To nie śpiew syren, braciszku.

To nie śpiew syren, braciszku.
To śpiew drzwi zamykanych przed nosem,
spod których może nigdy nie zdołamy odejść.
Mam znów niedobre sny, pełne cudzych ogrodów,
świątecznych twarzy kobiet, którym nie dorównam,
strumieni świateł cieknących obok mojej wyspy,
cichej wyspy, ciemnej wyspy,
której na pewno nie odwiedzą dzieci
ani też rozgadane łakome zwierzęta.