Do bliźniego
Przyszło mi do głowy, że to
pan. Spójrzmy więc na te jasne
tarasy, nieprzyjaciele są dziś w białych
ubraniach, jacy młodzi! A będą
jeszcze młodsi! Doprawdy, niewiele
sobie z nas robią. Jak panu na imię,
ile pan ma lat i kogo to
obchodzi? Oczywiście, jasne tarasy
prędzej czy później... Co prawda,
zdążyli już sprzątnąć wytworne krzesełka.
Kelnerki odleciały na południe
i liście kładą się na wodę tak
ostatecznie. Przez pana czy przeze mnie —
wszystko po staremu.
Ten park stygnie. Jak po śniegu
oczami wodzą po nas.