Nie ciągnij mnie za włosy

Nie ciągnij mnie za włosy,
Panie Boże.
Świat, który się nie przyda
połyka nas.
Ekspedientki prędzej przebierają
czerwonymi rękami.
Przemykają małżeństwa syte
i małżeństwa głodne.
Stare kobiety liżą lody
na przystanku. Te
wytrwają, prawda? Do końca,
do rozmiękłego wafla w strwożonych
palcach.
Jest pięć minut
do dzwonka i dyżurny
resztką kredy pisze:
tu nie ma żadnego
sensu.
Nie krzycz mi prosto w ucho,
stara bajko.
Są jeszcze poeci, ale skaczą
na naszą stronę.
I pożegnanie się zbliża,
żeby nas objąć
mocniej.