Dom
06.2004
domu nie ma
— nigdy nie był
osiem adresów
trzydzieści trzy lata pięć imion
nie wiem gzie podzieję tyle dobrego
tyle bezdomnego
tyle bezbronnego
teraz
zabijam pamięć i nadzieję
— nigdy więcej —
wolna
mieszkam na ostrzu noża
jedyny stały punkt
przesuwa się powoli
mieszkam w literze
a
w jej czasie formie
jestem a
mieszkam
w oku cyklonu
bezpieczna
płaszczem spokoju otulam
nic
jedyny dom