Ubezwłasnowolnienie
Siedzę w pustym pokoju
pozbawionym mebli, dywanów i uczuć
siedzę przy stole
ciało mam odrętwiałe
ołowiana kula mózgu
gładki, zimny hełm
bez żadnej myśli, uczucia
nie mogę skupić się na żadnym słowie
choć bardzo tego pragnę,
powieki pozbawione władzy
ograniczają biały prostokąt papieru
nie siedź tak i nie gap się —
— mmruknęła ordynarnie kartka,
weź mnie i ulżyj sobie —
— szepnął ołówek — napisz słowo, książkę
książkę ? książki ?!
myśł jak błyskawica przeszyła
spopielały mózg,
nieludzka siła rzuciła mym ciałem
w kierunku ściany,
książki lawiną spadają
na podłogę,
półka po półce,
systematycznie,
szary kurz jak mgła wypełnia pokój — są !
moje kochane przyjaciółki,
wyschnięte źdźbła trawy i liście
starannie ukryte
w skórzanym woreczku,
drżącymi palcami pieszczę je,
nadając odpowiedni kształt
jeszcze chwila, moment — och...
spada płaszcz przygnębienia,
błogi spokój ogarnia ciało,
umysł jest lekki
i jasny,
chcę pisać, będę pisać
czuję jak dusza mi śpiewa
jak w żyłach pływa złota rybka,
szczęśliwa siadam do stołu
nie dotykaj mnie — warknęła kartka,
nie waż się mnie używać — pisknął ołówek
dlaczego ?! — wbiłam rozszerzone źrenice
w niemym pytaniu
— bo jesteś nieodpowiedzialna