IX. W poszukiwaniu bohatera pozytywnego

Rozdział IX
W poszukiwaniu bohatera pozytywnego

Każda epoka ma swój dominujący aksjologiczny wzór "człowieka" ukształtowany pod wpływem wyeksponowania w kulturze uczestnictwa w pewnych relacjach i dominowania pewnych postulowanych stanów optymalnych. Wzory te koncentrują w sobie najbardziej charakterystyczne wątki kulturalne swej epoki. Takim wzorem był wzór mędrca w starożytności, wzory rycerza i świętego - w okresie średniowiecza, wzór wszechstronnego, wykształconego humanisty - w okresie renesansu, wzór rewolucjonisty - na początku XX wieku.

Słowo "człowiek" jest właściwie homonimem, i ma przynajmniej dwa znaczenia : pierwsze, które zawiera cechy specyficzne gatunku, wyróżniające go spośród innych gatunków zwierzęcych. W tym znaczeniu, parafrazując Arystotelesa, pisał Nietsche, że człowiek jest to "śmiejące się zwierze, płaczące zwierze, nieszczesne zwierze." Drugie natomiast znaczenie tego pojęcia zawiera jakiś ładunek nieokreślonych, emocjonalno-aksjologicznych oczekiwań i skojarzeń w stosunku do przedstawicieli tego gatunku. Tę dwoistość sposobów rozumienia słowa "człowiek" ilustruje najlepiej znana maksyma "jakże wspaniałą istotą jest człowiek, kiedy jest człowiekiem."

W całej historii kultury zachodniej partycypuje koncepcja "człowieka" ostawiającą istotę ludzką w roli tego, którego przeznaczeniem jest realizowanie najwyższych postulatów aksjologicznych. Od Diogenesa, który manifestując swój niedosyt w zakresie człowieczeństwa istoty ludzkiej z zapaloną lampą w ręku, w jasny dzien szukał na rynku ateńskim człowieka, trwa proces formowania się tego ideału, a postępowe i humanistyczne wątki kultury można potraktować jako wyraz poszukiwania dróg wiodących do realizowania tego idealnego wzoru. Wzór ten, jako cel i ideał życia, stanowił układ odniesienia dla filozofii Sokratesa i stoików, a potem dla ideologii i etyki chrześcijańskiej i renesansowego humanizmu. Przesłanką filozofii Rousseau i Marksa też była chęć odnalezienia człowieka prawdziwego, autentycznego, kryjącego się w zgrzebnej, niekorzystnymi warunkami społecznymi i cywilizacyjnymi, narzuconej mu postaci, człowieka rzeczywistego. Fromm, sens historii i sens istnienia upatruje w procesie stopniowego dochodzenia człowieka do stanu pełnego człowieczeństwa rozumianego, jako realizacja najwyżej cenionych wartości, jakie może reprezentować istota ludzka. Ten wątek poszukiwania dróg, wiodących do człowieka autentycznego, podejmuje współczesny humanizm i filozofia personalistyczna, we wszystkich swoich postaciach.

Wzór, o którym tu mówiliśmy, jest, w pewnym sensie, wzorem maksymalistycznym, to znaczy takim, który wyraża wiarę i przekonanie w możliwość przezwyciężenia przez człowieka ograniczeń i przymusów, nienarzucających mu postawy "nieludzkie": okrucieństwa, zachłanności, głupoty, i w możliwość realizowania przez niego najwyższych postulatów aksjologicznych - mimo niekorzystnych warunków, jak proponuje stoicyzm i chrześcijaństwo, lub poprzez ich przekształcenie, jak postulują Rousseau i Marks.

Trzeba jednak wspomnieć też o pewnym istniejącym modelu minimalisycznym aksjologicznego wzoru człowieka. Jest to model ukształtowany pod wpływem, mniej lub bardziej uświadomionego, przekonania o nieuchronnej konieczności ulegania przymusom i ograniczeniom, jakie nakłada na aspiracje człowieka fakt jego uczestniczenia w biologicznym porządku istnienia i w ekonomicznej walce o przetrwanie. Jeżeli ten wzór maksymalistyczny wyraża się w słowach Sartre'a "Aby stać się człowiekiem, trzeba chcieć stać się Bogiem" oraz Gorkiego "człowiek to brzmi dumnie", to ten drugi, minimalistyczny model bywa używany jako argument, z pozycji pseudo-humanitarnych, uzasadniających poczucie bezradności wobec głupoty i podłości, gdy chce się je usprawiedliwić słowami : "jesteśmy przecież tylko ludźmi".

Aksjologiczny wzór "człowieka" współczesnego nie został, o ile mi wiadomo, sprecyzowany w żadnej formie. Jest on raczej niewyraźnym zarysem, niekonkretną sugestią, przeczuciem, intuicyjnym domysłem, manifestującym się niekiedy w spontanicznych ocenach lub w niektórych współczesnych pozycjach beletrystycznych, filmach, w sztukach teatralnych. Nowe, jeszcze niesprecyzowane, a niejasno odczuwane wartości, wyznaczają cechy tego wzoru, rysujące się niewyraźnie, niepewnie, jak cienie, na tle kontrastowych, jasno sprecyzowanych i jednoznacznych wzorów partykularnych, ukształtowanych jakaś przynależnością, jakaś identyfikacją, jakimis obowiązkami solidarnościowo-antagonistycznymi, wynikającymi z tej przynależności i z tej identyfikacji.

Postulat równości i braterstwa wszystkich ludzi jest jednym z bardzo istotnych elementów wyobrażenia o stanie optymalnym, w zakresie wartości moralnych kultury zachodniej. Partycypuje w wielu ideologiach religijnych, społecznych, w programach politycznych i systemach etycznych o charakterze uniwersalistycznym. Wysoka ranga tego postulatu pochodzi zapewne ze stałego poczucia braku w zakresie równości i braterstwa, z nieuniknionej konieczności uczestniczenia w układach i strukturach społecznych, w których dominują stosunki podporządkowane jakiejś zasadzie podziału ludzi na hierarchiczne grupy. Grupy "lepszych" i "gorszych", "ważniejszych" i "mniej ważnych", uprzywilejowanych i upośledzonych, a których stosunki wzajemne mają najczęściej zabarwienie, mniej lub bardziej wyraźnie, antagonistyczne. I mimo, że postulat równości i braterstwa jest integralnym elementem wyobrażenia o stanie optymalnym w zakresie wartości właściwych kulturze zachodniej, że snuje się nieprzerwanym wątkiem przez jej dzieje, to jednak najistotniejszym, realnym czynnikiem, kształtującym normy moralne i wyznaczającym moralne postawy, jest właśnie ten istniejący stale, choć w coraz innych formach podział ludzi - hierarchiczny i antagonistyczny. Te dwa sposoby oceniania, jeden wynikający z odczuwania wysokiej rangi postulatu solidarności i równości wszystkich ludzi i drugi, wyznaczony przez ich realnie istniejącą sytuację, nakładają się na siebie w postaci dwóch warstw odczuwania, reagowania, oceniania, motywacji i powodują sytuacje konfliktowe, dramatyczne, zmuszają do dokonywania wyboru między sposobami działania, z których każdy, w tej sytuacji, jest zły i kompromisowy.

(skreślone w tekscie oryginalnym : W tej sytuacji oświadczenie "jestem człowiekiem" brzmi jak deklaracja uznania wyższej rangi obowiązków moralnych, wynikających z przynależności do zakresu mieszkańców Ziemi, niż obowiązków odnoszących się do grup kameralnych - w wypadku, gdyby między tymi obowiązkami istniał konflikt. Ukonstytuowanie się Trybunalu Norymberskiego jest wyrazem oficjalnego usankcjonowania nowoczesnej, podstawowej zasady oceniania moralnego. Zgodnie z tą zasadą, obowiązki ogólnoludzkie dominują nad obowiązkami wynikającymi z przynależności narodowej, a podstawową grupą odniesienia dla człowieka współczesnego jest nie jego naród, lecz ludzkość.)

Ta m.in. sytuacja utrudnia próby sprecyzowania aksjologicznego wzoru człowieka współczesnego. Np. solidarność, jako ewentualna cecha projektu tego wzoru, daje nieunikniony efekt uboczny w postaci antagonizmu w stosunku do istot z poza grupy solidarnej i powoduje moralną ślepotę w stosunku do wszystkich "obcych", nie "swoich". Szlachetność, to jednocześnie groźba humanitarnego stosunku do wroga, a obiektywność i bezstronność, to niebezpieczeństwo uwzględnienia oczywistych jego racji. Odrębność indywidualna też jest, w tej sytuacji, podejrzana - ktoś mógłby nie współuczestniczyć w przezywaniu wspólnej nienawiści "wzniośle" jednoczącej grupę, do której należy. Uczciwość też staje się zaletą niejednoznaczną, gdy nie jest odnoszona do niewątpliwej przynależności, do określonej, i to właśnie tylko tej grupy. Mniej lub więcej wyraźnie uświadomiona jednoczesna przynależność do grup o niezbieżnych lub antagonistycznych celach, czyni postulat uczciwości obowiązkiem nie zawsze dostatecznie wyraźnym, a często wręcz konfliktowym. Mądrość, jako ewentualny aspekt tego wzoru, jest też podejrzana : grozi niepodatnością na manipulacyjne zabiegi zdalnego kierowania - a szukający samodzielnie wartości autentycznych, mógłby dojść do zanegowania całego systemu uznanych, instytucjonalnych aksjomatów. Mądrość kryje w sobie niebezpieczeństwo zdemaskowania całej groteskowości obrazu drabiny instytucjonalnych "ważności", mierzonych kategoriami umownymi, nie przekonywującymi aksjologicznie, jak reguły dziecinnej zabawy, które obowiązują tylko do tego momentu, gdy któres z dzieci znudzone powie : "już się nie bawie". Jak, wobec tego, daleko ma prawo sięgać intelektualne, samodzielne rozeznanie, zwane mądrością, aby nie doprowadzić do popadnięcia w konflikt z pewnymi wartościami uznanymi, w wypadku, gdy to rozeznanie prowadzi do zakwestionowania przesłanek, na których się one opierają ? - wiadomo przecież, że np. w okresie średniowiecza nie było takiego aksjologicznego układu odniesienia, który by umożliwiał nazwanie "mądrym" - ateisty i wolnomyśliciela. Dla niego istniała tylko jedna kwalifikacja - moralna, i to negatywna.

Wymienione trudności ukształtowania się wzoru człowieka współczesnego potęguje jeszcze fakt, że wzory wyznaczane pod wpływem wartości uznanych, są najczęściej odbiciem istniejących, konfliktowych i dysharmoniczych, układów społecznych.

Te wszystkie trudności znajdują wyraz we współczesnej literaturze, której kryzys sprowadza się w zasadzie do niemożności znalezienia aksjologicznie przekonywującego wzoru bohatera pozytywnego. W okresach ścierania się wartości, wielka literatura odgrywa role awangardy, precyzuje postulaty oceniania, które wyrastają z nowych uwarunkowań, zanim zdążyły zostac sformulowane i uświadomione i przyswojone przez ogół społeczeństwa. Wielka literatura jest zawsze literaturą postępową, to znaczy taką, która na przekór oficjalnie uznawanym wzorom wartości i wzorom postępowania, kieruje uwagę ku nowym, bogatszym wyobrażeniom o stanach optymalnych, uczula na zło uważane do tej pory za zjawisko "właściwe" i "normalne". Ale współczesna literatura tkwi jeszcze w impasie spowodowanym niejednoznaczną sytuacją aksjologiczną świata współczesnego i nie wyszła z fazy niezdecydowanych prób. Jaki np. ma być pozytywny bohater wielkich dzieł literatury współczesnej ? Jaka wizja jego szczęścia ? Czy zakończenie powieści sugerujące czytelnikowi, że "żyli potem długo i szczęśliwie" może być, na tle zagrożeń nuklearnych, zakończeniem, jako happy end, psychologicznie przekonywującym ? - Losów bohaterów powieści o wysokiej randze literackiej nie sposób już wyizolować z kontekstu losów świata. Ale zaangażowanie, jako scenerii ich przeżyć, złożonej i aksjologicznie niejednoznacznej sytuacji światowej, naraża pisarza na nieprzezwyciężone trudności. Np. ew. działalność altruistyczna współczesnego bohatera pozytywnego musiałaby być warunkowa i ograniczona do jakiegoś solidarnego, zamkniętego kregu osób. Zainteresowaniom jego i aspiracjom intelektualnym nakładałaby tamę szansa ich społeczno-instytucjonalnego skanalizowania.. A taki bohater, utrzymujący swe intelektualne rozeznanie w ściśle dozwolonych granicach, w miarę wrogi i przyjazny - tam, gdzie należy - niepopadający w dziwactwa wyłamywania się z instytucjonalnych szranków - jako bohater pozytywny byłby zupełnie nieprzekonywujący.

Zresztą pisanie w sposób realistyczny o współczesnej zmistyfikowanej rzeczywistości społecznej jest zadaniem niewykonalnym, jeżeli jednoczesne pisarz nie ujawnia mistyfikacji, nie demaskuje jej. Wartość dzieła zależy nie tylko od niego samego, ale jest wypadkową walorów literackich i sposobów percepcji wyznaczonych jednoznacznie autentyczną sytuacją społeczną. Ujawnienie mistyfikacji, które znacznie podniosłoby walor literacki i realizm dzieła, bywa utrudniane lub uniemożliwiane przez te instytucje, które je inspirują. Jako wladza bowiem mają prawo do restrykcji i represji w stosunku do zachowań utrudniających realizacje swych założeniowych celów.

Ponadto, każdy człowiek, a więc i pisarz, uczestniczy w jakiejś solidarnościowo-antagonistycznej grupie, narodowościowej, ideologicznej, rasowej i ma poczucie moralnego obowiązku reprezentowania i obrony właściwych jej wartości. Ta solidarność i jej moralne konsekwencje zderzają się z postulatami wartości uwarunkowanych aktualnym i stale wzrastającym procesem aksjologicznej integracji świata.

Jako pewien unik, stosowany przez pisarzy współczesnych, można potraktować owe "czarne serie", ukazujące tylko "negatyw" wzoru bohatera pozytywnego. Oto opinia Sorokina o współczesnej literaturze, w relacji J.Strzeleckiego : "Któż jest bohaterem ich powieści ? w galerii bohaterów zasiadają sami niemal kryminaliści, prostytutki, łaziki, hipokryci, zawalidrogi, wariaci i podobne człekokształtne potwory współczesnego półświatka." Można się domyślić, że te czarne serie są albo wyrazem pesymizmu, manifestacją przekonania o jakiejś moralnej lub w ogóle aksjologicznej klęsce, albo też są wyrazem obniżenia aspiracji dotyczacych aksjologicznego wzoru człowieka i przystaniem na ten wzór minimalistyczny, propagowany z pozycji pseudohumanitaryzmu. W podtekście można wtedy odczytać moralny komentarz autora : "on jest rzeczywiście obrzydliwy, ale wybaczcie mu, jest tylko człowiekiem." Niekiedy negatyw bohatera pozytywnego służy do wyrażenia opinii autora o tym, jaki człowiek być nie powinien. Wtedy wymowa tych negatywów jest dla czytelnika na ogół czytelna i zrozumiała.

Niekiedy jednak, zwłaszcza w percepcji młodego pokolenia, brak wizji bohatera pozytywnego, osłabia lub wręcz deformuje wymowe takich pozycji. Ukazywanie przykładów tego, jak to z człowiekiem bywa, chociaż bywać nie powinno, jest wymowne i przekonywujące jedynie na tle zupełnie wyraźnie uświadamionej wizji pozytywnej. W przeciwnym razie przykłady takie mogą, wbrew intencji autora, odegrać nieoczekiwanie rolę wzorów pozytywnych.

Może ten brak wizji bohatera pozytywnego skłania niekiedy pisarzy do sięgania po tematy historyczne, gdzie mogą ukazać ludzi i zdarzenia na ogół jednozancznie już zakwalifikowane. Istnieje jednak stale społeczna potrzeba ustalenia tego, co należy cenić, mimo, że i coś przeciwnego też możnaby uznać za cenne. Tę rolę "wykładacza" wartości podjęła w XVI wieku literatura i spełniła ja na ogół bezbłędnie, do momentu, kiedy tempo narastania zmian, warunkujących wartości, tak wzrosło, że ludzie pióra niejednokrotnie gubią się na drodze historycznych przeobrażeń. Przemiany zachodzące w świecie współczesnym, wprowadzają do sfery wartości niesłychany zamęt. Czynniki obiektywne, wyznaczające hierarchie wartości, wyprzedzają obecnie stale świadomość w zakresie oceniania, w zakresie wartości. Postawy oceniajace, reakcje, motywy postępowania, nie są w każdym wypadku, naturalną funkcją obiektywnych uwarunkowań, wynikających z realnej sytuacji, lecz są rezultatem zasugerowania się autorytetem "wykładaczy" wartości, którzy posługują się już teraz nie tylko literaturą, ale również, a właściwie głownie - środkami masowego przekazu : filmem, telewizją, radiem, prasą. A oni, najczęściej też nie nadążają z aktualnym, trafnym formulowaniem moralno-psychologicznych "prawd" swojego czasu, ulegają dezorientacji aksjologicznej. Często nie zdążają się zestarzeć, gdy żywe prawdy moralne ich młodości stają się już prawdami historycznie nieadekwatnymi, a oni, brnąc dalej w ich afirmowaniu, narażają się na odegranie niesławnej roli fałszywych proroków nowoczesności i pogłębiają aksjologiczny zamęt wśród adresatów swych nietrafnych, aksjologicznych interpretacji.

Obecnie czynniki, warunkujące dawniej hierarchiczne wartości całych epok, takie, jak stan wiedzy naukowej, sytuacja ekonomiczna, filozofia, zmieniają się niekiedy w ciągu kilku lat lub nawet miesięcy. Humaniści nie nadążają z precyzowaniem światopoglądowych i moralnych konsekwencji tych przeobrażeń, a już tzw. szerokie masy, zupełnie tracą kontakt z aktualnym stanem rzeczywistości społeczno-moralnej, w której żyją. Trzeba by ciągłego, najwyższego wysiłku intelektualnego trustu geniuszów, aby nadążać z precyzowaniem i formułowaniem wartości, będących aktualnym odpowiednikiem aksjologicznym sytuacji obiektywnych i aby nadążać za aktualną wizją swojego świata, taką, jaką dyktuje ostatni etap osiągnięć wiedzy naukowej i filozoficznych refleksji.

Stąd też może sięganie do tematów historycznych, bo łatwiej i mniej ryzykownie jest pisać o ludziach i wydarzeniach jednoznacznie już zakwalifikowanych. Natomiast teraźniejszość nie zawsze wiadomo jak zakwalifikować, nie dysponując jakimś jednoznacznym i wyraźnym układem odniesienia dla ferowania takich ocen. Istnieje utajona obawa, aby angażując się w jednoznaczne interpretacje pewnych zjawisk współczesności, nie narazić się wobec historii. Zraszacza, że zagrożenie niełaską historii jest podwójne : można wydać się naiwnym entuzjastą, który ze szczenięcym zachwytem sławi wartości słomiane, efemeryczne, nietrafnie sformułowane, albo też tym, który naszczekiwał na karawanę. Ciągłe przyspieszanie tempa procesów przemian w zakresie czynników "wartościujących" sprawia, że ogromną rolę we współczesnym pozytywnym wzorze "człowieka" odgrywa sprawa jego postępowości. Ale owe, sygnalizowane już, zjawisko nienadążania w precyzowaniu wartości najaktualniejszych, takich, które by reprezentującemu je, dawały istotne, rzeczywiste prawo do miana człowieka współczesnego, sprawia, że podejmowanie tematyki aktualnej, narazić może pisarza na odegranie roli upiora, straszącego w zbroi rycerza postępu.

W pułapki, zastawione skomplikowaną sytuacją aksjologiczną współczesnej zachodniej kultury, wpadają niektórzy ci twórcy, którzy ambitnie (tzn. zdając sobie sprawę z trudności) lub nonszalancko (to znaczy wtedy, kiedy trudności nie dostrzegają w ogóle), podejmują problematykę współczesną. I to nie tylko w literaturze, ale, jak już mówiłam, w formach wypowiadania się właściwych dla współczesnych środków masowego przekazu, a więc filmie, reportażu, publicystyce. Rezultaty tej ambicji lub nonszalancji przyczyniają się niekiedy do umacniania i petryfikowania sytuacji, którą można nazwać sytuacją aksjologicznej dwutorowości, lub dwuwarstwowości, jaka jest właściwa współczesnej kulturze świata zachodniego.

Brak wzoru aksjologicznego człowieka współczesnego ma również wpływ na kryzys współczesnej pedagogiki. Nie wiadomo bowiem właściwie, kogo wychowywać, jaki człowiek ma być ukierunkowaniem pedagogicznych zabiegów. Zgodnie z aktualnym dominowaniem wartości uznawanych, wychowuje się młodzież w duchu patriotycznym i przygotowuje do uczestniczenia w świecie wartości ekonomicznych - jako dzielnych producentów i radosnych konsumentów. Wybuchające jednak we wszystkich wysoko uprzemysłowionych krajach bunty młodzieży świadczą o historycznej nieadekwatności tego kierunku wychowania. Wszystkie te bunty mają ten sam cel : uzyskanie szansy życia w sposób autentyczny - chociaż nie zawsze są jednakowe ich przyczyny. W każdym przypadku jest to manifestacja protestu przeciwko innemu złu, takiemu, które w danym środowisko jest najbardziej uciążliwe, przeciwko tym wartościom, które są tam galwanizowane w sposób najbardziej natrętny, doprowadzając do sytuacji najbardziej jaskrawo sprzecznych z postulatami wartości autentycznych. może te właśnie nieskonkretyzowane postulaty wyzwalają bunt młodzieży, manifestujący się w wybuchających na całym świecie - rozruchach. Rozruchy te interpretowane niekiedy jako antyustrojowe, występując w krajach o różnych ustrojach, mają chyba jakaś wspólną przyczyne. Jest to może właśnie bunt przeciwko cywilizacji opartej na zasadach instytucjonalno-hierarchicznych, gdzie dominują ekonomiczne kryteria oceniania ludzi i faktów. Cywilizacji, w której wśród panujących kryteriów aksjologicznych nie można znaleźć przekonywujących podstaw do autoafirmacji. Może jest to bunt zmierzający do wyegzorcyzmowania z życia społecznego aksjologicznie martwych wartości-upiorów. Ponieważ jest to jednak reakcja raczej żywiołowa, niszczy, jak i żywioł, nie tylko owe "upiory" wartości, ale i te osiągnięcia w zakresie wartości kumulatywnych, które są niezbędne dla ukształtowania nowych, historycznie adekwatnych, postulowanych stanów optymalnych.

Istniejący układ społeczny, z jego instytucjami i instytucjonalną hierarchią, utrudnia aktualizację gotowej do przeorganizowania struktury osobowości człowieka współczesnego w taki sposób, jaki dyktuje dynamika społecznego rozwoju. Dlatego, bez względu na ustrój, bunt młodzieży wyraża ten sam protest przeciwko cywilizacji, która nakłada ograniczenia w imię konieczności osiągania celów, dla mlodego pokolenia aksjologicznie nieprzekonywujących. Zostaje więc tylko poczucie ograniczenia wolności, przeżywane jako nagi przymus, jeżeli nie jest jednocześnie uznawane za konieczny warunek osiągnięć pożądanych i cennych. Jest to wszędzie ten sam protest przeciwko sytuacji społecznej, w której brak miejsca dla akceptowanego realizowania aspiracji, wykraczających poza horyzont homo ekonomicus. A takie właśnie aspiracje wyznacza realna sytuacja młodzieży, która, będąc spadkobiercą sukcesu ekonomicznego starszego pokolenia, stanęła przed tym cywilizacyjnem progiem, jakim jest konieczność, subiektywna i obiektywna, przeorganizowania struktury swej osobowości. Jest możliwe i prawdopodobne, że szokujące ekscesy młodzieży, a zwłaszcza narkomania, są wyrazem bezradnego i chaotycznego poszukiwania drog dla realizacji indywidualnych trendów rozwojowych. Takich drog, na których mogliby ujawnić cechy nowej struktury osobowości usatysfakcjonowanego sukcesem homo ekonomicus, który aspiruje do tego, aby stać się homo sapiens. I jeżeli nawet różne ugrupowania polityczne usiłują wykorzystać dla swoich celow tę siłę, jaką jest niezadowolenie młodzieży, ale młodzieży bez konkretnego programu pozytywnego - to wiadomo przecież, że w ręce szarlatana wpada tylko ten, kto potrzebuje pomocy lekarza.

Rzeczywisty człowiek współczesny praktycznie uczestniczy w dwóch tylko, właściwych istocie ludzkiej, relacjach : biologicznej i społecznej. Sposób jego uczestniczenia w tych relacjach cechuje ponadto bezrefleksyjność i bierność.

Bezrefleksyjnie i biernie poddaje się czynnikom determinującym, wewnętrznym i zewnętrznym, a zwłaszcza czynnikom określającym jego osobowość poprzez różne formy zdalnego kierowania czyli manipulacji. Dowodem uznania tej bierności za stan nieunikniony i nieodwracalny jest m.in. sposób manifestowania niezadowolenia z siebie - nigdy w formie poczucia winy, a tylko w formie pretensji.

W sposób niedostatecznie świadomy i aktywny uczestniczy również człowiek współczesny w relacji ja w stosunku do przyrody. Jako przedstawiciel elementarnej cząstki bytu ziemskiej fauny, jednostka ludzka, w ujęciu biologicznym, reprezentuje ogniwo łańcucha gatunku i jej "naturalną" wartość do tego się jedynie sprowadza. Uczestnictwo to przejawia się w psychice jednostki w rożnych postaciach odczuwanych przez nią jako chęci, przymusy, ból, agresywność, okrucieństwo, itp. Występują one obok wielu innych postaw i reakcji, uwarunkowanych uczestnictwem w relacjach ja w stosunku do siebie i ja w stosunku do innych, a wyrażających się w sposobach oceniania, w treści stawianych sobie celów, w miłości i nienawiści.

Wszystkie te zjawiska psychiczne wyznaczają sposoby zachowań w stosunku do innych ludzi, oddziaływając z kolei na ich postawy, dążenia, reakcje i oceny. Te wielokierunkowe, o wzajemnych licznych i złożonych powiązaniach i zależnościach - procesy psychospołeczne dokonują się w sposób zupełnie żywiołowy, bez udziału świadomej myśli kierującej.

Na tle ogromnych osiągnięć kultury technicznej, wynikających z umiejętności rozpoznawania i kierowania żywiołowymi zjawiskami przyrody, człowiek sam pozostaje żywiołem najbardziej sobie nieznanym i nieujarzmionym. Jest istotą nieznaną samemu sobie, obcą, nieobliczalną i wrogą. Nie rozumie motywów swego własnego postępowania, bezwolnie uwikłany w antagonizmy, których mechanizmu nie zna i nie pojmuje, ani nie zna czynników determinujących jego własne opinie i chęci.

Do świadomości przeciętnego człowieka współczesnego nie sposób trafić inaczej, jak obietnicą zaspokojenia jakiejś potrzeby biologicznej, albo drogą ekonomicznego przymusu lub zachęty. Człowiek rzeczywisty to człowiek krzywdzący i krzywdzony, nienawidzący i nienawistny, kat i ofiara w jednej osobie - władca przyrody i niewolnik samego siebie, nie zdający sobie sprawy z atawistycznych i destruktywnych często przyczyn swego działania.

Sposób myślenia kategoriami socjologicznymi, tzn. ujmowanie losu człowieka w powiązaniu z jego grupą społeczną, jest charakterystyczny dla czasów najnowszych. Dotychczas bowiem dominowały postulowane stany optymalne, będące wyrazem oczekiwania sukcesu uzależnionego jedynie od własnej pomysłowości i zaradności. Gdy myślenie kategoriami indywidualnymi ustępuje miejsca myśleniu socjologicznemu, sukces zaczyna być pojmowany jako mniej lub więcej mechaniczny rezultat przeobrażeń społecznych, a postulowane stany optymalne przybierają postać przyszłościowych wizji społecznych. W walce o sukces indywidualny jednostce przypada wtedy najczęściej rola kibica.

W procesie dążenia do sukcesu indywidualnego mogły powstawać efekty niezamierzone, wykraczające znacznie poza to, czego spodziewał się działający. I to zarówno wtedy, gdy podejmował on środki skuteczne dla realizacji swych celów, jak i nieskuteczne. Tego typu zjawiska zostały ujęte w wielu interesujących teoriach socjologicznych np. Vilfreda Parato lub Maxa Webera. Jakie są lub mogą być niezamierzone efekty działania dla realizacji wizji społecznych - tego problemu nikt chyba jeszcze na większą skalę nie podjął. Ponawiane alarmy o dewastacji naturalnego środowiska przyrodniczego przez rozwój nowoczesnego przemysłu sygnalizują jednak, że w dążeniu do pewnych stanów optymalnych można zniszczyć nieopatrznie inne wartości rzeczywistości ludzkiej, potrzebne, a nawet niezbędne.

W złożonej sytuacji świata współczesnego dążenia do rozmaitych postulowanych stanów optymalnych, w różnych zakresach życia, zachodzą na siebie, krzyżują się, znoszą nawzajem skutki swych wysiłków i są to zjawiska żywiołowe, nad którymi człowiek zupełnie nie panuje.

Przez całe tysiąclecia nie znano mechanizmu funkcjonowania ludzkiego organizmu i wszystkie procesy dokonujące się w nim, przebiegały w sposób naturalny, tzn. bez świadomej interwencji. Naturalną konsekwencją przebywania organizmu w naturalnym środowisku, były epidemie, śmiertelność niemowląt i wszystkie te choroby, które zaatakowawszy organizm i mając naturalny przebieg, powodowały jego wyniszczenie i śmierć. Dopiero znajomość anatomii i fizjologii, wiedza o witaminach, bakteriach i hormonach, umożliwiły ograniczenie tej naturalnej żywiołowości i zastąpienie jej działaniem świadomym, kontrolowanym. Dzięki osiągnięciom współczesnej medycyny, zostało w ogromnym stopniu ograniczone to zło, którego źródłem były choroby i śmierć przez nie powodowana.

Podobnie, poznanie prawidłowości procesów psychologicznych i socjologicznych oraz upowszechnienie wiedzy w tym zakresie, umożliwiłoby zapewne świadome kontrolowanie żywiołowych zjawisk psychicznych i społecznych oraz ograniczenie groźnych następstw naturalnej ich żywiołowości. Rezultatem upowszechnienia wiedzy psychologicznej i socjologicznej byłoby może ukształtowanie człowieka, jako istoty w pełni świadomej, opanowanej, zdającej sobie sprawę z przyczyn i prawidłowości rządzących jego impulsami i reakcjami. Miałoby to niewątpliwie wpływ na sposób współżycia, opartego na wiedzy o mechanizmie funkcjonowanie i prawidłowościach rządzących stosunkami międzyludzkimi. Takiemu człowiekowi, umiejącemu kierować nie tylko swoim zachowaniem, ale również reakcjami, chęciami i motywami, współczesny korespondent rubryki "Kulisy serca" albo "Przyjaciółka radzi", bezradny wobec własnych nieskoordynowanych impulsów, wyda się istotą równie żałosną i prymitywną, jak nam obecnie wydają się żałośni i prymitywni pacjenci średniowiecznych cyrulików i konowałów, poddający się ufnie niecelowym zabiegom wytaczania krwi i lewatywom.

Droga do wyzwolenia człowieka spod tego żywiołowego oddziaływania czynników biologicznych na jego postawy, dążenia, ambicje i reakcje, może prowadzić poprzez upowszechnienie wiedzy psychologicznej i socjologicznej. Aby jednak wiedza ta nie pozostała martwa i niefunkcjonalna, konieczne jest wykorzystanie jej w procesie autokreacji, wyzwolonym aspiracjami do tego "kim być". Autentyczny człowiek nowoczesny to człowiek uczulony na sprawę swojej osobistej, ludzkiej wartości, mierzonej kryteriami stopnia wiedzy o prawach rządzących nim samym i jego społecznym środowiskiem, stopniem wewnętrznego opanowania i zdyscyplinowania, umiejętnością kontrolowania swych biologicznych impulsów, wysoką kulturą intelektualną i moralną. Wzory konsumenta-wesołka, zarówno jak i producenta-robota, stają się coraz bardziej aksjologicznie nieprzekonywujące. Do wyobraźni młodego pokolenia może raczej przemówić wzór człowieka, który wykuwa swoje życie z troską artysty, jak cenne dzieło sztuki, na którym nie może być skazy nikczemności ani glupoty.

Żywiołem środowiskowym człowieka współczesnego jest społeczeństwo, tak, jak np. las był naturalnym środowiskiem człowieka pierwotnego. W związku z tym największym, realnym zagrożeniem jest dla niego inny człowiek. Krzywda, jaką może wyrządzić jeden człowiek cywilizowany drugiemu człowiekowi cywilizowanemu, ma w przeważającej mierze charakter psychologiczno-aksjologiczny, a nie fizyczny. Aby tej krzywdy uniknąć, nie zawsze wystarczy mieć "dobre chęci" - ale trzeba ponadto wiedzieć, jak to robić. Tego typu wiedza powinna obejmować uświadomienie sobie własnych rzeczywistych postaw, znajomość zależności istniejących pomiędzy tymi postawami, a ew. reakcjami innych ludzi na zachowania, będące tych postaw bezpośrednią manifestacją. Taka wiedza w połączeniu z kulturą moralną jest wtedy punktem wyjścia dla możliwości dokonywania kontroli i ew. korekty własnych stanów psychicznych lub chociaż ograniczenia manifestowania tych stanów. Opanowanie umiejętności prowokowania konstruktywnych uwarunkowań natury psychicznej i społecznej oraz eliminowania tych uwarunkowań, których skutki mogą być destruktywne - mogłaby się wtedy stać umiejętnością równie elementarną, jak obecnie np. stosowanie zasad higieny osobistej. Brak zaś tej umiejętności równie dyskwalifikujący i szokujący, jak obecnie nieumiejętność poprawnego zachowania się lub nieschludny wygląd. Spowodowanie czyjejś krzywdy byłoby w tej sytuacji kompromitującym dowodem mankamentów intelektualnych i niedostatków kultury osobistej.

Bezrefleksyjność i bierność człowieka rzeczywistego zagraża cywilizacji katastrofą nie tylko nuklearną, ale i taką bezkrwawą, jaką byłoby zapewne regresywne przeorganizowanie struktury osobowości, objawiające się przerostem motywów zachłanności, rywalizacji, zawiści i żądzy władzy. Wartości, które inspirują obecnie agresywność i nienawiść, mają najczęściej charakter anachroniczny, znajdując moralne uzasadnienie w przeszłości, ich przesłanki aksjologiczne tkwią najczęściej w historii, można podejrzewać, że postawy zachłanności, agresji, zawiści, potrzeby dominowania, wyzwalające współczesnie małe i wielkie konflikty, są postawami nie wyrażającymi autentycznych wartości, że opierają się na jakiejś anachronicznej motywacji, wyrastają z galwanizowania wartości retrospektywnych, które w hierarchii wartości wyznaczonej aktualnymi czynnikami bytu społecznego, nie miałyby mocy inspirowania antagonizmu i nienawiści. Nienawiść staje się w świecie współczesnym coraz bardziej anachroniczna, jest atawistyczną postacią warczących na siebie bestii, z których każda chce nasycić się mięsem drugiej, bo jest to jedyna dostępna dla niej szansa przetrwania. Wartości inspirujące nienawiść są widmami historii gatunku homo ekonomicus, dawnych "zjadaczy chleba", którzy przeobrazili się już może w "aniołów", ale jeszcze o tym nie wiedzą.

Aksjologiczny wzór człowieka współczesnego, tak jak każdy inny postulowany stan optymalny, może ukształtować się jako projekcja osunięcia aktualnie dominujących braków i niedogodności, których jest ona źródłem. Jeżeli chodzi o strukturę osobowości człowieka współczesnego, to jej braki podstawowe sprowadzają się aktualnie do dwóch zasadniczych przyczyn : dysharmonijność, spowodowana ograniczeniem szansy uczestniczenia w czterech, właściwych istocie ludzkiej, relacjach, oraz bezrefleksyjność i bierność uczestniczenia w relacjach, we współczesnej cywilizacji dominujących, tj. społecznej i przyrodniczej. Uczestniczenie w tych dwóch ostatnich relacjach odbywa się za pośrednictwem rzeczy i instytucji. Człowiek współczesny jest jednak wyalienowany zarówno ze świata rzeczy, które przestały być dla niego wartościami prospektywnymi, tzn. powiązanymi z realizacją postulowanych stanów optymalnych, jak i z zakresu oddziaływania instytucji, których cele przestały się pokrywać z tymi celami, jakie byłyby autonomiczną funkcją gotowej do przeorganizowania struktury jego osobowości. Mimo to autonomiczny dynamizm rozwoju instytucji narzuca człowiekowi współczesnemu nie tylko cele wyznaczające kierunek działania, ale cały konsumpcyjno-produkcyjny sposób bycia.

Spróbujmy zatem, opierając się na dotychczasowych naszych rozważaniach, skonstruować wzór "człowieka" współczesnego, jako postulowany stan optymalny, będący projekcją właściwości przeciwstawiających się cechom człowieka rzeczywistego, a uznanym tu za wyraz braków i niedogodnosci.

Podstawowym brakiem człowieka rzeczywistego jest dysharmonijność jego osobowosci, spowodowana ograniczeniem uczestnictwa w czterech, właściwych mu relacjach i przerostem uczestnictwa w relacjach społecznych. Negatywnymi następstwami tego ograniczenia są : 1. okaleczona struktura osobowości ludzkiej, którą nazwaliśmy osobowością profesjonalną, czyli homo institutionalis, i nieproporcjonalny w stosunku do rzeczywistych sprzeczności interesów, przerost antagonizmów. Przeciwstawieniem się tej dysharmonijności byłby więc pierwszy aspekt wzoru aksjologicznego człowieka współczesnego : harmonijne uczestniczenie we wszystkich czterech relacjach, przy czym sposób tego uczestniczenia powinien być skorelowany z aktualnym poziomem rozwoju wartości kumulatywnych, głownie intelektualnych i moralnych.

Sharmonizowany z poziomem rozwoju wartości moralnych i intelektualncych sposób uczestniczenia we wszystkich czterech relacjach, wyznacza następujące cechy wzoru :

I. W zakresie relacji ja w stosunku do przyrody:

  • 1. traktowanie zacietrzewienia w ekspansji ekonomicznej, jako przejawu kompromitującego prymitywizmu postaw i reakcji.
  • 2. świadomość, że warunkiem ludzkiego uczestniczenia w biologicznym gatunku jest kultura uczuć i że zachowanie w schemacie dążeń wyznaczonych tym uczestnictwem, wartością x jest nie stosunek seksualny, ale miłość.
  • 3. traktowanie umiejętności kochania nie egoistyczno-biologicznego, ale altruistyczno-ludzkiego, jako waloru, którego brak jest równie kompromitującym objawem prymitywizmu, jak brak intelektualnego rozeznania i przejawy ekonomicznej zachłanności.

II. W zakresie relacji ja w stosunku do siebie:

  • 1. podstawowe ukierunkowanie aspiracji do tego "kim być".
  • 2. oparta na znajomości mechanizmów własnej egzystencji, umiejętność kierowania swymi impulsami i odruchami oraz świadoma kontrola i korekta dążności uznanych za prymitywne lub destruktywne.
  • 3. umiejętność powstrzymywania się od prób irracjonalnych samookreśleń i identyfikacji, przy pełnym i ostrym uświadamianiu sobie próblemu niepojętości egzystencji ludzkiej. W tej postawie wyrażałaby się uczciwość intelektualna i odwaga człowieka współczesnego, na miejscu odwagi bojowej, jako powodu do chwały jego przodków z epoki przedintelektualnej.
  • 4. posiadania wysoko rozwiniętych dyspozycji moralnych.

III. W zakresie relacji ja w stosunku do innych:

  • 1. zachowania inspirowane ukształtowanymi dyspozycjami moralnymi.
  • 2. znajomość mechanizmów wspolżycia i świadome uczestniczenie w grupach społecznych.
  • 3. postawa uniwersalistyczna, nie poddawanie się sugestiom trendu rozwojowego instytucji militarnych, prowokującemu antagonizmy, immunizowanie się przeciwko sugestiom nienawiści, zemsty, vendetty i zbiorowej odpowiedzialności.

IV. W zakresie relacji ja w stosunku do transcendencji:

- ostra świadomość próblemu i silnie napięcie przeżywania niewiedzy w tym zakresie, zdziwienie i zamyślenie, jako jedyna właściwa reakcja psychiczna na fakt niepojętości świata, a ciekawość naukowa, jako jedyna droga wiodąca do ew. rozwiązania tego problemu.

W przeciwstawieniu się, nie tylko poniżającej, ale wrecz groźnej bezrefleksyjności człowieka rzeczywistego, uzyskujemy następujące pozytywne aspekty wzoru człowieka współczesnego :

  • 1. umiejętność ujmowania swojej biografii w kontekście powiązań historyczno-społecznych.
  • 2. opanowanie intelektualne mechanizmów własnej egzystencji.
  • 3. intelektualny dystans w stosunku do wszelkiego fanatyzmu i światły sceptycyzm.

Ten ostatni postulat wynika ze stwierdzenia faktu, że nasza aktualna wiedza, z której czerpie się również i przesłanki aksjologiczne, jest zawsze "zawieszona". Zawieszona między ostatnim aktem poznania, a następnym, który jeszcze nie został dokonany i którego wynik jest nieznany. Mądrość więc, zarówno w zakresie wiedzy naukowej, jak i ocen, sprowadzałaby się chyba do niełatwej sztuki utrzymania się na ruchomej, jakby z piasku usypanej granicy, między fanatyzmem i dogmatyzmem, a obojętnością i biernością, między opanowaniem a tępota, między impulsywnością a wyrachowaniem, między nieumiejętnością zajmowania postawy prospektywnej a prymitywizmem magii, wyrażającej się w daremnych ofiarach.

  • 4. uznanie, że warunkiem zachowania godności jest niedopuszczenie do tego, aby stać się biernym i bezrefleksyjnym instrumentem wyrażania tych anonimowych sił, które oddziaływając na ludzi bezkrytycznych i biernych, powodują, że za pośrednictwem ich osobowości manifestują się wszystkie negatywy współczesnej sytuacji cywilizacyjnej. Za wyraz braku godności człowieka współczesnego można więc uznać jego bezrefleksyjne uwikłanie w relacjach społecznych i przyrodniczych oraz ograniczenie rozeznania w zakresie własnych motywów, sprowokowanych czynnikami społecznymi lub biologicznymi, a nie będących rezultatem świadomego wyboru ukierunkowanego do postulowanych stanów optymalnych.

Pewnym uogólnieniem i podsumowaniem wymienionych tu aspektów wzoru człowieka współczesnego, byłaby wrażliwość na wartości, uwarunkowana postawami bezinteresownymi, niezachłannymi, jak bezinteresowna dobroć, bezinteresowna ciekawość, bezinteresowny zachwyt, a więc głownie wartości moralne, poznawcze i estetyczne.

Harmonijnym uzupełnieniem wyżej opisanego wzoru będzie chyba zestawienie cech człowieka wykształconego, postulowanych przez Kerschensteinera ("Theorie der Bildung"), a które wymienia K.Kotłowski w cytowanej już książce : "1. szerokość horyzontów umysłowych przy wartościowaniu osób i rzeczy, czego przeciwieństwem będzie duchowa struktura zaśniedziałego parafianina lub wąskiego i tępego doktrynera. 2. żywotność, otwartość i przystępność dla percepcji nowych idei i wartości. Przeciwieństwem jej będzie struktura filistra i kołtuna. 3. potrzeba ciągłego wzrostu duchowego, związana z ciągłym niedosytem. Przeciwieństwem jej jest struktura dyplomowanego pyszałka, posiadacza mądrego patentu wykształcenia, poza którym nie zawsze kryją się istotne wartości. 4. duchowa centralizacja - jest procesem bardzo powolnym i nie występuje u wszystkich ludzi. Kto w powołaniu i jego zawodowej realizacji widzi tylko środek wiodący do innego celu ten może stać się nawet dobrym rzemieślnikiem, ale nigdy zintegrowaną osobowością. Przeciwieństwem tej cechy wykształcenia jest struktura płytkiego i zdezorganizowanego wewnętrznie allesswissera. 5. pewna elastyczność, występująca między środkami i celami dążenia, metodami i zadaniami, niedostępna dla skostniałego pedanta, rygorysty i biurokraty. (s.55-56)."

Dla współczesnego człowieka, członka społeczeństw sytych lub choćby dostatnich, nie ma innej drogi do szczęścia i zachowania godności, jak stopniowe i świadome dążenie do przeorganizowania swej osobowości, do wewnętrznego opanowania, do osiągnięcia ładu w sferze swych emocji, do oświeconego sposobu pojmowania świata i oświeconego sposobu reagowania na fakt własnego istnienia. Złożona sytuacja aksjologiczna współczesnego świata sprawia, że żadna etyka, ani żadna ideologia nie są w stanie "nakręcić" człowieka tak, jak się nakręca sprężynę zegarka, aby mieć pewność, że potem będzie już "dobrze chodził". Żaden przepisodawca, wódz ani prorok nie wykona tej pracy nad sobą za żadnego ze swoich wykonawców lub wyznawców - każdy musi to zrobić sam. Pomóc można tylko o tyle, aby zaszczepić wiarę, że taki wysiłek jest możliwy, że człowiek sam jest źródłem wartości i siły do ich urzeczywistnienia oraz ambicje, aby chciał ten wysiłek podjąć, a także poczucie odpowiedzialności za to, kim jest.

Rozdział X