej, przeprowadziła na potrzeby książki liczne wywiady z wysokimi urzędnikami Białego Domu, a w szczególności z I. Lewisem "Scooterem" Libbym, szefem personelu u Dicka Cheneya.
Libby, chociaż nie uczestniczył w "Dark Winter", był pod wrażeniem tej symulacji, kiedy się o niej dowiedział — do tego stopnia, że 20 września 2001 roku osobiście zorganizował Cheney'owi projekcję wideo z przebiegu całej symulacji. Cheney przedstawił zawartość "Dark Winter" Radzie Bezpieczeństwa Narodowego już następnego dnia. Później w magazynie New York pojawiło się doniesienie , że "w kilka dni po 11 września" główni autorzy "Dark Winter" - Randall Larsen, Tara O'Toole i Thomas Inglesby - mieli spotkać się z Cheneyem i członkami sztabu Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Larsen, który blisko współpracował z Robertem Kadlecem przez całe lata 90-te, przemycił ponoć na to spotkanie probówkę z uzbrojonym Bacillus globigii, "genetycznie niemal identycznym z wąglikiem", jak wynika z raportu. Nie jest jasne, kiedy to spotkanie miało miejsce w odniesieniu do tego, kiedy Cheney obejrzał wideo z "Dark Winter".
W tym samym dniu, w którym opublikowano książkę "Zarazki" Judith Miller, czyli 2 października, miało miejsce inne dziwne zdarzenie. Były naukowiec z laboratorium USAMRIID w Fort Detrick, dr Ayaad Assaad, otrzymał telefon z FBI. Ktoś, kto bardzo szczegółowo znał historię jego pracy i kariery (i kto twierdził również, że wcześniej pracował z Assaadem), anonimowo oskarżył go o bycie "potencjalnym biologicznym terrorystą" z głęboko zakorzenioną nienawiścią do rządu USA. Kiedy FBI otrzymała ów anonimowy list, ani opinia publiczna, ani FBI nie wiedziały jeszcze o żadnych przypadkach wąglika. Assaad, który pracował wówczas w Agencji Ochrony Środowiska, powiedział FBI, że wierzy, iż został wrobiony przez byłych współpracowników. FBI uznało to za wiarygodne i nigdy więcej nie skontaktowało się z Assaadem w tej sprawie.
Później w "The Hartford Courant " ujawniono, że na początku lat 90-tych, Assaad był solidnie molestowany przez klikę współpracowników w laboratorium USAMRIID. Wybuchł skandal i jeden z molestujących, ppłk Philip Zack, opuścił laboratorium, niezadowolony z obrotu sprawy. Powrócił tam następnie, by prowadzić nieautoryzowane, nocne badania nad wąglikiem. Był powiązany z aferą zaginionych próbek wąglika i innych patogenów.
W 2001 roku Ppłk Philip Zack pracował dla amerykańskiej firmy biotechnologicznej Gilead Sciences. Po raz pierwszy pracował dla Gilead Sciences w 1999 r., niemniej w 2001 r. został "wyselekcjonowany ", aby kierować tworzeniem nowego "Działu Zarządzania Projektami w połączeniu z całkowitą restrukturyzacją R&D [Research and Development, czyli Badania naukowe i rozwój]". Donald Rumsfeld, kolejny członek PNAC, został prezesem Gilead Sciences w 1997 roku i sprawował tą funkcję aż do momentu, kiedy został sekretarzem obrony George'a W. Busha na początku 2001 roku.
10 września 2001 r. Rumsfeld ogłosił, że z budżetu Pentagonu "zniknęło" 2,3 biliona dolarów. Biuro rachunkowe Pentagonu, którego pracownicy starali się zlokalizować brakujące biliony, zostało zniszczone w ataku z 11 września 2001 roku. Urzędnicy głosili następnie, że atak lotniczy na Pentagon był czymś "niewyobrażalnym" i 'nie do pomyślenia", najwyraźniej zapominając o tym, że na prawie rok przed 11 września miała miejsce symulacja takiego ataku na Pentagon.
Powtórka z terroru
4 października 2001 r. diagnoza zatrucia wąglikiem Boba Stevensa została zakomunikowana FBI i CDC, a następnie poinformowano o tym opinię publiczną na konferencji prasowej. Drugi przypadek wąglika został ogłoszony wkrótce potem i był to współpracownik Stevensa, który pisał dla the Sun, gazety z Florydy.
Dzień później urzędnicy Białego Domu zaczęli naciskać na ówczesnego dyrektora FBI Roberta Muellera, aby udowodnił, że ataki wąglikowe były powiązane z Al Kaidą. "Oni naprawdę chcieli zrzucić winę na kogoś z Bliskiego Wschodu", powiedział później jeden z wysokich rangą urzędników FBI w rozmowie z _The New York Daily News _.
W ciągu następnych kilku tygodni podejrzane listy zawierające drobny, biały proszek zostały wysłane do znanych amerykańskich dziennikarzy, w tym do Toma Brokawa z NBC i do Judith Miller z The New York Times' ... tyle, że proszek w liście do niej okazał się nieszkodliwy. Warto odnotować, że pani Miller i inni dziennikarze z New York Times napisali w sumie 27 artykułów dedykowanych wąglikowi i jego potencjalnemu wykorzystaniu jako broni biologicznej - wszystkie pomiędzy 12 września 2001 roku i wigilią dnia, kiedy u Stevensa zdiagnozowano zatrucie wąglikiem.
Listy zawierające wąglik otrzymali również senatorowie Tom Daschle, Russ Feingold i Patrick Leahy, którzy wówczas sprzeciwiali się przyspieszonemu zatwierdzeniu przez Senat US Patriot Act i którzy opierali się próbom przeforsowania tego ustawodawstwo bez debaty. Kilka z tych listów zawierało datę "11-09-01" (w wersji angielskiej “9-11-01”) i zdania "Śmierć Ameryce, Śmierć Izraelowi, Allah jest wielki", napisane starannie drukowanymi literami.
Wkrótce potem, znaleziono podejrzany list w biurze ówczesnego kongresmena i obecnego wiceprezydenta Mike'a Pence'a. Mike Pince zorganizował wtedy konferencję prasową, do której powraca w podcaście z 2018 r., w którym odtwarza chronologię ataków wąglikowych z 2001 r. Odnośnie owego podcastu, Media Roots odnotował następujące :
"...Mike Pence, który niegdyś prowadził talk show w radiu AM, przedstawiając siebie jako 'Rush Limbaugh na bezkofeinowej kawie', zorganizował konferencję prasową przed Kapitolem, obiecując autorowi ataków wąglikowych zemstę w biblijnym stylu. Jego rodzina - w towarzystwie kamer telewizyjnych - poddaje się w szpitalu testom na obecność wąglika po tym, jak rzekomo znaleziono go w jego biurze.
Żadne media nie zakwestionowały jego arogancji ani dziwnego zachowania, jakim było udanie się do szpitala z rodziną, ani tego, że — w przeciwieństwie do senatorów Daschle'a i Leahy'ego — Mike Pence wiązał listy z wąglikiem z większą "wojną z terroryzmem"."
W miarę jak narastała panika społeczna, znajdowano coraz więcej listów z wąglikiem lub obelgami, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale na całym świecie, m.in. w Japonii, Kenii, Izraelu, Chinach i Australii. Równocześnie pojawiły się, szybko rosnące w siłę i coraz liczniejsze, próby powiązania ataków wąglikowych z Saddamem Husseinem i Irakiem.
Presja mediów na wiązanie ataków wąglikowych z Irakiem zaczęła się od The Guardian , w którego ślad poszły amerykańskie media, takie jak The Wall Street Journal. Te wczesne reportaże powoływały się na nienazwanych "amerykańskich śledczych" i urzędników obrony i w dużej mierze brodziły wokół fałszywego powództwa , że domniemany zamachowiec z 11 września, Mohammad Atta, spotkał się z irackim dyplomatą w Pradze pod koniec 2000 r., jak również na podobnie fałszywych doniesieniach, że członkowie Al Kaidy zdobyli niedawno w Czechach fiolki z wąglikiem.
Kluczową postacią w rozpowszechnianiu tej fałszywej historii z Pragi był uczestnik "Dark Winter" i członek PNAC, James Woolsey. Pod koniec października 2001 roku ujawniono , że Woolsey był osobistym wysłannikiem Paula Wolfowitza — "architekta" wojny w Iraku i ówczesnego zastępcy sekretarza obrony — w "śledztwie dotyczącym udziału Iraku w atakach z 11 września i w atakach wąglikowych".
Poza Pentagonem, zagraniczni "eksperci" wkrótce zaczęli twierdzić , że istnieje związek między atakami wąglikowymi a Irakiem, w tym były oficer izraelskiego wywiadu wojskowego Dany Shoham . Shoham pojawił się ponownie na arenie w styczniu 2020 po tym, jak oświadczył, że Covid-19 został opracowany przez chiński rząd jako broń biologiczna.
Do tych oświadczeń dorzucił się niedługo potem reportaz Briana Rossa z ABC News, który (równie fałszywie) głosił, że część wąglika użytego w atakach zawierała bentonit. Ross twierdził, że bentonit "jest znakiem firmowym programu broni biologicznej irackiego przywódcy Saddama Husajna" i że "tylko Irak używa bentonitu do produkcji broni biologicznej". Ross zapewniał, że jego informacje pochodzą z trzech "dobrze poinformowanych, ale niezależnych źródeł", których liczba wzrosła później do czterech. Jednak żadne testy przeprowadzone podczas śledztwa w sprawie wąglika nie wykazały obecności bentonitu, co znaczy, że historia ta była zmyślona od samego początku. Stacja ABC i Brian Ross nigdy nie wycofali tej historii.
Glenn Greenwald, który w 2008 pisał dla Salon , stwierdził co następuje odnośnie źródeł Rossa:
Rzekomo cztery odrębne źródła Rossa musiały mieć jakąś konkretną wiedzę na temat przeprowadzonych testów, a jeśli były one naprawdę "dobrze umiejscowione", można by przypuszczać, że oznaczało to, iż miały jakiś związek z laboratorium, w którym przeprowadzono owe testy, czyli z Fort Detrick. Oznacza to, że to samo rządowe laboratorium, z którego pochodziły ataki wąglikowe było tym samym miejscem, z którego pochodziły fałszywe przecieki, które obwiniały Irak o te ataki.
Jest niezwykle możliwe - można powiedzieć, że wysoce prawdopodobne - że ci sami ludzie, którzy byli odpowiedzialni za ataki byli tymi, którzy podawali opinii publicznej, poprzez ABC News, fałszywe informacje, iż stał za nimi Saddam. To, co wiemy na pewno - w oparciu o listy towarzyszące wąglikowi - to to, że ktokolwiek dokonał ataków chciał, aby opinia publiczna uwierzyła, że zostały one wysłane przez zagranicznych muzułmanów. Dostarczanie dla ABC News oświadczeń mających na celu powiązanie Saddama z tymi atakami, z oczywistych powodów, służyło rozpowszechnianiu tej idei.
Niebawem media zaczęły odnotowywać sprzeczności w komunikatach rządowych dotyczących ataków wąglikowych - komunikaty, które mają uderzające podobieństwa do komunikatów administracji Trumpa w sprawie Covid-19. W jednym z takich artykułów, napisanym przez Matthew Engela dla The Guardian , stwierdza się:
"Decydenci potęgowali problemy, rozsyłając dezorientujące komunikaty. Czy wąglik był gatunkiem broni czy nie? Czy Amerykanie powinni być zaniepokojeni czy zrelaksowani? Czy sam prezydent Bush został przetestowany? Sygnały wciąż się zmieniają. Pan Thompson dość wcześnie sugerował, że Bob Stevens, pierwsza ofiara wąglika, mógł napić się z zakażonego strumienia."
Podczas ataków wąglikiem w 2001 roku również nie brakowało sprzeczności, takich jak brak zalecenia rządowego, aby pracownicy poczty otrzymali Cipro lub przynajmniej stosowali podstawowe środki ostrożności, mimo że członkowie administracji Busha otrzymali Cipro na tygodnie przed tym, jak o atakach wąglikowych dowiedziało się FBI i opinia publiczna. Co gorsza, administracja Busha długo zwlekała z zamknięciem urzędów pocztowych w celu przeprowadzenia w nich testów na obecność wąglika — zwlekała aż do czasu, kiedy wielu pracowników poczty było już zarażonych, a niektórzy zmarli. Co więcej, Ernesto Blanco - pracownik poczty na Florydzie, który wyzdrowiał z zatrucia wąglikiem - i jego rodzina byli zdezorientowani odmową ze strony Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), kiedy prosili o zdiagnozowania u Ernesto zatrucia wąglikiem w okresie, kiedy był w fatalnym stanie. Rodzina Blanco deklarowała później , że diagnoza była utrzymywana w tajemnicy z powodów politycznych.
BASIS dla nadzoru i kontroli
Niespójna reakcja administracji Busha na ataki wąglikowe i na panikę, która z nich wynikła, zbiega się w czasie z zainstalowaniem w trzydziestu miastach Stanach Zjednoczonych równie niespójnego - i wątpliwej prezycji - systemu czujników. Instalacji dokonano zaledwie kilka miesięcy przed atakami wąglikowymi.
Dokładnie w czasie, gdy powstawały fikcyjne scenariusze zaproponowane w "Dark Winter", naukowcy opracowywali system czujników do wykrywania wąglika i toksyny botulinowej - system o nazwie BASIS (Biological Aerosol Sentry and Information Systems). Miesiące przed tym, jak wąglik wywołał skrajną panikę i stał się bronią przeciwko amerykańskim senatorom, naukowcy z Los Alamos i z Lawrence Livermore National Laboratory testowali urządzenie do wykrywania substancji biologicznych w Dugway Proving Ground w stanie Utah, na Wydziale Programów Specjalnych, który kiedyś był kluczowym miejscem amerykańskiego programu broni biologicznej i gdzie często produkowano próbki wąglika wykorzystywane następnie w Fort Detrick.
Warto zauważyć, że Dugway, trochę jak Fort Detrick, ma od dawna problemy z bezpieczeństwem biologicznym , które doprowadziły do licznych skandali, takich jak przypadkowa wysyłka żywego wąglika ponad 70 razy do 86 różnych laboratoriów na całym świecie w latach 2005-2015. Niezależne analizy przeprowadzone po zamknięciu przez FBI dochodzenia w sprawie ataków sugerowały, że to Dugway mogło być źródłem wąglika użytego w atakach, a nie Fort Detrick.
Powracając do systemu BASIS, wyniki testów przeprowadzonych w 2001 roku na tym nowym systemie czujników wykazały, że był bardzo podatny na generowanie fałszywych alarmów i, w konsekwnecji, mógł być przydatny głównie do "wywoływania paniki i zakłóceń społecznych, którym ma zapobiegać ". Nie przeszkodziło to opiniodawcy, Laboratorium Livermore, w reklamowaniu BASIS jako narzędzia "ochrony powietrza, którym oddychamy". Wiceprezydent Cheney, po briefingu na temat "Dark Winter" z września 2001 roku, zdecydował się na zainstalowanie owego systemu w Białym Domu.
Kilka dni po konferencji prasowej senatora Toma Daschle'a, który ujawnił, że był ofiarą ataku wąglikowego, prezydent Bush przebywał w Szanghaju na szczycie Asia-Pacific Economic Cooperation (APEC). Otrzymał telefon od Dicka Cheneya z Airforce Two. Cheney przekazał mu mrożącą krew w żyłach wiadomość — że prezydent oraz sekretarze Condoleezza Rice i Colin Powell, którzy byli z Bushem w Chinach, mogli byli być narażeni w Białym Domu na kontakt z bardzo śmiertelną toksyną botulinową.
System BASIS doniósł o dwóch pozytywnych wynikach na obecność w Białym Domu śmiertelnej neurotoksyny i - gdyby testy okazały się prawdziwe - trzech najwyższych rangą urzędników USA byłoby "spalonych". O ile wyniki okazały się fałszywymi pozytywami, o tyle BASIS zasłużył ponownie na reputację świetnego systemu do wywoływania paniki. Ta "niezamierzona" zaleta najwyraźniej została uznana za prawdziwą zaletą, czego dowodem było późniejsze wdrożenie systemu przez George'a W. Busha w trzydziestu miastach w całym kraju — pod auspicjami nowo utworzonego Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w ramach programu bio-nadzoru, Bio-Watch .
Biorąc pod uwagę opisane wydarzenia, warto zauważyć, że BASIS opiera się na CDC-owskiej Sieci Reagowania Laboratoryjnego (LRN), której zadaniem jest identyfikacja czynników biologicznych wychwytywanych przez czujniki BASIS. 150 stanowych i lokalnych laboratoriów wchodzących w skład LRN stosuje analizę opartą na reakcji łańcuchowej polimerazy (PCR), która nie jest przystosowana do wykrywania wspomnianej toksyny botulinowej . Dodatkowo, program Bio-Watch boryka się z problemami biurokratycznymi i logistycznymi, które podważają jego potencjalną korzyść dla ochrony zdrowia publicznego.
DHS (Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego) był w pełni świadomy ograniczeń programu od samego początku i opublikował oferty (RFP) na opracowanie technologii autonomicznych czujników, które wyeliminowałyby potrzebę ręcznego zbierania próbek. Program BAND (Bioagent Autonomous Networked Detector) został w konsekwencji zainicjowany przez HSARPA (Homeland Security Advanced Research Projects Agency) we wrześniu 2003 r., a w 2008 r. przyznano wieloletni kontrakt na jego rozwój firmie MicroFluidic Systems, Inc założonej przez Allena Northrupa. Northup jest również współzałożycielem Cepheid, firmy zajmującej się testami diagnostycznymi, która dwa tygodnie temu otrzymała zgodę FDA na fabrykację 45-minutowego testu na Covid-19.
Równolegle z rozwojem BASIS, na krótko przed 11 września i atakami wąglikowymi w 2001 roku, DARPA sponsorowała program nadzoru służący zbieraniu danych o obywatelach USA bez ich wiedzy lub zgody, wykorzystując w tym celu ich dokumentację medyczną. Pozornym celem tego programu było opracowanie algorytmów, które mogłyby wykryć atak bronią biologiczną na podstawie danych wprowadzanych w czasie rzeczywistym. Bio-ALIRT (Bio-Event Advanced Leading Indicator Recognition Technology) jest sercem tego, co współautorka "Dark Winter", dr Tara O'Toole, nazywa "łańcuchem dostaw informacji".
"Potrzebujemy mieć rzetelny przepływ informacji podczas epidemii, który trafia do ludzi, którzy potrzebują wiedzieć to, co potrzebują wiedzieć" - powiedziała niedawno O'Toole w wywiadzie dla Iry Pastor . "To różni się od tego kosmicznego systemu nadzoru, który przechwytuje wszelkie możliwe informacje przez cały czas i uprzedza o nadejściu epidemii. Potrzebujemy łańcucha dostaw informacji, który umożliwi zarządzanie epidemią". O'Toole obecnie pracuje dla In-Q-Tel , które jest ramienium inwestycyjnym CIA w branży kapitałów wysokiego ryzyka. Ona sama i jej długotrwałe promowanie masowej inwigilacji w imię "zdrowia publicznego" zostaną omówione w kolejnej odsłonie niniejszej serii.
Partnerami DARPA w tym orwellowskim przedsięwzięciu byli, bez zaskoczenia, ci sami aktorzy, którzy pojawiają się na arenie symulacji ataków biologicznych, poczynając od Johns Hopkins Center, a kończąc na Uniwersytecie w Pittsburghu — oba będąc centrami bezpieczeństwa biologicznego, którymi uprzednio zarządzała O'Toole — jak również giganci przemysłu obronnego, General Dynamics i IBM.
Nad tymi drakońskimi innowacjami unosi się narracja nadrzędna, którą ataki wąglikiem z 2001 roku miały rozbudzić w świadomości społecznej. O ile ataki te zostaną finalnie przypisane Bruce'owi Ivinsowi, naukowcowi z USAMRIID, o tyle wysoce podejrzane metody śledcze zastosowane wobec niego — nie wspominając o samobójstwie, które popełnił w stosownym momencie przed procesem — mogą być wskazówkamii spartaczonej operacji, której pierwotnym celem było wsparcie dla nowej szachownicy geopolitycznej, na której Stany Zjednoczone będą zmuszane do walki z tymi samymi, odwiecznymi wrogami.
Ukrywanie prawdziwej konspiracji
Od samego początku "Amerithrax", czyli śledztwo FBI w sprawie ataków wąglikowych z 2001 roku było wyraźnie partaczone i sabotowane. Na przykład, anonimowy donos na dr Ayaada Assaada byłby oczywistym punktem wyjścia dla każdego rzetelnego śledztwa, ponieważ ktokolwiek go napisał, wiedział o atakach, miał powiązania z USAMRIID i próbował wrobić kogoś innego w przestępstwo, które - w czasie, gdy list został wysłany - nie zostało jeszcze popełnione. The Hartford Courant zauważył pod koniec 2001 roku, że "FBI nie szuka źródła anonimowego listu, pomimo jego osobliwego timingu, poprzedzającego o kilka dni pojawienie się listów nasączonych wąglikiem." Dlaczego FBI miałoby nie być zainteresowane autorem donosu, skoro stanowi on wyraźny trop, że ktoś wiedział, iż wkrótce nastąpi atak bioterrorystyczny i że profil napastnika pasowałby do profilu Assaada (tj. muzułmanina i byłego naukowca USAMRIID).
Ponadto, w pierwszych dniach śledztwa, 12 października 2001 roku - zaledwie tydzień po tym, jak ataki pochłonęły pierwszą ofiarę - FBI zadzwoniło na Uniwersytet Iowa i zażądało zniszczenia całej bazy danych dotyczącej szczepu wąglika z Ames - szczepu, który jak się później okazało, był tym, którego użyto w atakach.
Zarówno FBI, jak i uniwersytet twierdziły oficjalnie, że zniszczenie bazy danych miało na celu zapobieżenie potencjalnemu wykorzystaniu jej przez terrorystów, a zatem było "środkiem ostrożności", chociaż znacznie utrudniło ustalenie pochodzenia wąglika użytego w atakach. Dr Francis Boyle, amerykański profesor prawa, redaktor ustawy antyterrorystycznej o broni biologicznej z 1989 r., stwierdził później , że decyzja FBI o zniszczeniu bazy danych szczepów z Ames była "utrudnianiem pracy wymiaru sprawiedliwości, przestępstwem federalnym", dodając, że "...ta baza danych powinna była być zabezpieczona jako dowód. To jest jak DNA, odciski palców były właśnie tam".
Czy decyzje zniszczenia bazy danych i ignorowania autora anonimowego listu mogą być uznane jedynie za "błędy" popełnione w najbardziej kluczowych dniach śledztwa? Fakt, że administracja Busha, jak już wcześniej wspomniano, mocno naciskała na ówczesnego dyrektora FBI, Roberta Muellera, by znalazł powiązania z "kimś na Bliskim Wschodzie" w tym samym czasie, gdy podejmowano owe decyzje, sugeruje, że śledztwo było od samego początku wysoce upolitycznione i manipulowane przez najwyższych urzędników.
Ciąg dalszy śledztwa FBI również był utrudniany. Na przykład: próbka wąglika z koperty zaadresowanej do senatora Patricka Leahy'ego, zawierała ślady ludzkiego DNA, co było kluczowym odkryciem , które laboratorium FBI zataiło przed oficerami śledczymi. Laboratorium FBI odmówiło następnie poszukiwania do kogo należało to DNA, pomimo faktu, że mogło to doprowadzić do rzeczywistego napastnika.
Z racji utrudnień i sabotażu, śledztwo postępowało powoli. Kluczowe wskazówki były ignorowane lub wręcz odrzucane najwyraźniej po to, aby utrzymać oficerów śledczych FBI z dala od prawdziwego tropu. Po tym, jak pod presją polityczną i medialną, żeby FBI zaczęło wskazywać podejrzanego, FBI skupiło się na byłym badaczu USAMRIID, Stephenie Hatfillu.
Pomimo braku poszlak, FBI - w towarzystwie ekip telewizyjnych - dokonało nalotu na mieszkanie Hatfilla w skafandrach ochronnych, a ówczesny prokurator generalny John Ashcroft nazwał go później publicznie "osobą podejrzaną". FBI naciskało na ówczesnego pracodawcę Hatfilla, aby go zwolnił i odmówiło zrehabilitowania go, kiedy już doskonale wiedziano, że nie miał nic wspólnego z przestępstwem. Hatfill po raz pierwszy pozwał rząd w 2003 roku, a Departament Sprawiedliwości zawarł z nim ugodę pięć lat później, płacąc mu 4,6 miliona dolarów odszkodowania.
O ile sprawa Hatfilla została ostatecznie rozstrzygnięta, o tyle jego pozwanie rządu wywołało początkowo dziwne reakcje ze strony FBI. Richard Lambert, urzędnik FBI odpowiedzialny za dochodzenie w sprawie wąglika, stwierdził , że pozew "mógłby zagrozić śledztwu i ujawnić tajemnice państwowe". Twierdził również, że "ujawni on słabości instalacji oraz poufne źródła i metody gromadzenia danych wywiadowczych". Lambert złożył później pozew federalny , w którym oskarżył biuro w Waszyngtonie i centralę FBI o "znaczne utrudnianie i hamowanie śledztwa".
Departament Sprawiedliwości, który nadzoruje FBI, użył podobnej argumentacji, kiedy Maureen Stevens, żona pierwszej ofiary wąglika, Boba Stevensa, pozwała rząd federalny za zaniedbanie bezpieczeństwa w laboratorium USAMRIID, z którego rzekomo pochodził wąglik użyty w atakach. Adwokat Stevensa powiedział, że pozew został złożony także z powodu "rządowej taktyki polegającej na zwlekaniu", która obejmowała "miesiące oczekiwania na raport z autopsji, odmawianie dostępu do testów DNA, a nawet odmawianie rodzinie ofiary pieniędzy z Funduszu Odszkodowań Dla Ofiar 11 Września". Powołując się na "względy bezpieczeństwa narodowego", adwokaci rządu federalnego starali się opóźnić pozew wdowy Stevens, argumentując, że proces "stwarzałby znaczne ryzyko ujawnienia tajnych lub wrażliwych informacji związanych z nabyciem, rozwojem i wykorzystaniem broni masowego rażenia, takiej jak wąglik".
W 2008 r., wkrótce po oczyszczeniu Hatfilla z zarzutów i zakończeniu jego procesu sądowego, śledztwo FBI skupiło się na innym badaczu z USAMRIID, dr Bruce Ivinsie. Ivins, który uprzednio pomógł FBI w analizie wąglika wysłanego do polityków, dziennikarzy i innych, zaczął być agresywnie nękany przez FBI.
Jak zauważył Glenn Greenwald na łamach Salonu w 2008 roku, "śledztwo FBI było tak brutalne, że obejmowało pokazywanie makabrycznych zdjęć ofiar wąglika dzieciom Ivinsa i wmawanie im, że to ich ojciec jest winowajcą, jednocześnie zachęcając je obietnicami nagród do obrócenia się przeciwko ojcu". Ujawniono również, że doradczyni ds. uzależnień, Jean Duley, której zakaz zbliżania się do Ivinsa został wykorzystany przez media jako "dowód", że Ivins był obłąkany i prawdopodobnie terrorystą "samotnym wilkiem", została zachęcona do ubiegania się o ów zakaz przez FBI właśnie.
FBI, w miarę nasilania działań przeciwko Ivinsowi, przekazywało wiele "dowodów" mediom, które w większości bezkrytycznie je rozpowszechniały. Tyle, że w końcu stało się jasne, że sprawa jest tandetna i nigdy nie obroni się w sądzie, ponieważ była zbudowana na poszlakach i wątpliwych analizach.
29 lipca 2008 roku ogłoszono, że Ivins, którego życie i kariera zostały zrujnowane przez FBI, popełnił samobójstwo w chwili, gdy miał zostać oskarżony jako jedyny sprawca ataków wąglikiem. Niewielu zdecydowało się zakwestionować wersję o samobójstwie, pomimo że istniały solidne przesłanki, takie jak brak listu pożegnalnego na miejscu zdarzenia oraz fakt, że nigdy nie przeprowadzono autopsji zwłok Ivinsa.
Pozew byłego agenta FBI, Richarda Lamberta, ujawnił później , że FBI celowo zataiło wszystko to, co uniewinniało Ivinsa. Lambert oskarżył następnie DOJ (Departament Sprawiedliwości) i FBI o "przygotowanie misternej kampanii manipulowania opinią publiczną, aby wzmocnić przekonanie o winie Ivinsa", która obejmowała "konferencje prasowe i tendencyjne interpretowanie faktów, pełne istotnych przeoczeń".
Po samobójstwie Ivinsa nadal pojawiały się pytania dotyczące śledztwa FBI przeciwko niemu. Kilku dziennikarzy, a nawet senator Patrick Leahy - do którego wysłano list z wąglikiem - upierało się, że śledztwo FBI przeciwko Ivinsowi, a zwłaszcza zarzut, że działał samotnie, jest niewiarygodne. Richard Spertzel, były współpracownik Ivinsa i jeden z najlepszych w USA ekspertów w dziedzinie broni biologicznej, stwierdził w The Wall Street Journal , że Ivins nie mógł być winowajcą, ponieważ nie wiedział, jak wyprodukować wąglik takiej jakości, jakiej użyto w zamachach i że tylko 4-5 osób w całym kraju, Spertzel będąc jedną z nich, wiedziało, jak to zrobić. Twierdził, że każda z tych 4-5 osób potrzebowałaby co najmniej roku oraz prawdziwego laboratorium i personelu przydzielonego do tego zadania, aby wyprodukować użyty wąglik.
Próbując złagodzić rosnącą krytykę, Mueller ogłosił we wrześniu 2008 roku , że grupa naukowców z Narodowej Akademii Nauk (NAS) dokona niezależnej oceny analiz naukowych FBI, które doprowadziły do oskarżenia Ivins. Tyle, że FBI brutalnie zamknęło śledztwo w 2010 roku — na długo przed końcem pracy owej grupy naukowców — i pozostało przy swojej kontrowersyjnej konkluzji, że Ivins działał jako "samotny wilk" i że wąglik z probówki w laboratorium Ivinsa został "ostatecznie zidentyfikowany jako materiał wyjściowy dla proszku wysłanego w listach".
Kiedy Narodowa Akademia Nauk (NAS) opublikowała rok później, w 2011 roku, swoje wyniki analiz naukowych przeprowadzonych przez FBI , stwierdziła, że dowody przeciwko Ivinsowi nie były przekonywujące, a także wypunktowala problemy, na które FBI nie dostarczyło odpowiedzi.
Ponieważ Ivins popełnił samobójstwo zanim śledztwo FBI mogło trafić do sądu, konkluzje FBI nigdy nie zostałyby podważone. David Relman, wiceprzewodniczący komitetu badawczego NAS, powiedział ProPublice , że proces Ivinsa byłby jedynym sposobem na "podważenie przez ekspertów konkluzji FBI".
Ekspertyza NAS nie była jedynym niezależnym raportem, który zakwestionował śledztwo FBI przeciwko Ivinsowi po jego pozornym samobójstwie. W 2014 roku Government Accountability Office (GAO) opublikowało własną analizę śledztwa FBI i stwierdziło, że w podejściu FBI brakowało spójności, przestrzegania standardów i precyzji. Raport GAO ostatecznie poparł konkluzje NAS, że - z naukowego punktu widzenia - dowody FBI nie dowodzą, iż Ivins był winowajcą.
Raporty NAS i GAO pokazują, że "dowód winy" FBI przeciwko Ivinsowi, czyli analizy naukowe, były dowodem poszlakowym więc kruchym. Dlatego też zamknięcie śledztwa na rok przed zakończeniem niezależnej analizy dowodów przeciwko Ivinsowi, jest wymowne.
Znajoma obsada postaci
Kluczowi aktorzy symulacji "Dark Winter" odegrali rolę zarówno w śledztwie FBI dotyczącym wąglika, jak i w wysiłkach administracji Busha, by przypisać owe ataki zagranicznemu, a nie krajowemu źródłu. Na przykład, gdy na początku 2002 r. desperacko próbowano powiązać je z Al Kaidą, "niezależny" zespół z Johns Hopkins Center argumentował za tą wersją powołując się na diagnozę lekarza z Florydy, z czerwca 2001 r., który stwierdził, że Ahmed al-Haznawi, domniemany porywacz z 11 września, miał na skórze zmiany "przypominające reakcję na wąglika".
W rzeczywistości "niezależny" zespół z Johns Hopkins był daleki od niezależności, ponieważ kierowali nim współautorzy symulacji "Dark Winter": Tara O'Toole i Thomas Inglesby. Prasa, rozpisując się na temat ich "niezależnej" hipotezy , nie zwróciła uwagi na to powiązanie, ani na spotkanie "niezależnego" zespołu z Dickiem Cheneyem we wrześniu 2001 roku. Interesowano się jedynie tym, że zmiana na skórze u Al-Haznawi'ego "podnosi prawdopodobieństwo, iż porywacze samolotów byli sprawcami ataków wąglikowych".
Inni naukowcy, jak również FBI zakwestionowali i odrzucili tą hipotezę .
Kolejną postacią "Dark Winter" zaangażowaną w sprawę wąglika był Robert Kadlec, obecny asystent sekretarza ASPR w amerykańskim Departamencie Zdrowia i Usług Społecznych (HHS), mianowany doradcą ds. wojny biologicznej w Pentagonie kierowanym przez Rumsfelda. Oficjalna biografia Kadleca głosi, że "przyłożył się do śledztwa FBI w sprawie ataków wąglikiem", chociaż nie jest jasne, na czym polegał ten wkład - poza tym, że przynajmniej raz spotkał się z naukowcami w Fort Detrick w listopadzie 2001 roku. Niezależnie od tego, jaki był jego wkład, Kadlec jest zdecydowanym zwolennikiem oficjalnej narracji dotyczącej Bruce'a Ivinsa, którego nazwał "obłąkanym naukowcem" i jedynym sprawcą ataków. Wykorzystywał zresztą oficjalną narrację o Ivinsie do głoszenia, że broń biologiczna została "zdemokratyzowana", co według niego oznacza, że patogeny mogą być wykorzystane przez każdego, kto dysponuje "kilkoma tysiącami dolarów" i odpowiednią ilością czasu.
Co godne uwagi, Kadlec nie jest jedyną kluczową postacią, która miała powiązania ze spartaczonym śledztwem FBI, a teraz ma wpływ na decyzje rządu USA odnośnie Covid-19. Obecny sekretarz HHS, Alex Azar, również był zaangażowany w śledztwo FBI. Na briefingu prasowym w Białym Domu w 2018 r., oznajmił, że - jako ówczesny doradca generalny HHS - był "osobiście zaangażowany w znaczną część działań [w odpowiedzi na ataki wąglikiem]".
Biorąc pod uwagę, że śledztwo FBI w sprawie ataków wąglikiem i rządowa odpowiedź na te ataki były katastrofalne i mocno krytykowane nawet przez mainstreamowe media, zaskakującym jest, że Azar i Kadlec byliby dumni z udziału w podobnym fiasku, tym bardziej, że analizy naukowe wykorzystane w owym śledztwie były błędne i że, według przesłanek, doprowadziły do śmierci niewinnego człowieka.
W "normalnym" świecie podobne referencje byłyby podstawą do wykluczenia tych ludzi ze służb państwowych, a dzieje się wręcz odwrotnie. Polityka HHS po 2001 roku i polityka obrony biologicznej USA, która - zwłaszcza od 2001 roku - jest orędownikiem interesów korporacji farmaceutycznych oraz apokaliptycznych wizji wojny biologicznej propagowanych przez jastrzębie wojenne i przez wiecznych zwolenników zimnej wojny. Do tej ostatniej kategorii należą oczywiście członkowie - i ich potomkowie ideologiczni - nieistniejącej już organizacji PNAC, którzy w haniebnym dokumencie z 2001 roku uznali broń biologiczną za "politycznie użyteczne narzędzie" w stosunku do mniejszości narodowych.
Jak pokaże druga część niniejszej serii, Jerome Hauer — uczestnik "Dark Winter" i wtajemniczony w atak wąglikowy z 2001 roku — uosabia to połączenie wiecznego jastrzębstwa z interesami korporacji farmaceutycznych, ponieważ zajmował (i nadal zajmuje) kluczowe stanowiska w zarządzie firmy farmaceutycznej, która nie tylko sprzedała HHS dziesiątki milionów dawek szczepionki przeciwko wąglikowi w 2001 roku, ale jest również aktualnym partnerem rządowym w kwestiach walki z Covid-19.
Whitney Webb
1/4/2020