Alicja Marzec: 2011
2011
Alicja Marzec: Szpitalne medytacje
Szpitalne medytacje 2011-03-27 w te rozsypane i spowolnione dni zagęściły się rozmyślania o życiu, miłości, starości, śmierci myśli, które trzepoczą n…
Alicja Marzec: A ono spojrzało
A ono spojrzało 2011-02-27 dziś powiedziałam — masz takie modre oczy — a ono spojrzało wielkimi zimnymi źrenicami to moje dorosłe niebo
Alicja Marzec: Coraz częściej
Coraz częściej 2011-02-27 tylko muzyka sprowadza cię ze szczytów rozpaczy — w bezpieczną dolinę melancholii
Alicja Marzec: Dla Ewci
Dla Ewci 2011-02-27 Naucz się wybierać pomiędzy niebem a łąką tęsknotą i marzeniem pomiędzy wczoraj i dziś daj sobie wolność szytą na Twoją miarę daj jej sobie …
Alicja Marzec: Klucz
Klucz 2011-02-27 Całe moje życie jakby wysiadło na martwym przystanku pustynny piasek zatrzymuje oddech i rozmazuje obraz nie pójdę do tyłu mogę przed …
Alicja Marzec: Kram
Kram 2011-02-27 wysypało się z szuflady co się mogło wysypać stare fortele na które łapał się mój pan od geografii niezbędne przymioty charakteru imperium z…
Alicja Marzec: Moje opowiadanie
Moje opowiadanie 2011-02-27 opowiem ci życie które stroiłam jak salamandra w czerwienie i czernie domek co przysiadł przy marnej ulicy czerwony, zmę…
Alicja Marzec: Mówią mi
Mówią mi 2011-02-27 dziś, kiedy mam już wszystko z wyjątkiem marzeń mówią mi — popatrz na świat oczami dziecka ironia czy żart?!
Alicja Marzec: Myślałaś
Myślałaś 2011-02-27 W pewnym wieku nie szuka się już przyjaciół albo są albo nie ma ich wcale kiedy rozczulają cię stare melodie znane zapachy a kolory sn…
Alicja Marzec: Naucz się
Naucz się 2011-02-27 Naucz się czekać pełno rozstań na chwilę na lata na wieczność w wynajętym pudełeczku mieszkasz często towarzyszy Ci moja bezsenność…
Alicja Marzec: Nie płosz
Nie płosz 2011-02-27 Dalej niż to drzewo jest… niewiadome dalej niż to niebo jest… niepoznane szukamy dróg do siebie za tym drzewem za tym niebem budujem…
Alicja Marzec: Późne popołudnie
Późne popołudnie 2011-02-27 Nic mi nie pozostało poza tym że mam sześćdziesiąt lat świat zmienił się nie do poznania tylko muzyka ta sama pisana przez zwyk…
Alicja Marzec: Przed Tobą
Przed Tobą 2011-02-27 coraz mniej wiewiórek grzybów w barszczu deszczów nie kwaśnych lecz całkiem zwyczajnych buków co mają sto lat dorobiły się dwustu ty…
Alicja Marzec: Przekreślona
Przekreślona 2011-02-27 Przekreślona niech będzie chwila o której mówią — — o moment za późno Przeklęte słowa — — poczekaj — — później już tylko może być lepiej Odizolow…
Alicja Marzec: Rózga życia
Rózga życia 2011-02-27 Zastanawiam się jaką uderzy mnie ręką jesienną jasną jak błyskawica czy białą jak od szronu wejdzie przez uchylone okno niedomknię…
Alicja Marzec: Strażniczka
Strażniczka 2011-02-27 W nieprzerwanym ciągu zdarzeń nieplanowanych lecz nieuchronnych nic już nie będzie takie same tylko pszczoła powróci do ula by zas…
Alicja Marzec: Wielkanoc bez Ciebie
Wielkanoc bez Ciebie 2011-02-27 Ta Wielkanoc bez Ciebie a miłość na kredyt łzy odeszły od stołu by ukryć wzruszenie nawet baranek biały zagrzebał się w si…
Alicja Marzec: Wspomnienie
Wspomnienie 2011-02-27 Pachniały jesienne liście usta ciężkie od wilgoci po powierzchni wody przebiegał dreszcz a nagie dłonie chwytały fantomy marzeń…
Alicja Marzec: Zaciera się wszystko
Zaciera się wszystko 2011-02-27 życie młodość wiśniowa sukienka dziewczynki patrzącej w dal
Agnieszka Bieniasz: Umysł
Umysł 11.2003 zerwany leci zmniejsza się homo sapiens człowiek zamyślony to opis winy wyrok i opis egzekucji podali na obiad serce małpy opisali cyfr…
Agnieszka Bieniasz: Wychodzę - jakie to proste
Wychodzę - jakie to proste 06.2004 to nie boli to wyostrza zmysły rośnie trawa słyszę jak gęstnieje błękit nieba jak staje się uparta sekunda powiew w…
Agnieszka Bieniasz: Sąd ostateczny
Sąd ostateczny w siedmiu aktach 9.1995 ... Po godzinie czwartej człowiek czuje wstyd Po godzinie czwartej człowiek czuje wstyd Po godzinie cz…
Agnieszka Bieniasz: Twoja twarz
Twoja twarz 9.1995 Twoja twarz tak blisko jak nic i wszystko Pocałunek pierwszy, siódmy i na do widzenia Twoje oczy zamknięte z rozmarzenia Tak bl…
Agnieszka Bieniasz: Uczucie
Uczucie 1999 Uczucie, które dławi i wgniata w podłoże. Uczucie, które robi głupków ze zwykłych ludzi. Uczucie, które sprawia, że świat jest piękny, a chłód wca…
Zofia Badura: Ostatnie rzędy nie słyszą
Ostatnie rzędy nie słyszą Wydawnictwo Literackie, 1985
Zofia Badura: Wszystko będzie darowane
Wszystko będzie darowane OTO Kalambur, 1984
Zofia Badura: Zabawa dopiero się zaczyna
Zabawa dopiero się zaczyna Ossolineum, 1980
Zofia Badura: Zimne powietrze
Zimne powietrze Wydawnicytwo Literackie, 1982
Zofia Badura: Andersen zanosi się kaszlem
Andersen zanosi się kaszlem Andersen zanosi się kaszlem i odwraca plecami. Moje przyjaciółki wychodzą nago z ciasnych łazienek. To była tylko chwila. Ale ic…
Zofia Badura: Babcia płacze ze złości
Babcia płacze ze złości Babcia płacze ze złości. My biedni i ona biedna. Czeszemy babci białe włoski. Babcia daje nam pięćdziesiąt złotych na urodziny. D…
Zofia Badura: Cofa się stary poeta
Cofa się stary poeta Cofa się stary poeta. Jego ślepnąca sztuka dźwiga łeb. Krzepną młode siły. Dzieci wznoszą chorągiewki w pożegnalnym szpalerze. Stary poeta…
Zofia Badura: Czuje się chłód, a nie miłość
Czuje się chłód, a nie miłość Czuje się chłód, a nie miłość. Czuje się szklane powietrze, które kaleczy ciała. Mama wstaje od pianina, idzie szpitalnym kor…
Zofia Badura: Daleka droga
Daleka droga Daleka droga do niedzielnej wiary: jest zimno, jest świetliście i po mszy kupujemy ciastka z lukrem różowym i żółtym. Żartujemy. Topniej…
Zofia Badura: Daleko jest wiosna
Daleko jest wiosna Daleko jest wiosna mokrych parków i żeńskich hoteli. Chcemy dawać, rozdawać, chcemy unieść się. Zapomnimy o nogach i łakomie stercząc…
Zofia Badura: Dzieci pójdą do szkoły
Dzieci pójdą do szkoły Dzieci pójdą do szkoły. Zazielenia się zwrotki. Czarny ptak nas ominie. Pierwszy śnieg nie wybieli. Wrócą dawne okazje. Spojrzą n…
Zofia Badura: Dziewicza Diana
Dziewicza Diana Dziewicza Diana ciska zmięty ręcznik. W źle oświetlonej łazience, dusznej od sekretów juz wie: jest las pełen ohydnej piosenki, jest cichy …
Zofia Badura: Grudzień z angielskiej czytanki
Grudzień z angielskiej czytanki Grudzień z angielskiej czytanki skrzy się w powietrzu, brzmi łagodnie, chropawo. Krążą rzadkie śnieżynki na dziedziń…
Zofia Badura: Ja nic nie wiem
Ja nic nie wiem Ja nic nie wiem, ale wie miłość i drzwi zamykają się prędko. Kim będziemy teraz? Prymusami. Dziećmi, obrażonymi tajemnicą, która ciąży powi…
Zofia Badura: Jak prędko staję się
Jak prędko staję się Jak prędko staję się ciałem. I nic mi nie zrobią. Ale podnieśli okulary. Zdejmują buty. Sukienka się zadarła. Taka elegancka. Nie szkodzi…
Zofia Badura: Jest wiele dróg
Jest wiele dróg Jest wiele dróg. Ale wątpię, czy to co pomoże. Dzieciństwo stygnie jak muzeum. Sale pierzchną, gdy otworzę drzwi: zduszony śmiech i tupot. P…
Zofia Badura: Jesteśmy coraz gładsi
Jesteśmy coraz gładsi Jesteśmy coraz gładsi jak oblizane landrynki. Ogryzki w bladym piasku, liche niedopałki. Morze znów nas wymawia lekko. Nieuw…
Zofia Badura: Jesteśmy prostymi ludźmi
Jesteśmy prostymi ludźmi Jesteśmy prostymi ludźmi. Wszystko miało być inaczej. Zbyt wielu chętnych. Jesteśmy za blisko. Łączą się nasze proste pożądania. …
Zofia Badura: Jeszcze będziemy głodni
Jeszcze będziemy głodni Jeszcze będziemy głodni, będziemy przeźroczyści. Uderzymy w klawisze, zaśpiewamy, kryjąc wysiłek i godziny pokornych prób. Dzień wsta…
Zofia Badura: Kasztany nad fosą stoją
Kasztany nad fosą stoją Kasztany nad fosą stoją w chłodnym, majowym zmierzchu. Ten nieruchomy widok należy do każdego. Życie jest uroczyste i nie potrafi…
Zofia Badura: Kim są te dzieci?
Kim są te dzieci? Kim są te dzieci? Okrucieństwem dorosłych. Trwają, dłubiąc w nosie albo płacząc tak rozpaczliwie. Rosną, wlokąc za sobą zapach szatni prze…
Zofia Badura: Ktoś, po prostu ktoś
Ktoś, po prostu ktoś Ktoś, po prostu ktoś, komu ponad głowami, zbyt gorliwie, pełni ludzkich uczuć dedykujemy zabite myszy, obrzydliwe pająki ze zmiażdż…
Zofia Badura: Kurczymy się z zimna
Kurczymy się z zimna Kurczymy się z zimna. Grzechoczemy w pustych salach mrozu. Rzedną nam włosy. Wysychają wargi. Święty Mikołaj przykleja brodę powoli. …
Zofia Badura: Lećcie, straszne dzieci
Lećcie, straszne dzieci Lećcie, straszne dzieci. Tylko dmuchnę i pofruniecie. Zawiśniecie aż na Angielskim albo na Religii. Czemu macie takie wielkie zęby…
Zofia Badura: Listopadowe stokrotki
Listopadowe stokrotki Listopadowe stokrotki, tkliwe lepki w marznącej trawie. Pytanie pełne zgiełku i śmiechu: państwo wychodzą? Już? Niestety. Listop…